W ubiegłym roku w Polsce na swoje życie targnęło się skutecznie 5276 osób. Ma to swoje reperkusje także na gruncie ubezpieczeń na życie, gdyż towarzystwa chcą zwykle wykorzystać tę okoliczność, by uwolnić się od odpowiedzialności.
Samobójstwo jest z puntu widzenia ubezpieczeń na życie zagadnieniem problematycznym, a jednocześnie całkiem istotnym, zważywszy chociażby na znaczącą niestety liczbę zamachów samobójczych, do których dochodzi w naszym kraju. Mimo, że liczba zamachów samobójczych jest znacząca, to temat ten jest rzadko podejmowany w kontekście ubezpieczeniowym. Warto więc zwrócić uwagę na kilka najważniejszych wątków, które stały się w ostatnich latach przedmiotem orzeczeń sądów powszechnych.
Zdarzenia losowe
Co do zasady ubezpieczenia przewidują ochronę w zakresie ryzyka wystąpienia skutków zdarzeń losowych, a więc zdarzeń przyszłych i niepewnych, niezależnych od woli ubezpieczającego lub ubezpieczonego. Na gruncie ubezpieczeń majątkowych obowiązuje w związku z tym reguła, zgodnie z którą ubezpieczyciel jest wolny od odpowiedzialności, jeżeli ubezpieczający (ubezpieczony) wyrządził szkodę umyślnie (art. 827 par. 1 i 4 k.c.). Natomiast w ramach ubezpieczeń osobowych przewidziany został istotny wyjątek: w ubezpieczeniu na życie samobójstwo ubezpieczonego nie zwalnia ubezpieczyciela od obowiązku świadczenia, jeżeli nastąpiło ono po upływie dwóch lat od zawarcia umowy. Termin ten może zostać skrócony, ale nie bardziej niż do sześciu miesięcy (art. 833 k.c.).
Targnięcie się na własne życie jest wynikiem umyślnego działania ubezpieczonego i jako takie nie może być zdarzeniem losowym. Ustawodawca uwzględnił jednak specyficzny charakter tego typu zdarzeń i potraktował je w szczególny sposób. O tym, czy samobójstwo osoby objętej ubezpieczeniem na życie jest wypadkiem ubezpieczeniowym, decyduje więc jedynie chwila jego popełnienia, jako że art. 833 k.c. zwalnia ubezpieczyciela od obowiązku świadczenia tylko przez określony okres. Ta swoista karencja ma na celu zapobieganie sytuacjom, w których za decyzją klienta o ubezpieczeniu się na życie stał zamiar popełnienia samobójstwa. Po upływie określonego czasu ubezpieczyciel jest bezwzględnie zobowiązany do świadczenia – przyczyna samobójstwa ubezpieczonego czy jego stan psychiczny przed śmiercią nie mają przy tym żadnego znaczenia.
Ciężar dowodu
Bezsprzecznie to na ubezpieczycielu spoczywa ciężar dowodu, że do śmierci ubezpieczonego doszło na skutek samobójstwa (art. 6 k.c.). Wystąpienie okoliczności wyłączającej odpowiedzialność nie może pozostawać na gruncie przypuszczeń czy hipotez. Powinno zostać w odpowiedni sposób wykazane. Jeżeli istnieją bezpośrednie środki dowodowe (np. w postaci opinii biegłego), nie powinno się stosować domniemania faktycznego, o którym mowa w art. 231 k.p.c.
Takie podejście znajduje potwierdzenie w orzecznictwie sądów. I tak np. ujawnienie w pomieszczeniu, w którym odnaleziono zwłoki zmarłej, opakowania po lekach zostało uznane za niewystarczające do potwierdzenia wersji zakładającej ich przedawkowanie. W świetle opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej jednoznaczną przyczynę zgonu można określić tylko na podstawie sekcji zwłok, a skoro jej nie przeprowadzono, podejmowane w tym zakresie próby mają charakter wyłącznie spekulacyjny (wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 13 września 2017 r., sygn. akt III Ca 331/17).
W innej sprawie przy zwłokach odnaleziono liczne tabletki, w części rozgniecione. Sekcja wykazała obecność masy tabletkowej w treści żołądkowej, nie ujawniono natomiast procesów chorobowych czy zmian urazowych, które tłumaczyłyby przyczynę śmierci. Patolog stwierdził wobec tego, że należy brać pod uwagę możliwość zatrucia lekami lub narkotykami, jednak do ustalenia przyczyny śmierci konieczne było badanie toksykologiczne. W toku postępowania karnego analiza taka nie została jednak zlecona, zaś zabezpieczony materiał został zniszczony, a zatem nie zaistniały okoliczności do zwolnienia się przez ubezpieczyciela z odpowiedzialności (wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 20 lipca 2017 r., sygn. akt XVII C 67/16).
