Przyjęta przez Sejm nowelizacja nadaje nowe uprawnienia specorganowi, zaostrza kary za niestawiennictwo stron i świadków oraz określa surowe sankcje dla tzw. czyścieli kamienic. W przypadku kar dla osób, które „w istotny lub uporczywy sposób” utrudniają korzystanie z lokali, zakres możliwej grzywny jest bardzo szeroki i wynosi od 1 tys. do nawet miliona złotych.
Z kolei maksymalna grzywna dla strony, biegłego czy świadka wzrośnie z 3 do 10 tys. zł, a za powtórne niestawiennictwo z 10 do 30 tys. zł. Co więcej, w przypadku uporczywego uchylania się od stawiennictwa komisja będzie mogła wystąpić do prokuratora o przymusowe doprowadzenie. Ustawa przewiduje też kontrowersyjne rozwiązanie: możliwość wezwania świadka na posiedzenie komisji poprzez ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej Ministerstwa Sprawiedliwości. Po siedmiu dniach od publikacji ogłoszenia takie wezwanie będzie uznawane za skuteczne.
Jeszcze więcej emocji budzi nowe brzmienie art. 40 ustawy, zgodnie z którym uchylenie decyzji reprywatyzacyjnej stanowi podstawę wykreślenia w księdze wieczystej wpisu dokonanego na podstawie uchylonej decyzji reprywatyzacyjnej oraz stanowi podstawę wpisania jako właściciela odpowiednio m.st. Warszawy albo Skarbu Państwa. Przy czym nowa regulacja wyłącza możliwość stosowania art. 10 ustawy o księgach wieczystych i hipotece (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1007). Przepis ten, w razie niezgodności stanu prawnego nieruchomości ujawnionego w księdze wieczystej z rzeczywistym, daje właścicielowi prawo żądania usunięcia tej niezgodności.
Wyłączenie tej możliwości w praktyce grozi wywłaszczeniem osób, które nabyły lokal od beneficjenta reprywatyzacji. Choć uchylenie decyzji reprywatyzacyjnej jest możliwe tylko wówczas, gdy nie wywołała ona nieodwracalnych skutków prawnych (a do takich należy właśnie dalsza odsprzedaż nieruchomości), to zdaniem dr Magdaleny Matusiak-Frącczak z Uniwersytetu Łódzkiego, nowelizacja może jednak rykoszetem uderzyć w osoby trzecie.
– Problem polega na tym, że jeżeli komisja weryfikacyjna cokolwiek przegapi, to osoba trzecia, która nabyła lokal w dobrej wierze, pozostanie bez środka prawnego. Nie zawsze też wpisy w księdze wieczystej odpowiadają rzeczywistości. Dlatego pozbycie się bezpiecznika może spowodować, że kolejnemu właścicielowi może być trudno nawet wykazać interes prawny. Za kilka lat może to skutkować pozwami do ETPC – ostrzega dr Matusiak-Frącczak.