Profesjonalizm, szybkość i decyzyjność - takie są w ocenie rzecznika KRS Macieja Mitery najważniejsze cele nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Jego zdaniem modernizacja całego wymiaru sprawiedliwości jest "pracą na lata" i wymaga współpracy wszystkich członków KRS.

W piątek odbyło się posiedzenie KRS - pierwsze po wyborze przez Sejm nowych sędziów-członków Rady i po rezygnacji I prezes SN Małgorzaty Gersdorf z funkcji przewodniczącej Rady. Posiedzenie było poświęcone przede wszystkim wyborowi nowego przewodniczącego KRS. Został nim sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie Leszek Mazur. Rada wybrała też wiceprzewodniczących - Dariusza Drajewicza (sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa) i Wiesława Johanna. W skład prezydium KRS wybrani zostali ponadto sędziowie: Marek Jaskulski, Teresa Kurcyusz-Furmanik i Maciej Mitera.

Rzecznik Rady pytany w piątek programie "Gość Wiadomości" w TVP, czy po pierwszym posiedzeniu KRS czuje ulgę, że pewien etap zmian się skończył, a nowy się zaczął, powiedział, że "nie". "To dopiero się zaczyna" - zaznaczył. Wśród najważniejszych celów, które stawia przed sobą Rada, Mitera wymienił "profesjonalizm, szybkość i decyzyjność".

W jego ocenie w pierwszej kolejności Rada powinna zająć się problemami "sędziów liniowych, którzy są w dramatycznej nierzadko sytuacji zdrowotnej, czyli kwestią ich przejścia w stan spoczynku". Dodał, że priorytetem będą też "kwestie różnych skarg i wniosków, ale także objęcia stanowisk sędziowskich (...) obsadzenia sądów dyscyplinarnych".

Proszony o komentarz do wypowiedzi I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, która poinformowała, że zwołując posiedzenie Rady wybrała "najmniej dolegliwe rozwiązanie sytuacji", Mitera powiedział, że "tu nie można mówić w kategoriach mniej lub więcej dolegliwy". Podkreślił, że do zwołania pierwszego posiedzenia Rady "pani profesor była zobowiązana ustawowo". "Tu nie ma miarkowania chcę, albo nie chcę, mniej, albo bardziej dolegliwe" - podkreślił.

Zapytany, czy traktuje jako afront opuszczenie posiedzenia przez prezes Gersdorf oraz posła PO i byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budkę, rzecznik KRS powiedział, że "nikt nie jest przykuty łańcuchem". "Jeżeli wolą i życzeniem pani profesor było opuszczenie siedziby, to (tak - PAP) uczyniła" - stwierdził.

Mitera został także poproszony o skomentowanie wypowiedzi prof. Gersdorf, która oświadczyła w piątek, że "niewątpliwie to gremium nie jest tą KRS, o której jest mowa w konstytucji. (...) Zawsze będzie zagrożenie możliwością zakwestionowania obsadzania stanowisk i awansów sędziowskich, a może nawet w przyszłości wyroków wydanych przez sędziów nominowanych przez tą KRS". W odpowiedzi rzecznik Rady przypomniał, że "jedynym organem w tym kraju, który może stwierdzić niekonstytucyjność - zgodnie z wszelakimi orzeczeniami Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału (Konstytucyjnego - PAP) - jest tylko Trybunał Konstytucyjny".

Odnosząc się do piątkowej wypowiedzi przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny, który zapowiedział, że po wyborach w 2019 r. Platforma "przywróci normalne relacje i normalnie zorganizowany, funkcjonujący KRS", Mitura odparł, że "tu nie ma co przywracać, bo te relacje są normalne".

Pytany, czy nowy skład KRS i obserwowane zmiany w wymiarze sprawiedliwości sprawią, że za jakiś czas wszyscy będą zadowoleni z efektów, Mitura zauważył, że "wszystkich nie da się zadowolić i to w każdej dziedzinie". "To jest praca na lata, to jest system naczyń połączonych i musimy konsekwentnie, wspólnymi siłami - również opozycyjnych członków Krajowej Rady Sądownictwa - dbać o prestiż, wizerunek, a także o modernizację całego naszego wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił Mitura.

KRS postanowiła w piątek, że kolejne posiedzenie Rady odbędzie się w dniach 9-11 maja.