Na sprawiedliwość czeka się już kilka razy dłużej niż dotąd. Problem narasta od ponad roku. Prezydent nie podejmuje decyzji o powołaniu do SN sędziów wskazanych jeszcze przez poprzednią Krajową Radę Sądownictwa, a minister sprawiedliwości nie chce poratować SN delegowaniem do niego sędziów sądów powszechnych.
Na sprawiedliwość czeka się już kilka razy dłużej niż dotąd. Problem narasta od ponad roku. Prezydent nie podejmuje decyzji o powołaniu do SN sędziów wskazanych jeszcze przez poprzednią Krajową Radę Sądownictwa, a minister sprawiedliwości nie chce poratować SN delegowaniem do niego sędziów sądów powszechnych.
Gwoździem do trumny stały się nowe przepisy, na mocy których w stan spoczynku przeszło już co najmniej 10 sędziów. W efekcie przy pl. Krasińskich zostało zaledwie 55 sędziów, a docelowo potrzeba ich 120 (w tym do dwóch nowych izb). Może być jeszcze gorzej, bo nowa ustawa o SN daje każdemu sędziemu pół roku na decyzję, czy nie odejść z czynnej służby – bez podawania powodu i niezależnie od wieku.
Takie obawy formułuje w rozmowie z DGP Dariusz Zawistowski, prezes SN kierujący Izbą Cywilną. Ta izba powinna liczyć 35 sędziów, ale już od zeszłego roku są cztery wakaty, gdyż prezydent zwleka z powołaniami. Jeszcze przed wejściem w życie nowej ustawy jeden z sędziów odszedł w stan spoczynku. Piętnastu ma skończony 65. rok życia (nowa granica stanu spoczynku): część złożyła oświadczenia o woli dalszego orzekania, ale nie wszyscy. W efekcie w izbie orzeka zaledwie 20 sędziów, czyli 60 proc. pełnego składu. Rośnie kolejka spraw czekających na wyznaczenie rozprawy. – Jeszcze niedawno było ich po ok. 30 w wydziale, obecnie kolejka liczy ponad 100 spraw w każdym z wydziałów. Do tej pory można było je rozpatrywać w ciągu miesiąca czy dwóch, teraz ten okres wydłuży się prawdopodobnie do sześciu miesięcy – mówi nam prezes Zawistowski.
Tylko nieco lepiej jest w Izbie Karnej. Tutaj również pozostają nieobsadzone etaty, a minister sprawiedliwości nie chce delegować sędziów z innych sądów. Siedmiu orzekających osiągnęło 65. rok życia.
– Sytuacja jest tym bardziej dramatyczna, że wątpliwe, by nowi sędziowie zasilili SN do końca roku – mówi Zawistowski.
Pomóc mogłaby decyzja prezydenta w sprawie już złożonych wniosków poprzedniej KRS. Jak jednak słyszymy w kancelarii głowy państwa, nie wiadomo, kiedy do tego dojdzie. Niewiadomą jest również to, czy i kiedy Zbigniew Ziobro zacznie przychylać się do wniosków o delegowanie sędziów do SN. Jak usłyszeliśmy od jednego z wiceministrów sprawiedliwości, szef resortu ma w tej kwestii zupełną swobodę i nie musi swoich decyzji uzasadniać.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama