650 dochodzeń prowadzi obecnie pion dyscyplinarny warszawskiej adwokatury. Miesięcznie ok. 30 skargom na przedstawicieli stołecznej palestry nadaje się bieg.
650 dochodzeń prowadzi obecnie pion dyscyplinarny warszawskiej adwokatury. Miesięcznie ok. 30 skargom na przedstawicieli stołecznej palestry nadaje się bieg.
/>
Takie dane podczas zgromadzenia warszawskiej izby adwokackiej podał mec. Krzysztof Stępiński, jej rzecznik dyscyplinarny. I skwitował: gorzej nie było nigdy.
– Kiedy obejmowałem urząd, nie zdawałem sobie sprawy, w jakiej kondycji jest nasze sądownictwo dyscyplinarne. Rzeczywistość przerosła moje najgorsze wyobrażenia. W ciągu 10 lat zaszły dramatyczne zmiany – mówił do zgromadzonych w zeszłą sobotę w hali Expo Krzysztof Stępiński.
– Miesięcznie do mojego biura trafia 30 już obrobionych skarg. Mało która nie kończy się wszczęciem postępowania dyscyplinarnego – wyliczał.
– Rzeczywiście, dawno nie prowadzono w izbie tak dużo spraw dyscyplinarnych. Rzecznik odziedziczył też wiele zadawnionych postępowań i teraz z ogromnym zaangażowaniem pracuje, by wyprostować sytuację – przyznaje adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Przypadków poważnych zatargów adwokatów z prawem nie jest wiele. Jedynie dwudziestu spośród nich ma zarzuty karne. Za co? Za prowadzenie po pijanemu, oszustwa, narkotyki, utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości. Jednej osobie postawiono zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
– Te 20 osób to ćwierć procenta wszystkich członków izby. Przełożenie jej na nasz zawód zaufania publicznego tworzy jednak liczbę niezwykle wysoką – podkreślał mec. Stępiński. Zapewniając, że wkłada dużo wysiłku, by postępowania prowadzone były zarówno wnikliwie, jak i sprawnie, co jego zdaniem wymaga zaangażowania sporych sum (rzędu 600–700 tys. zł rocznie).
Bez pobłażania
Również dziekan stołecznych adwokatów przestrzega, że żadne przewinienia nie będą uchodzić płazem.
– Adwokatura warszawska angażuje w tej chwili wielką energię w to, by wzmocnić system odpowiedzialności dyscyplinarnej i by adwokaci, którzy naruszyli zasady etyki lub prawo, ponosili odpowiedzialność – do wykluczenia z adwokatury włącznie. Osobiście każdego tygodnia udzielam co najmniej jednego ostrzeżenia bądź upomnienia dziekańskiego. Co jest istotnym novum – mówi dziekan Pietrzak.
Robi tak – jak podkreśla – po to, by odciążyć pion dyscyplinarny i sprawić, by również naruszenia mniejszej wagi nie pozostały bez właściwej reakcji dyscyplinarnej.
Jak sytuacja wygląda w innych izbach? Poprosiliśmy o statystyki Katowice. Ta izba zrzesza niecałe 2 tys. adwokatów i aplikantów adwokackich. W 2015 r. do jej referatu skargowego wpłynęło 251 skarg, rok później 279, a w roku 2017 – na razie 108. Spośród nich odpowiednio 132, 138 oraz 67 trafiło dalej do referatu rzecznika dyscyplinarnego, z których następnie 21 skarg w 2015 r., 29 w 2016 r. i 7 w 2017 r. trafiło do referatu sądowego.
Efekt skali
– Liczba spraw jest więc na stałym poziomie i nie jest duża. W mniejszych ośrodkach pionom dyscyplinarnym zapewne łatwiej się zorganizować. Postępowania prowadzone są szybko, przez co uczestnicy postępowań mają świadomość nieuchronności rozstrzygnięcia. Nie mamy też problemu z anonimowością swoich członków, adwokaci się znają i są wrażliwi na koleżeńskie upomnienia – komentuje adwokat Roman Kusz, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach.
– Dane z Warszawy dowodzą, że funkcjonowanie pionu dyscyplinarnego w dużej izbie jest o wiele trudniejsze. Bez wpływu nie pozostaje w tym przypadku również otwarcie naszego zawodu – dodaje.
Co ciekawe, w stolicy pojawił się nowy trend. Na adwokatów coraz częściej skarżą się bowiem... sędziowie.
– Czasami skargi dotyczą niestosownego zachowywania na sali rozpraw i nadużycia wolności słowa, czasami absencji na rozprawach, w których udział pełnomocników jest obligatoryjny. Rolą samorządu adwokackiego jest stanowcze reagowanie na tego rodzaju przewinienia, ponieważ godzą one w wiarygodność ogromnej większości adwokatów, którzy nie mają problemów dyscyplinarnych i dokładają starań, by standard wykonywania naszego zawodu był wysoki – akcentuje mec. Pietrzak.
Ciemna liczba
Adwokat Jerzy Naumann, nowo wybrany sędzia sądu dyscyplinarnego izby warszawskiej i autor komentarza do adwokackiego kodeksu etyki, wskazuje, że warto pamiętać, iż statystki odnoszą się jedynie do spraw zgłoszonych, a nie do faktycznej liczby naruszeń, która pozostaje ciemną liczbą.
– Badanie jej rozmiaru oraz struktury wymaga zupełnie innego podejścia, ponieważ samo środowisko adwokackie zachowuje w tej mierze całkowitą bierność. Wszczynane postępowania dyscyplinarne przez adwokatów wobec innych adwokatów są rzadką praktyką, a ich źródłem jest częściej osobisty zatarg niż troska o przestrzeganie zasad wykonywania zawodu – wskazuje mec. Naumann.
W jego ocenie postawa ukierunkowana na ochronę adwokackich zasad mylona jest z donosicielstwem, choć trudno o dalej idące pomieszanie pojęć.
– Tak czy inaczej istnieje niechęć wśród adwokatów do zwracania sobie uwagi na przewinienia, co jest najłagodniejszą formą reakcji etycznej przewidzianą przez adwokacki Zbiór Zasad Etyki i Godności Zawodu, a jeszcze większa jest niechęć ku uruchamianiu postępowania dyscyplinarnego, także wtedy, gdy jest to w stu procentach uzasadnione – akcentuje ekspert.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama