Niezależnie od tego, czy konkretna osoba domagała się przeprowadzenia postępowania wobec radcy, jego wszczęcie przez rzecznika dyscyplinarnego jest skuteczne.
Stan faktyczny
Sprawa toczyła się na gruncie postępowania administracyjnego i dotyczyła radcy prawnego, który wniósł do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego (GINB) środek odwoławczy w imieniu klientki K. C. Nie dołączył jednak pełnomocnictwa. Został więc wezwany przez GINB do usunięcia tego braku. Dokumentu nie przesłał, a zatem zażalenie pozostawiono bez rozpoznania.
Sprawą zainteresował się rzecznik dyscyplinarny radców prawnych. Sam radca tłumaczył się, że nie był umocowany do działania w tej sprawie. Okręgowy sąd dyscyplinarny uznał prawnika za winnego tego, że pomimo otrzymania 30 sierpnia 2011 r. od GINB wezwania do dostarczenia w terminie siedmiu dni oryginału pełnomocnictwa bądź potwierdzonej za zgodność z oryginałem kopii pełnomocnictwa do występowania w imieniu K. C., nie dochował należytej staranności i nie wezwał do 6 września 2011 r. swojej mocodawczyni do niezwłocznego dostarczenia mu oryginału pełnomocnictwa do występowania w jej imieniu przed tym organem. To z kolei stanowiło czyn sprzeczny z art. 6 ust. 1 kodeksu etyki radcy prawnego, który stanowił, że radca jest obowiązany wykonywać czynności zawodowe zgodnie z prawem, uczciwie, rzeczowo i z należytą starannością (po zmianie kodeksu etyki od 1 lipca 2015 r. mówi o tym art. 6). Sąd dyscyplinarny wymierzył radcy karę pieniężną w kwocie 5 tys. zł oraz obciążył go kosztami postępowania dyscyplinarnego (2 tys. zł). Obrońca radcy wniósł odwołanie, ale Wyższy Sąd Dyscyplinarny Krajowej Izby Radców Prawnych utrzymał zaskarżone orzeczenie w mocy. Obrońca prawnika sporządził więc kasację, w której podnosił m.in., że wyrok powinien zostać uchylony, ponieważ w aktach sprawy nie ma wniosku o ściganie pochodzącego od pokrzywdzonej. Tylko ona była zaś zdaniem obrońcy upoważniona do wnoszenia subsydiarnego aktu oskarżenia po powtórnej odmowie wszczęcia postępowania przez rzecznika dyscyplinarnego.
Uzasadnienie
Sąd Najwyższy oddalił kasację (postanowienie SN z 24 stycznia 2017 r., sygn. akt SDI 79/16). Najpierw odniósł się do zarzutu braku wniosku pokrzywdzonej o ściganie. Wyjaśnił, że gdyby rzeczywiście wszczęto postępowanie przed sądem dyscyplinarnym bez koniecznego wniosku pochodzącego od osoby uprawnionej, to prawomocne orzeczenie byłoby obarczone bezwzględną przyczyną odwoławczą i podlegałoby uchyleniu. Ten zarzut był jednak nietrafiony, a to dlatego, że przepisy o radcach prawnych nie zawierają pojęcia czynów ściganych na wniosek, analogicznie do przestępstw ściganych na wniosek w rozumieniu kodeksu karnego. To rzecznik dyscyplinarny prowadzi postępowanie z urzędu. Niezależnie zatem od tego, czy konkretna osoba domagała się przeprowadzenia postępowania, jego wszczęcie przez rzecznika, jak to miało miejsce w tej sprawie, było skuteczne. Skarżący podnosił też, że tylko pokrzywdzona była upoważniona do wniesienia aktu oskarżenia (w tym wypadku subsydiarnego) po ponownej odmowie złożenia wniosku o ukaranie przez rzecznika. Tymczasem – jak wskazał SN – w postępowaniu dyscyplinarnym w sprawach radców prawnych instytucja oskarżenia subsydiarnego nie funkcjonuje.
