Piskorskiego wybrano w miejsce zmarłego w lipcu br. sędziego Lecha Morawskiego. Za głosowało 248 posłów, przeciw było 3, 18 wstrzymało się od głosu. Nie głosowali posłowie PO, Nowoczesnej, PSL i UED.
W grudniu 2015 r. Sejm wybrał Morawskiego do TK. Ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński przez ponad rok - podobnie jak wybranych wtedy Mariusza Muszyńskiego i Henryka Ciocha - nie dopuszczał go do orzekania. Powoływał się na wyroki TK z grudnia 2015 r. o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. (od których prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania - PAP) na podstawie prawnej uznanej przez TK za zgodną z konstytucją. Do orzekania Morawski został ostatecznie dopuszczony po 20 grudnia 2016 r., kiedy prezesem TK - po zakończeniu kadencji Rzeplińskiego - została Julia Przyłębska.
Przed głosowaniem wiceszef PO, b. minister sprawiedliwości Borys Budka stwierdził, że głosowanie nad kandydaturą Piskorskiego to kolejna odsłona "spektaklu", którym PiS buduje "kolejne pseudoinstytucje". "TK nie funkcjonuje, zrobiliście przybudówkę partyjną tylko po to, by wasi koledzy mogli jeździć na kawę i ciasteczka do prezes TK, która jest de facto pseudoprezesem; by mogli jeździć do sędziego dublera, który udaje, że jest wiceprezesem" - mówił do polityków PiS.
"Dzisiejszy spektakl, który fundujecie Polakom jest nieważny, nie ma wolnego miejsca w TK, bowiem TK w grudniu 2015 r. przesądził o ważności wyboru 3 sędziów TK. Państwo zakłamujecie rzeczywistość tak jak zakłamujecie w przypadku udawanej pomocy ofiarom nawałnic" - dodał.
Wtórowała mu posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, która również stwierdziła, że zmarły prof. Lech Morawski był "dublerem" wybranym na zajęte miejsce i w związku z tym - jak dodała - Sejm nie ma możliwości wybrać Piskorskiego.
"Dziś ruch jest po stronie pana prezydenta, który powinien przyjąć ślubowanie od przynajmniej jednego z trzech prawidłowo wybranych sędziów, którzy zostali wybrani jesienią 2015 r. i dzisiejsza sprawa to jest test intencji pana prezydenta" - dodała.
Gasiuk-Pihowicz podnosiła także, że Piskorski "wydaje się być osobą, która nie powinna pełnić żadnej funkcji państwowej". "Z lektury jednego z tekstów autorstwa pana Piskorskiego można odnieść wrażenie, że jest on po prostu zwolennikiem przemocy i agresji w rodzinie. Cytuję: +obecnie obserwujemy dalszy zamach na ojcostwo w postaci w różnego rodzaju aktów prawnych zmierzających do walki z przemocą w rodzinie+" - mówiła posłanka N. "Czy więc zdaniem zaprezentowanej przez PiS osoby walka z przemocą w rodzinie to zamach na ojcostwo? Wysoka Izbo, ktoś, kto wysuwa takie twierdzenia powinien się raczej znaleźć w galerii XIX-wiecznych osobliwości, a nie wśród osób, które jakakolwiek partia zaprezentuje na jakiekolwiek stanowisko w instytucji publicznej" - dodała.
Z kolei poseł PSL Krzysztof Paszyk stwierdził, że warto wrócić do pomysłu ustawy "konsensualnej", który ludowcy zgłosili kilka miesięcy temu. "Ciągle jest możliwość pracy nad ustawą konsensualną, by na poziomie parlamentarnym spróbować znaleźć wyjście z tej fatalnej sytuacji, która przede wszystkim - i o tym zaczynają Polacy mówić - rzutuje negatywnie na nich" - powiedział.
Poseł Kukiz'15 Grzegorz Długi podkreślił, że jego klub nie chce uczestniczyć w sporze, który od dwóch lat "niszczy nasz kraj". "Już nawet Komisja Wenecka poparła i wyraźnie powiedziała, że wybór członków TK powinien odbywać się w sposób taki, który jest ponadpartyjny, a przynajmniej ponadjednopartyjny" - mówił.
Przypomniał, że klub Kukiz'15 złożył projekt, zgodnie z którym to 2/3 posłów wybierałoby sędziów do TK.
Długi ocenił również, że każdy kandydat na sędziego TK powinien spotkać się z przedstawicielami poszczególnych klubów i zaprezentować swoje poglądy prawne. "Uważamy, że tylko głosowania nad poglądami prawnymi danego kandydata powinny się odbywać, a nie nad przynależnością partyjną" - dodał.
Marek Ast (PiS) w imieniu PiS poparł kandydaturę Piskorskiego - ze względu na jego "przymioty zawodowe". "Jest to absolutnie, zdecydowanie znakomity kandydat na stanowisko sędziego TK. Klub PiS będzie głosował za tą kandydaturą" - dodał.
46-letni Piskorski, dr hab. nauk prawnych, pracuje na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie kieruje Katedrą Prawa Karnego wydziału prawa. Zajmuje się zagadnieniami prawa karnego, polityki kryminalnej i kryminologii. Odbył aplikację prokuratorską.