Cesarz raczej nie spodziewał się, że firmowane przez niego kodeksy na zawsze odmienią prawne oblicze Europy i świata. Jego reformy się ostały, bo były systemowe i znakomicie przygotowane.
Wiele napisano o genezie Kodeksu Napoleona oraz o roli, jaką kompilacja odegrała w kształtowaniu prawnego oblicza współczesnego świata. Warto jednak pamiętać, że kodeks nie był dziełem czysto abstrakcyjnym, wyizolowanym i stworzonym w oderwaniu od bieżących wydarzeń. Jego ogłoszenie stanowiło akt o charakterze politycznym i doskonale wpisywało się w cykl reform Bonapartego, który widział siebie w roli lidera stojącego na czele organizmu przypominającego dawne imperia. Geniusz Napoleona przez wieki dostarczał i dostarcza natchnienia rzeszom reformatorów przepojonych poczuciem misji.

Państwa ratowanie

Napoleońskie innowacje okazały się trwałe, gdyż dzięki wysiłkom najwyższej klasy specjalistów forma uścisnęła dłoń treści. Francja, nad którą władzę w roku 1799 objął młody Bonaparte, stanowiła wówczas obraz nędzy i rozpaczy. Wielkie europejskie monarchie ze spokojem obserwowały pogłębiające się kryzysy i czekały na agonię potężnego niegdyś sąsiada. Przystępując nie tyle do naprawy, ile do ratowania państwa, jego przywódca okazał nadzwyczajny hart i pracowitość. Nawet w trudnych powojennych latach 1944–1949 nie ogłoszono we Francji takiej ilości aktów prawnych, co na przełomie XVIII i XIX wieku. Za nimi poszły setki decyzji administracyjnych. Nieustannie prowadzono negocjacje oraz konsultacje społeczne wewnątrz i na zewnątrz kraju. Nie spieszono się. Zdarzało się, że to, co zostało rozpoczęte podczas Konsulatu, znajdowało swe uwieńczenie już w czasach Cesarstwa.
Reformy były odważne i daleko idące. Ustawa z 17 lutego 1800 r. ujednoliciła oraz uprościła strukturę administracyjną. Aparat organów państwa przybrał wówczas kształt piramidy, w której stanowiska odpowiadały kompetencjom, a całość opierała się na zasadzie hierarchii i podporządkowania. W nowych warunkach nagminne pod rządami Burbonów kupowanie stanowisk zastąpił system powoływania urzędników przez przedstawicieli władzy wykonawczej. Poza stolicą rządzili prefekci, którzy wykonywali swe obowiązki pod nadzorem ministra spraw wewnętrznych. W powierzonych im departamentach reprezentowali państwo, kierowali administracją oraz sprawowali nadzór nad działalnością dalszych szczebli lokalnych (okręg, gmina) i ich organów.
To dzięki Bonapartemu obok znanych wcześniej we Francji instytucji publicznych pojawiły się nowe: Rada Stanu, Bank Francuski, giełda, Izba Obrachunkowa, izby handlowe. Ustanowiono walutę – franka germinal. Ponownie wprowadzono podatki bezpośrednie i ostrożnie poczęto wracać do pośrednich. Dzięki władcy działalność rozpoczęły na francuskiej ziemi sądy pokoju oraz Trybunał Kasacyjny. Dookreślono status notariatu. Powołano rozjemcze sądy pracy. Nową formę nadano Instytutowi Narodowemu.

