Hanna Gronkiewicz-Waltz bezprawnie lekceważyła obywatelską organizację, która chciała otrzymać dokumenty pozwalające na analizę spraw reprywatyzacyjnych rozstrzyganych w stolicy.
Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
W sierpniu 2016 r. Fundacja ePaństwo zwróciła się do Hanny Gronkiewicz-Waltz z wnioskiem o udostępnienie informacji dotyczących postępowań zwrotowych. Mimo medialnych deklaracji o chęci współpracy z każdym zainteresowanym ratusz zaczął szukać wymówek, by danych nie przekazać. Stwierdził, że część z nich posiadają inne organy, więc należy zwrócić się do nich. Pozostałe wymagałyby ogromnego nakładu pracy urzędników, a ci muszą zajmować się innymi rzeczami.
Fundacja złożyła więc skargę do sądu. 10 listopada 2017 r. warszawski WSA uznał, że brak odpowiedzi na większość zagadnień był niezgodny z prawem. Jednocześnie sąd nie stwierdził, że prezydent stolicy musi informacje udostępnić. Może też – jeśli uzna, że istnieją ku temu przesłanki – wydać decyzję o odmowie udostępnienia.
– Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas jeszcze długa droga do momentu, w którym dostaniemy żądane informacje. Szkoda tylko, że musieliśmy poświęcić czas postępowaniu sądowemu zamiast analizie danych dotyczących reprywatyzacji. Ujawnienie całości zjawiska pozwoliłoby nie tyle na napiętnowanie winnych afery, co na dokładną ocenę skali tego zjawiska w wielu innych obszarach – komentuje Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo.
Organizacja chciała bowiem ustalić m.in., jak działa system kontroli Samorządowego Kolegium Odwoławczego, na ile skuteczna jest kontrola sądowa oraz jakie są rzeczywiste koszty reprywatyzacji dla budżetu miasta i życia jego mieszkańców. W tym celu pytała m.in. o adresy nieruchomości, których dotyczyły decyzje, o osoby składające wnioski zwrotowe, urzędników je rozpatrujących, ale i ewentualne postępowania sądowe oraz rozliczenia nakładów na odbudowanie nieruchomości.
– Mamy nadzieję, że pani prezydent nie każe nam czekać kolejny rok na rozstrzygnięcie NSA (wyrok nie jest prawomocny, organ może złożyć skargę kasacyjną – red.) i przekaże wnioskowane dane. Wierzymy, że to jest w interesie władz Warszawy. Wiemy, że jest w interesie jej mieszkańców – konkluduje Krzysztof Izdebski.
Zadowolenia z wyroku nie kryje też Jan Śpiewak, miejski aktywista i radny dzielnicy Śródmieście w Warszawie.
– Gdy mówię o zamiataniu afery reprywatyzacyjnej pod dywan, mam na myśli również utrudnianie dostępu do publicznych dokumentów aktywistom i organizacjom pozarządowym. Wierzę, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odwoła się od orzeczenia, które podkreśla potrzebę jawności w życiu publicznym, i po prostu opublikuje dane – komentuje Śpiewak.
ORZECZNICTWO
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 10 listopada 2017 r., sygn. akt II SAB/Wa 765/16.