Rejenci nie mają prawa mieć udziałów i akcji w spółkach kapitałowych – stwierdził Sąd Najwyższy. Ten sam, który niedawno przekonywał, że nie ma nic złego w posiadaniu papierów wartościowych przez sędziów.
„Zakaz podejmowania innych zajęć, o których mowa w art. 19 par. 2 ustawy — Prawo o notariacie (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2291 ze zm.), odnosi się również do uczestnictwa notariusza w spółkach kapitałowych prawa handlowego, co oznacza, że notariusz nie może posiadać żadnych akcji ani też udziałów w takich spółkach”. Tak brzmi konkluzja uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego z 6 listopada 2017 r. (sygn. akt SDI 74/17), które zostało niedawno opublikowane.
Tym samym SN po kilkunastu latach sporów w doktrynie przesądził: rejenci nie mają prawa włączać się w działalność spółek kapitałowych. Za niestosowanie się do zakazu grozi odpowiedzialność dyscyplinarna, włącznie z karą pozbawienia prawa prowadzenia kancelarii.
ikona lupy />
Godni zaufania / Dziennik Gazeta Prawna
Wątpliwy zakaz
Ograniczoną liczbę akcji mogą posiadać chociażby sędziowie czy prokuratorzy. Nic nie stoi również na przeszkodzie, by mieli je politycy. Notariusze jednak nie mogą. Powód?
„Zakazy ustanowione w art. 19 prawa o notariacie mają przecież, m.in., zapobiegać uwikłaniom notariusza w sytuacje, które mogą stwarzać pokusę nadużywania funkcji, a jednocześnie chronić zaufanie publiczne, jakie ustawodawca łączy z wykonywaniem funkcji notariusza. Nie można natomiast mieć wątpliwości, że fakt zainteresowania materialnego wynikami gospodarczymi spółki stanowić może niewątpliwie silną pokusę podjęcia działań co najmniej stronniczych” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Tyle że – jak wyjaśnia notariusz Szymon Kołodziej, rzecznik prasowy Krajowej Rady Notarialnej – ani w prawie o notariacie, ani w żadnym innym akcie prawnym nie został wyrażony wprost zakaz posiadania przez notariusza udziałów lub akcji w spółkach kapitałowych.
Artykuł 19 ustawy głosi, że notariuszowi nie wolno podejmować zajęcia, które by przeszkadzało w pełnieniu obowiązków albo mogło uchybiać powadze wykonywanego zawodu, i że nie wolno mu w szczególności zajmować się handlem, przemysłem, pośrednictwem i doradztwem w interesach.
Sąd Najwyższy uznał, że ustawodawca w ten sposób określił, że rejenci nie mogą być też udziałowcami i akcjonariuszami w spółkach kapitałowych.
Rzecznik samorządu notarialnego przyznaje, że stanowisko SN jest jednoznaczne i radykalne. Ale jego zdaniem może to wynikać z tego, że w analizowanej przez sąd sprawie chodziło o rejenta, który był nie tylko posiadaczem większościowego pakietu udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, lecz także jej dyrektorem finansowym. Nie wiadomo, co sąd by orzekł, gdyby chodziło o kilka akcji dużej spółki. W pewnym uproszczeniu więc zdaniem KRN można wyobrazić sobie sytuację, w której posiadanie walorów przez notariusza stałoby na przeszkodzie jego aktywności rejenckiej. Ale nie należy też wylewać dziecka z kąpielą i karać za kupienie kilku akcji.
Sędziowie i rejenci
Olgierd Rudak na łamach Czasopisma „Lege Artis” podkreśla jednak, że SN przecież mógł wskazać w uzasadnieniu, że niedopuszczalne jest posiadanie większościowego pakietu, ale kilku walorów, których właściciel nie ma żadnego wpływu na funkcjonowanie spółki – już tak. Sąd wskazał jednak coś przeciwnego. Wyraźnie podkreślił – co znalazło wyraz nawet w pogrubieniu tego zdania w elektronicznej wersji dokumentu – że niedopuszczalne jest posiadanie jakichkolwiek udziałów i akcji. I powiązał to z zaufaniem, które obywatele powinni mieć do rejentów.
Na początku roku w jednym z projektów ustawy o Sądzie Najwyższym w ostatniej chwili znalazła się „wrzutka” zabraniająca sędziom pobierania dywidend od posiadanych akcji. Bo sędziowie – zgodnie z art. 86 par. 3 pkt 4 ustawy o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 23 ze zm.) – mogą posiadać udziały lub akcje, o ile ich walory nie przekraczają 10 proc. kapitału zakładowego lub ogółu akcji.
Środowisko sędziowskie natychmiast zaprotestowało, a pomysł skrytykował m.in. Sąd Najwyższy. Przekonywano, że przyjęcie założenia, że sędzia z powodu posiadania kilku akcji mógłby działać nieetycznie, jest obrazą dla środowiska sędziowskiego. Ustawodawca szybko z pomysłu się wycofał.
Dlaczego posiadanie przez sędziów walorów w spółkach kapitałowych nie jest zagrożeniem dla ich obiektywizmu, a przez notariuszy już tak?
– Trudne pytanie – przyznaje rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.
Podkreśla, że nie chce wypowiadać się na temat konkretnego orzeczenia, bo nie zna dobrze sprawy oraz wszystkich okoliczności wziętych pod uwagę przez skład orzekający. Nie można też utożsamiać postanowienia SN wydanego w konkretnej sprawie przez konkretny skład z opinią SN na temat projektu ustawy.
– Ale sądzę, że nie ma nic złego w posiadaniu kilku akcji przez sędziego. I analogicznie nie byłoby nic złego w posiadaniu paru akcji przez notariusza – dodaje sędzia Laskowski.