W pierwszym procesie sąd rejonowy uznał, że był to przypadek obrony koniecznej i mężczyznę uniewinnił. W pozostałym zakresie postępowanie umorzył z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu.
Jesienią ub. roku Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok w tej sprawie jednak uchylił i przekazał ją do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. Nowy proces miał ruszyć w środę; został odroczony do marca z powodu choroby oskarżonego.
Proces dotyczy wydarzeń ze stycznia 2014 roku. