Samorządy mają problemy nie tylko z wybudowaniem dróg czy placów zabaw. Pod znakiem zapytania stanęła też realizacja projektów w opiece medycznej
Powodem kłopotów jest brak chętnych do realizacji przetargów lub ich finansowe żądania przekraczające przeznaczone na inwestycje budżety.
W Starostwie Powiatowym w Starachowicach w tym roku nie rozstrzygnięto dwóch przetargów w ochronie zdrowia. W 2017 r. była tylko jedna taka sytuacja. W powiecie iławskim na „zagospodarowanie terenu po lądowisku helikopterów na potrzeby rehabilitacji” ogłoszone zostały w sumie cztery przetargi. Dopiero w ostatnim pojawiła się oferta z ceną mieszczącą się w granicach możliwości finansowych powiatu. – Wcześniejsze były nawet o 100 proc. wyższe od naszych szacunków – wyjaśnia Maria Jaworska, dyrektor wydziału organizacyjnego, spraw obywatelskich, zdrowia i bezpieczeństwa Starostwa Powiatowego w Iławie.
/>
Z podobnym problemem borykał się Elbląg. Tam oczekiwania wykonawców były ponad dwa razy większe niż kwota, którą miasto założyło na realizacje projektów. Łukasz Mierzejewski z biura prasowego urzędu miasta podaje przykład: na rozbudowę bloku operacyjnego i modernizację oddziałów w Miejskim Szpitalu św. Jana Pawła II zaplanowano 37 mln zł. Tymczasem najniższa złożona oferta opiewała na 67,1 mln zł, a najwyższa przekraczała 79 mln zł. – Efektem jest unieważnienie przetargu – tłumaczy Mierzejewski, dodając, że taki sam los spotkał zamówienie dotyczące termomodernizacji i doposażenia w sprzęt SP ZOZ Centrum Rehabilitacji.
Również w woj. lubelskim przyznają, że z kilku przetargów wycofano się z tego samego powodu.
W woj. kujawsko-pomor skim przy projektach w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego unieważniono do tej pory trzy przetargi w dwóch szpitalach wojewódzkich (w sumie szpitale wojewódzkie realizują projekty o wartości dofinansowania 340 mln zł).
– Trudności, które są przy realizacji projektów unijnych, polegają na wzroście kosztów prac budowlanych. Jest to problem występujący w całym kraju. Kwoty przetargowe są wyższe niż te zakładane we wcześniej przygotowanych kosztorysach inwestycji, a tym samym w składanych wnioskach o dofinansowanie projektów. W przypadku kolejnych przekroczeń kwot przeznaczonych pierwotnie na zadania budowlane szpitale mogą stanąć przed koniecznością uzupełniania tych różnic ze środków własnych – mówi Joanna Araszewicz z kujawsko-pomorskiego urzędu marszałkowskiego. I dodaje, że istnieje ryzyko niewykonania projektów w pierwotnie założonych terminach.
Problemy sygnalizują też same szpitale. Wymieniają te same argumenty, co samorządowcy – wzrost cen, pociągający za sobą ryzyko niedoszacowania inwestycji. To sprawia kłopoty ze znalezieniem podwykonawców, którzy wykonaliby prace za kwoty, jakie przewidziano w dniu podpisywania kontraktu z głównym wykonawcą.
Pomimo trudności samorządy starają się jednak zakończyć projekty. Jak mówią, waga takich inwestycji ma zupełnie inny wymiar dla mieszkańców niż droga, chodnik czy nawet park miejski. Deklarują, że na bieżąco wprowadzają zmiany dotyczące m.in. terminu realizacji umów z wykonawcą, jak i z instytucjami udzielającymi dotacji. Ci, którzy mogą, dokładają też pieniądze, byle tylko wyłonić oferenta.
– Na razie opóźnienia nie oznaczają rezygnacji z inwestycji – zapewnia Joanna Araszkiewicz z kujawsko-pomorskiego.
Zdaniem Jerzego Gryglewicza, eksperta ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego, jednym z powodów, dla których organy założycielskie pomimo trudności starają się zakończyć rozpoczęte inwestycje, są zbliżające się wybory samorządowe. A także to, że większość projektów jest realizowana z funduszy unijnych. Według Gryglewicza czasem konieczność sprostania wymogom sanitarnym sprawia, że inwestycji nie da się odłożyć – wiele szpitali jest przestarzałych, ich średni wiek to 50 lat.
Poza tym jest to przejaw myślenia o przyszłości – dzięki poprawie warunków czy rozbudowie szpitale mogą zawalczyć o lepsze finansowanie z NFZ.