Nie tylko kodeks cywilny

Ludzie czynu, a zwłaszcza wielcy wodzowie, rzadko za miarę własnych poczynań biorą obowiązujące prawo. Bliższa jest im raczej antyczna maksyma vae victis (biada pokonanym). Przed oczyma chętniej stawiają więc korzyści, jakie przynosi osiągnięty per fas et nefas sukces, niż konsekwencje złamania tego czy innego przepisu. Niemniej dla Napoleona jedynie z pozoru najważniejsze były wszystkie zwycięskie kampanie, dzięki którym zdołał podporządkować sobie Europę. Z równą pieczołowitością zabiegał o solidne podwaliny prawne pod nowy ustrój w państwie. Nie był na tyle krótkowzroczny, by nie rozumieć, że obnażone bagnety to słaby gwarant utrzymania miłości poddanych i zachowania władzy.
Ogłoszony w roku 1804 Kodeks cywilny, choć najczęściej przywoływany w aspekcie prawodawczych aktywności Napoleona, nie był bynajmniej jedyną kompilacją przepisów, jaka ujrzała światło dzienne w jego imieniu. Niezatarty ślad na francuskim porządku prawnym pozostawiły również: Procedura cywilna (1806), Kodeks handlowy (1807), Postępowanie karne (1808), Kodeks karny (1810) oraz Kodeks rolny (1814).
Napoleon nie zdawał sobie jeszcze wówczas sprawy (zrozumie to, dogorywając na Wyspie św. Heleny) z historycznej doniosłości ogłoszonych kodyfikacji. Z pewnością początkowo nie spodziewał się, że zawarte w nich treści na zawsze odmienią prawne oblicze Europy i świata. Rozumieli to wszakże co światlejsi członkowie jego dworu oraz specjaliści od propagandy, którzy nie szczędzili sił, by legitymizować zmiany oraz podkreślać ścisły związek osobowości cesarza wojownika z ogłoszonymi w jego imieniu ustawami.

Tajemnica sukcesu

Mnóstwo rozwiązań, które dzięki Napoleonowi pojawiły się w polityczno-prawnym krajobrazie Francji, przetrwało w stanie czystym. Niektóre wprawdzie uległy zmianom, ale stało się to na długo po tym, jak pokonany cesarz rozstał się z życiem na wygnaniu. W czym upatrywać tego fenomenu? Odpowiedź jest prosta. Bonaparte nie był jedynie małym, apodyktycznym rozrabiaką, któremu przez czas dłuższy Fortuna sprzyjała na polu bitwy. Jego reformy nie miały charakteru interwencyjno-punktowego (a takie właśnie niosą za sobą największe spustoszenia i najszybciej dewastują porządek prawny). Były systemowe. I znakomicie przygotowane. Cesarscy planiści doskonale rozumieli, że poszczególne instytucje państwa działają na zasadzie naczyń połączonych i że po rozbiciu w drobny mak jednej z nich również pozostałym grozi paraliż. Dlatego zmiany wprowadzano powoli i z rozwagą. Stopniowo.
To nie wszystko. Napoleońskich planów nie uwieńczyłby sukces, gdyby nie wysoko wykwalifikowane i oddane cesarzowi kadry. Ciekawe, że mimo wyraźnej słabości do awansowanych z głębokich nizin generałów i marszałków władca największe zaufanie pokładał w Cambacérèsie – arystokracie, wybitnym prawniku i mężu stanu. Kiedy cesarza nie było w stolicy, to właśnie on, wydelikacony intelektualista, de facto sprawował władzę. Rozporządzał przy tym potężnymi prerogatywami, których Bonaparte udzielał mu chętnie i bez obaw. Znakomitymi fachowcami byli w napoleońskiej Francji również ludzie odpowiedzialni: za finanse (Gaudin), wojnę (Berthier), policję (Fouché, Savary) oraz (do pewnego momentu) sprawy zagraniczne (Talleyrand).
Za sukcesem Napoleona Bonaparte, jakim bez wątpienia jest trwałość jego reform, z pewnością nie stał agresywny charakter oraz przerośnięte ego odwrotnie proporcjonalne do wzrostu. Niestety, w Polsce, gdzie tradycja napoleońska wciąż jest tak silna, jak żywa pozostaje sławetna „napoleońska fantazja”, nie wszyscy chcą i potrafią to rozumieć. Przykład cesarza Francuzów dobitnie pokazuje, że niezaleczone kompleksy oraz nieposkromione ambicje to zdecydowanie za mało, by pretendować do roli zbawiciela kraju.