W kolejnej sprawie ciało ubezpieczonego leżało w piwnicy, a na jego głowę założony był worek foliowy, owinięty chustą wokół szyi. Sekcja wykazała znaczne stężenie alkoholu we krwi, a za bezpośrednią przyczynę śmierci uznano ostre niedotlenienie mózgu wskutek uduszenia spowodowanego niedoborem tlenu. Powołani w sprawie biegli przyjęli, że zgon mógł nastąpić wskutek przypadkowego uduszenia. W tym kontekście zwrócili uwagę na opisywane w nauce zjawisko zaspokajania potrzeb autoerotycznych w warunkach niedotlenienia, co może prowadzić do niezamierzonej śmierci. Sąd uznał w związku z tym, że ubezpieczyciel nie przedstawił dowodu na samobójczy zamiar ubezpieczonego. Nie stanowią zaś samobójstwa zachowania nakierowane na inny cel niż umyślne pozbawienie się życia, nawet jeśli wiążą się z podejmowaniem przez ubezpieczonego ryzykownych działań i w konsekwencji prowadzą do jego śmierci (wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 21 grudnia 2016 r., sygn. akt IV C 508/14; apelację pozwanego ubezpieczyciela oddalił Sąd Apelacyjny w Warszawie wyrokiem z 26 czerwca 2018 r., sygn. akt V ACa 1201/17 – na razie brak uzasadnienia).
Przyczyna nie ma znaczenia
Ubezpieczający (a także niebędący stroną umowy ubezpieczony) ma obowiązek poinformować towarzystwo o wszystkich znanych sobie okolicznościach, o które pytało ono na piśmie przed zawarciem umowy. W razie zatajenia prawdy lub podania informacji nieprawdziwych ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności za skutki okoliczności, które nie zostały mu podane (art. 815 par. 1 k.c.).
W odniesieniu do ubezpieczenia na życie popularną praktyką jest wypełnienie przez klientów ankiety medycznej zawierającej pytania o stan zdrowia. Kodeks przewiduje jednak istotne ograniczenie w wykorzystaniu tych danych – jeżeli do wypadku doszło po upływie trzech lat od zawarcia umowy ubezpieczenia na życie (strony mogą ten termin skrócić), ubezpieczyciel nie może podnieść zarzutu, że zostały mu podane nieprawdziwe informacje, w tym również tego, że zatajona została choroba osoby ubezpieczonej (art. 834 k.c.).
Czy zatem w sytuacji, gdy do samobójstwa doszło przed upływem tego terminu, lecz już po upływie – maksymalnie dwuletniego – terminu z art. 833 k.c., ubezpieczyciel może odmówić zapłaty świadczenia, gdy uzna, że ubezpieczony zataił przed nim informacje np. o depresji czy innej chorobie psychicznej? Problemem tym zajął się Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 24 czerwca 2015 r. (sygn. akt VI ACa 859/14). Zakład ubezpieczeń podnosił w tej sprawie, że ubezpieczona zataiła w ankiecie medycznej informacje o swoich problemach psychicznych, tymczasem przyczyną samobójstwa, do którego doszło po upływie niemal trzech lat od zawarcia umowy, były zaburzenia depresyjne. Sąd stwierdził jednak, że w ujęciu art. 833 k.c. przyczyną śmierci ubezpieczonego jest tylko i wyłącznie samobójstwo. Przyczyna odebrania sobie życia oraz stan psychiczny ubezpieczonego w chwili śmierci pozostają bez znaczenia. Depresja mogła wprawdzie zwiększyć prawdopodobieństwo samobójstwa i wpłynąć na decyzję ubezpieczonej, ale zatajenie choroby mogło mieć znaczenie przed 10 sierpnia 2007 r. (art. 815 par. 3 k.c. odwoływał się wówczas do okoliczności „zwiększających prawdopodobieństwo wypadku objętego umową”). W aktualnym stanie prawnym skutki wywołuje jednak tylko nieujawnienie tych okoliczności, które były przyczyną wypadku ubezpieczeniowego. Skoro przyczyną śmierci jest samobójstwo, będące wynikiem świadomej decyzji, to z oczywistych przyczyn kobieta nie mogła w ankiecie medycznej wypełnionej na niemal trzy lata przed śmiercią podać informacji dotyczących decyzji, która doprowadziła ją do odebrania sobie życia.
