Przygotowując ofertę, lepiej korzystać z legalnego oprogramowania. Posłużenie się piracką wersją może się skończyć odrzuceniem oferty.
Zarówno zamawiający, jak i wykonawcy korzystają ze specjalistycznego oprogramowania przy sporządzaniu kosztorysów budowlanych. Tak też było w przetargu na adaptację budynku po internacie, ogłoszonym przez jeden z miejskich zakładów gospodarki mieszkaniowej. Najkorzystniejszą ofertę złożyła w nim firma, która swój kosztorys sporządziła w programie Norma Pro. Tak przynajmniej wynikało z adnotacji, która w sposób automatyczny jest dodawana do wydruku. Wskazano w niej wersję programu i numer licencji.
Problem w tym, że właśnie ta wersja programu z tym numerem licencji była bardzo często nielegalnie kopiowana. Jej producent opublikował komunikat, w którym informował o pirackim charakterze tego oprogramowania i prosił o powiadamianie organów ścigania. Wiedząc o tym, zamawiający zażądał od wykonawcy wyjaśnień. Te, które otrzymał, uznał za niewystarczające, dlatego zdecydował się na odrzucenie jego oferty. Jako podstawę prawną wskazał art. 89 ust. 1 pkt 4 ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1579 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem odrzuca się oferty, których złożenie stanowi czyn nieuczciwej konkurencji.
W odwołaniu skierowanym do Krajowej Izby Odwoławczej firma próbowała przekonywać, że posiada legalne oprogramowanie, a z pirackiej wersji musiał skorzystać punkt, w którym drukowała ofertę. Na dowód tego przedstawiła licencję. Tyle że dotyczyła ona uboższej wersji programu – Norma Standard, która jest dwukrotnie tańsza od wersji Pro. Według przedstawicieli przedsiębiorcy to na niej jednak przygotowano ofertę. Ze względu na koszt tuszu nie drukowano jej jednak w firmie, tylko w specjalistycznym punkcie. Ponieważ plik zachowano w formacie dedykowanym temu konkretnemu programowi, to prawdopodobnie pracownik punktu ściągnął piracką kopię, żeby móc wydrukować ofertę. Wiarygodności tym tłumaczeniom nie dodawał jednak fakt, że przedsiębiorca nie mógł sobie przypomnieć, gdzie konkretnie dokonał wydruku. Podobnie jak i to, że oferty składane wcześ- niej w innych przetargach tego samego zamawiającego również posiadały adnotację o pirackiej wersji programu.
To tylko wybrane powody, które spowodowały, że skład orzekający nie dał wiary tłumaczeniom wykonawcy. Nie przekonały go również wyjaśnienia dotyczące kosztów związanych z własnym drukiem czy formatu pliku. Doświadczenie życiowe wskazuje, że jeśli ktoś chce drukować w punkcie, to raczej zachowa plik w ogólnie odczytywanym formacie, np. PDF.
Zdaniem KIO, zamawiający słusznie zakwalifikował posługiwanie się pirackim oprogramowaniem jako czyn nieuczciwej konkurencji.
„W obrocie gospodarczym przedsiębiorcy winni prowadzić działalność zgodną z prawem. Ponadto nieponoszenie kosztów licencji może wpływać na zmniejszenie kosztów ogólnych w stosunku do innych wykonawców. Posługiwanie się przy sporządzaniu elementu oferty, jakim jest kosztorys ofertowy, w sposób nieuprawniony programem komputerowym bez licencji, a więc tzw. pirackim może wyczerpywać znamiona przestępstwa z art. 278 par. 2 kodeksu karnego oraz z art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Niezależnie od tego (...) narusza dobre obyczaje” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
ORZECZNICTWO
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 5 lipca 2017 r., sygn. akt KIO 1186/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia