Końcówka roku akademickiego zapowiada się wyjątkowo gorąco. I nie chodzi o serię egzaminów, które czekają studentów. Rzecz w protestach, które swój początek miały na UW iUwB. Część pracowników istudentów tych uczelni kontestuje zapisy, jakie znalazły się wprojekcie ustawy 2.0 przygotowanym przez MNiSW. Do akcji przyłączają się też inne uczelnie.
Końcówka roku akademickiego zapowiada się wyjątkowo gorąco. I nie chodzi o serię egzaminów, które czekają studentów. Rzecz w protestach, które swój początek miały na UW iUwB. Część pracowników istudentów tych uczelni kontestuje zapisy, jakie znalazły się wprojekcie ustawy 2.0 przygotowanym przez MNiSW. Do akcji przyłączają się też inne uczelnie.
Niezależnie od tego, jak oceniać samą formę protestu, reforma, jaka czeka uczelnie (publiczne i prywatne), to jedno z największych wyzwań dla systemu nauki. Wyzwanie, o którego jednoznaczną ocenę trudno nawet wśród dziekanów. To potwierdza sonda, jaką przeprowadził DGP. Profesor Jerzy Pisuliński z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówi wprost: „…choć projekt ustawy był długo konsultowany, budzi niestety poważne zastrzeżenia pod względem prawnym, w tym legislacyjnym…”. Profesor Tomasz Giaro z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że zamęt pojęciowy ustawy przerodzi się w realny chaos na uczelniach. Ale już dr Mieczysław Błoński z Uczelni Łazarskiego podkreśla, że pomysł stworzenia Konstytucji dla nauki to dobra okazja, żeby uczelnie i wydziały wyzwoliły się z krępującego gorsetu ograniczającego ich swobodę. Profesor Karol Kiczka z Uniwersytetu Wrocławskiego oprócz krytyki wskazuje również na pozytywne aspekty proponowanych rozwiązań dotyczących m.in. likwidacji minimum kadrowego czy wzmocnienia niektórych praw studentów czy doktorantów. Profesor Czesław Kłak z Rzeszowskiej Szkoły Wyższej konkluduje zaś, że ustawa 2.0 nie „…służy autonomii uczelni publicznych, chociażby ze względu na proponowane pojawienie się nowego organu –radyuczelni…”.
Resortowi ministra Gowina nie można zarzucić pośpiechu w przygotowywaniu projektu. Prace były prowadzone praktycznie ze wszystkimi środowiskami. Ale ich efekt okazuje się niezadowalający dla żadnej ze stron. To zły znak, bo zmiany w systemie nauki są niezbędne –już teraz polskie uczelnie nie wytrzymują wyścigu. Świadczą o tym dalekie miejsca w międzynarodowych rankingach. Nie dogonimy czołówki, unikając tego, co jest nieuchronne. Ewolucja to na tym etapie za mało, polską naukę tak czy inaczej czeka radykalna zmiana. Pytanie – na jakich iczyich zasadach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama