Propozycje te już na etapie konsultacji międzyresortowych krytykowała Krajowa Rada Sądownictwa, oceniając, że "projekt zmiany ustawy o KSSiP pozostaje w sprzeczności z konstytucyjną zasadą trójpodziału władzy".
Jak poinformowało we wtorek Ministerstwo Sprawiedliwości, projekt wprowadza m.in. regulacje, które mają obligować absolwentów Krajowej Szkoły do tego, by w okresie 6 lat po ukończonej aplikacji, na co najmniej trzy lata obejmowali urzędy w sądownictwie i prokuraturze albo zwracali koszt stypendiów. Na to samo narażą się, jeśli nie zdadzą egzaminu sędziowskiego lub prokuratorskiego.
Po ukończeniu kształcenia w KSSiP aplikanci sędziowscy będą - w myśl proponowanych rozwiązań - przystępować do egzaminu sędziowskiego, przeprowadzonego przez państwową komisję. Wynik, który osiągną ma decydować o pierwszeństwie przyjęcia na asesurę sądową. Dodatkowo w razie nieobsadzenia wszystkich stanowisk asesorskich przez aplikantów aplikacji sędziowskiej, minister sprawiedliwości będzie mógł przeznaczyć stanowiska, które zostaną dla aplikantów aplikacji prokuratorskiej.
Samo mianowanie na stanowisko asesora sądowego (przez ministra sprawiedliwości - PAP) ma być dokonywane na czas nieokreślony. "KRS zachowa przy tym prawo do zgłoszenia sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi pełnienia obowiązków sędziego, a sprzeciw ten będzie podlegał kontroli Sądu Najwyższego. Jeżeli KRS nie zgłosi sprzeciwu, asesor będzie pełnił obowiązki sędziego przez okres 4 lat. Asesorzy, a więc +sędziowie na próbę+, otrzymają wszelkie atrybuty niezawisłości, przysługujące +pełnoprawnym+ sędziom. Jeśli przebieg ich służby nie będzie budził zastrzeżeń, ich kandydatury zostaną przedstawione Prezydentowi RP przez KRS – już bez, obowiązkowego dotąd także dla absolwentów KSSiP, konkursu na wolne stanowisko sędziowskie" - wynika z projektu.
Zmiany dotyczą też samego szkolenia. W myśl proponowanych zmian aplikant sędziowski, w ostatniej fazie aplikacji, będzie sprawdzał i wykorzystywał swoją wiedzę podczas praktyk w sądzie, na sali rozpraw. Projekt zakłada m.in., że po odbyciu 24 miesięcy aplikacji, może zostać upoważniony przez patrona praktyki - sędziego, do wykonywania, pod jego nadzorem, czynności sędziowskich. Nie będzie mógł jednak orzekać.
Równocześnie kandydaci mający inne kwalifikacje zawodowe niż absolwenci Krajowej Szkoły będą mogli ubiegać się o stanowiska sędziowskie w trybie konkursowym, na dotychczasowych zasadach.
Przyjęty przez RM projekt wprowadza też zmiany dotyczące ubiegania się o stanowiska sędziowskie przez referendarzy sądowych i asystentów sędziów. Osoby zatrudnione na tych stanowiskach w dniu wejścia w życie ustawy, będą mogły przystępować do egzaminu sędziowskiego jedynie w okresie przejściowym - 2 lata od wejścia w życie ustawy albo 2 lata od nabycia uprawnień wymaganych do podchodzenia do egzaminu. Po pozytywnym złożeniu egzaminu, asystenci i referendarze będą mogli ubiegać się o stanowiska sędziowskie w okresie 5 lat od dnia złożenia egzaminu.
Zmienić ma się też sposób dojścia do zawodu referendarza sądowego. Do konkursu na stanowiska referendarzy sądowych będą mogły, jak dotychczas, przystąpić osoby po egzaminie sędziowskim, prokuratorskim, adwokackim, notarialnym i radcowskim, jak również, co - wprowadza projekt ustawy - osoby, które ukończyły aplikację sędziowską albo prokuratorską, ale nie zdały egzaminu sędziowskiego, czy prokuratorskiego oraz osoby po nowo wprowadzanym egzaminie referendarskim. Do egzaminu referendarskiego będę mogli też przystąpić absolwenci prawa, a egzamin referendarski będzie zarządzał minister sprawiedliwości.
Ministerstwo uzasadnia, że celem proponowanych zmian "jest efektywne wykorzystanie potencjału absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury". "To ważny krok, służący większej profesjonalizacji kadr sądownictwa. Wysoko wykwalifikowani absolwenci prestiżowej uczelni, zgodnie z modelem sprawdzonym między innymi we Francji i Hiszpanii, powinni w przyszłości tworzyć trzon sędziowskiej profesji" - podkreślono w przesłanej PAP informacji.
Już w styczniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiadał zmiany w ustawie o KSSiP. Podkreślał wówczas, że szkoła ta miała być kuźnią prawniczych elit, a tymczasem na stu kilkudziesięciu jej absolwentów szkoły zaledwie 24 trafiło do pracy w sądach. Mówił, że tą sytuację trzeba zmienić bo obecnie "znakomicie wykształceni ludzie trafiają do prywatnych kancelarii" a przecież "państwo i podatnicy łożyli wielkie sumy na ich wykształcenie".
Do projektu krytycznie odniosła się Krajowa Rada Sądownictwa. W jej ocenie "w opiniowanym projekcie, minister sprawiedliwości pełniący jednocześnie funkcję prokuratora generalnego znacząco umacnia swoją pozycję i wpływ na kształcenie kadr sądownictwa powszechnego, rozszerzając swoje kompetencje w odniesieniu do KSSiP, przy jednoczesnym marginalizowaniu wpływu KRS i samorządu sędziowskiego na kształcenie przyszłych sędziów".
"Rada podkreśla, że uchwalenie opiniowanego projektu w obecnym kształcie nie wpłynie w żadnym stopniu na poprawę +jakości+ polskiego wymiaru sprawiedliwości, tj. szybkości postępowania, merytorycznej poprawności orzeczeń, a jedynie naznaczy sądownictwo silniejszym wpływem aparatu władzy wykonawczej" - podkreślała KRS już w lutym br.