Podobną sprawę rozpatrywał, dochodząc do tych samym wniosków, Sąd Okręgowy w Białymstoku (wyrok z 22 listopada 2017 r., sygn. akt I Ca 764/17).
Ubezpieczenie grupowe
Brzmienie art. 833 k.c. dowodzi, że ustawodawca nie dostrzegł specyfiki umów ubezpieczenia grupowego, w ramach których ubezpieczający zawiera umowę ubezpieczenia na rzecz wielu osób. Grupa ubezpieczonych jest zazwyczaj płynna, a możliwość przystąpienia do ubezpieczenia kolejnych osób pozostaje otwarta. W takim przypadku termin rozpoczęcia ochrony ubezpieczeniowej wobec konkretnej osoby może znacznie odbiegać od terminu zawarcia umowy. W literaturze prawniczej można w związku z tym spotkać stanowisko oparte na wykładni językowej i przewidujące, że termin wskazany w tym przepisie należy zawsze liczyć od daty zawarcia umowy ubezpieczenia, a nie od objęcia ubezpieczonego ochroną. Bardziej rozpowszechniony jest jednak raczej pogląd, że w przypadku ubezpieczeń grupowych termin ten należy liczyć od dnia objęcia ochroną danej osoby, za czym zdaje się przemawiać cel analizowanej normy.
Z tą kwestią łączy się problem związany z coraz krótszym w praktyce faktycznym czasem obowiązywania umów ubezpieczenia grupowego na życie. Czy mianowicie zmiana przez ubezpieczającego – np. po roku lub dwóch – ubezpieczyciela, który w ramach ubezpieczenia grupowego udziela ochrony określonej grupie (np. pracownikom zakładu pracy), powoduje za każdym razem, że okres karencji dotyczącej samobójstwa należy liczyć od nowa? Jak się wydaje, przyjęcie takiej wykładni mogłoby skutkować pozbawieniem ubezpieczonych – a w praktyce uposażonych, których odpowiednie zabezpieczenie finansowe na wypadek śmierci osoby objętej ochroną jest wszak celem umowy ubezpieczenia na życie – realnej ochrony wynikającej z analizowanego przepisu. Rozpoczynanie biegu tego terminu na nowo po każdej zmianie ubezpieczyciela udzielającego ochrony na rzecz danej grupy oznaczałoby całkowite oderwanie tej instytucji od jej faktycznego celu, którym jest zapobieganie podejmowaniu decyzji o ubezpieczeniu motywowanej planowanym przez daną osobę samobójstwem.
W związku z tym można przyjąć, że skoro decyzja o przystąpieniu do ubezpieczenia została podjęta przez ubezpieczonego przed laty, to złożenie przez niego deklaracji kontynuacji ochrony poprzez przystąpienie do ubezpieczenia zaoferowanego przez kolejnego ubezpieczyciela świadczy jedynie o podtrzymaniu wcześniej wyrażonej woli. Ta zaś siłą rzeczy nie mogła być motywowana planami samobójczymi, jeśli do samego aktu doszło po upływie znacznego czasu. Pogląd taki zaprezentował Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 5 grudnia 2017 r. (sygn. akt I ACa 649/17). Sąd podkreślił, że pracownik zatrudniony u ubezpieczającego podjął decyzję o przystąpieniu do umowy grupowego ubezpieczenia na wiele lat przed swoją śmiercią, a zatem bez związku z planem popełnienia samobójstwa. Sama zaś zmiana ubezpieczyciela, przy zachowaniu ciągłości ubezpieczenia, wynikała z decyzji pracodawcy, a nie ubezpieczonego. Obciążanie tej osoby ujemnymi skutkami zmiany ubezpieczyciela podważałoby założenie, które legło u podstaw unormowania z art. 833 k.c. Stąd też fakt, że zgon ubezpieczonego był skutkiem samobójstwa, mógłby mieć znaczenie, tylko jeśli popełniono je w ciągu dwóch lat od zawarcia pierwszej umowy. Jedynie w tym okresie samobójstwo traktowane jest w sposób szczególny, a po jego upływie przyczyna śmierci traci znaczenie prawne i bezprzedmiotowe stają się postanowienia umowy regulujące tę kwestię w sposób szczególny.