Stanowisku polskiego TK przeciwstawił prezydent postawę niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który „jasno i wyraźnie powiedział, że niemiecka konstytucja stoi ponad prawem europejskim i że mogą być przyjmowane rozwiązania oczywiście, jeżeli zaakceptuje je parlament”.
Niestety, należy z naciskiem podkreślić, że przytoczone stwierdzenia nie oddają faktycznego stanu rzeczy. Przypomnę powszechnie, jak się zdawało, znany fakt, że polski trybunał wielokrotnie wypowiadał się w swoim orzecznictwie o roli Konstytucji RP w warunkach członkostwa Polski w Unii Europejskiej i o relacji między konstytucją a prawem unijnym (uprzednio wspólnotowym). Trybunał zajmował wyraźne stanowisko, że także po akcesji do Unii zachowuje pełną aktualność art. 8 ust. 1 konstytucji, stosownie do którego „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej”. Wynika z tego – według trybunału – nadrzędność i pierwszeństwo konstytucji wobec prawa unijnego. W tej kwestii nie było w judykaturze wahań od samego początku.
Najszerzej, analizując rozmaite aspekty prawa polskiego i unijnego, odniósł się trybunał do tego zagadnienia w wyrokach z 11 maja 2005 r., sygn. K 18/04 w sprawie traktatu akcesyjnego, z 24 listopada 2010 r., sygn. K 32/09 w sprawie traktatu z Lizbony oraz z 16 listopada 2011 r., sygn. SK 45/09 w sprawie rozporządzenia unijnego.
W pierwszym z wyroków TK stwierdził m.in., że istnieją konstytucyjne granice przekazywania kompetencji na rzecz organizacji międzynarodowej – Unii Europejskiej. Sprzeczność między normą konstytucyjną, a normą prawa wspólnotowego (teraz: unijnego) nie może być usunięta poprzez nadrzędność prawa wspólnotowego. Nie mogłaby też prowadzić do utraty mocy obowiązującej normy konstytucyjnej i zastąpienia jej wspólnotową ani do ograniczenia zakresu stosowania tej normy do obszaru, który nie został objęty regulacją prawa wspólnotowego. Zdaniem TK przepisy konstytucji jako aktu nadrzędnego i stanowiącego wyraz suwerennej woli narodu nie mogą utracić mocy obowiązującej bądź ulec zmianie przez sam fakt powstania nieusuwalnej sprzeczności pomiędzy określonymi przepisami. W takiej sytuacji suwerenny polski ustrojodawca konstytucyjny zachowuje prawo samodzielnego zadecydowania o sposobie rozwiązania tej sprzeczności, w tym również o celowości ewentualnej zmiany samej konstytucji. W drugim przytoczonym wyroku w obszernych wywodach TK usytuował nadrzędność konstytucji w szerszym kontekście suwerenności i tożsamości narodowej oraz konstytucyjnej. Wreszcie w trzecim wyroku TK orzekł o dopuszczalności badania przez siebie zgodności z konstytucją rozporządzeń unijnych w postępowaniu wszczętym w wyniku skargi konstytucyjnej po spełnieniu pewnych warunków.
Ponadto nadrzędność konstytucji wobec prawa unijnego podkreślił TK w wyrokach: z 27 kwietnia 2005 r., sygn. P 1/05, z 12 grudnia 2011 r., sygn. P 1/11 oraz w postanowieniu z 19 grudnia 2006 r., sygn. P 37/05.
Tak więc stanowisko polskiego TK zostało wyrażone wielokrotnie, „w sposób absolutnie jednoznaczny i stanowczy”. Powołane wyżej orzecznictwo zostało omówione w dziesiątkach podręczników, książek, artykułów czy glos zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Jeśli chodzi o niemiecki Związkowy Trybunał Konstytucyjny (Bundesverfassungsgericht – BVerfG), należy zauważyć, że jego orzecznictwo cechuje daleko posunięta lojalność wobec Unii Europejskiej i prawa unijnego. W wyniku długiej ewolucji orzecznictwa niemiecki tyrybunał wyodrębnił trzy sytuacje, w których należałoby odmówić normom prawa unijnego zastosowania w Republice Federalnej. Po pierwsze, gdy poziom ochrony praw podstawowych jednostek w świetle prawa unijnego okazałby się niższy od poziomu gwarantowanego w niemieckiej ustawie zasadniczej. Po drugie, gdy instytucje unijne przekroczyłyby w znaczący sposób przysługujące im kompetencje. Po trzecie, gdy naruszona zostałaby tożsamość konstytucyjna RFN. Związkowy TK podkreśla przy tym, że kontrola wystąpienia powołanych przesłanek powinna być dokonywana powściągliwie i przychylnie dla prawa europejskiego. Stąd też w bogatej judykaturze niemieckiego trybunału nie było dotychczas ani jednego przypadku zakwestionowania dopuszczalności obowiązywania i stosowania prawa unijnego w RFN, a wymienione wyżej sytuacje mają jak dotąd charakter hipotetyczny. W orzecznictwie BVerfG podkreśla się konieczność uzyskiwania przez rząd niemiecki aprobaty parlamentu (Bundestagu) przed zajęciem stanowiska tego państwa na forum unijnym w związku z decyzjami o konsekwencjach finansowych. Wynika to z konstytucyjnych kompetencji Bundestagu w sprawach budżetowych, nie zaś z kwestionowania znaczenia prawa unijnego.
Podsumowując, stanowiska trybunałów: polskiego i niemieckiego co do relacji między konstytucjami a prawem unijnym znacznie odbiegają od obrazu przedstawionego w wywiadzie udzielonym przez prezydenta. Szczególnie rażąco nietrafna jest charakterystyka dorobku polskiego Trybunału Konstytucyjnego.
9 listopada 2017 r. w wywiadzie dla TVP w programie „Kwadrans polityczny” sędzia Julia Przyłębska w odpowiedzi na prośbę o komentarz do przytoczonego jej poglądu prezydenta o braku orzeczenia TK o nadrzędności polskiej konstytucji nad prawem unijnym powiedziała: „Ja tutaj zgadzam się z prezydentem. Jeśli taki wniosek byłby, Trybunał Konstytucyjny być może przeciąłby wszelkie dyskusje. Tu akurat podzielam stanowisko prezydenta, że jeśli są takie wątpliwości, to być może powinniśmy się tym zająć”.
Z zacytowanej wypowiedzi wynika, że osoba kierująca trybunałem w ogóle nie wie o istnieniu bogatego orzecznictwa w omawianej materii! Jest to wniosek zawstydzający i przygnębiający. W bardzo niewielkim stopniu łagodzi go stwierdzenie sędzi Przyłębskiej z tego samego wywiadu: „Uważam, że jestem świetnie wykształcona”.