Postępowanie przed sądem dyscyplinarnym wszczyna wniosek o ukaranie złożony odpowiednio przez głównego rzecznika dyscyplinarnego, rzecznika dyscyplinarnego lub ich zastępców, natomiast oskarżycielem w postępowaniu przed okręgowym sądem dyscyplinarnym jest rzecznik dyscyplinarny. To prawda, że w sprawach nieuregulowanych w ustawie o radcach prawnych do postępowania dyscyplinarnego stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu postępowania karnego. Kwestia uprawnienia do złożenia wniosku o ukaranie i do oskarżania w postępowaniu przed okręgowym sądem dyscyplinarnym jest jednak w ustawie unormowana w sposób wyczerpujący. Nie przewiduje się w niej wszczęcia postępowania przed sądem dyscyplinarnym przez pokrzywdzonego występującego w roli oskarżyciela subsydiarnego ani w ogóle wnoszenia aktu oskarżenia jako pisma wszczynającego postępowanie przed sądem dyscyplinarnym. Pismem tym jest wniosek o ukaranie.
SN odniósł się na koniec do forsowanej przez obronę argumentacji, że radca nie był w ogóle pełnomocnikiem K. C. w tej sprawie. SN wytknął mu, że przecież jako radca prawny złożył do właściwego organu administracji państwowej środek odwoławczy „w imieniu K. C.”. W tym stanie rzeczy zażalenie mogło być rozpoznane tylko wtedy, gdyby obwiniony jako radca prawny przedstawił umocowanie do działania w zainicjowanym tym pismem odwoławczym postępowaniu administracyjnym. Do usunięcia tego braku został on wezwany przez GINB, a więc przez organ właściwy do rozpoznania zażalenia. Wysuwanie argumentu, że wobec nieudzielenia mu pełnomocnictwa przez K. C. obwiniony nie był jej pełnomocnikiem, jest w ocenie SN niezrozumiałe. Jego powinnością zawodową było bowiem zwrócenie się do osoby, na rzecz której podjął działanie prawne, o udzielenie mu pełnomocnictwa przed upływem terminu określonego przez organ powołany do rozpoznania zażalenia. Obwiniony zaniechał działań na rzecz usunięcia braku formalnego i doprowadził w ten sposób do pozostawienia zażalenia bez rozpoznania. Jako wykonujący zawód radcy prawnego miał świadomość tego skutku, tym bardziej że był o nim uprzedzony przez organ wzywający do usunięcia braku. Świadczy to o dopuszczeniu się przez niego poważnego uchybienia w pełnieniu obowiązków zawodowych.
KOMENTARZ
Dr Tomasz Niedziński, radca prawny
Radca prawny, który wnosi odwołanie w imieniu klienta i mimo wezwania do dołączenia dokumentu umocowania uparcie tego nie robi, dopuszcza się poważnego uchybienia w pełnieniu obowiązków zawodowych. Powstaje jednak problem, czy pełnienie obowiązków zawodowych przez radcę prawnego w sytuacji, gdy brak możliwości złożenia pełnomocnictwa, a zatem uzupełnienia braków formalnych na wezwanie organu, leży po stronie klienta, który odmawia udzielenia pełnomocnictwa, można uznać za poważne uchybienie? W tym przypadku należałoby uznać, że radca prawny dopuścił się uchybienia w pełnieniu obowiązków zawodowych już na etapie wnoszenia zażalenia, gdy nie złożył pełnomocnictwa wraz ze środkiem odwoławczym. Radca winien bowiem podjąć czynności mające na celu uzyskanie dokumentu pełnomocnictwa przed złożeniem zażalenia, aby uczynić zadość wszystkim wymogom formalnych przy składaniu środka odwoławczego. Brak dopełnienia obowiązków zawodowych przez radcę prawnego już na tym początkowym etapie spowodował daleko idące skutki dla klienta w postaci pozostawienia zażalenia bez rozpoznania.
Radca nie naprawił swojego uchybienia także na późniejszym etapie – nie uzupełnił braku formalnego na wezwanie. Tym samym nie ma wątpliwości, że nie dochował należytej staranności w uzyskaniu pełnomocnictwa od klienta i dopuścił się przewinienia dyscyplinarnego.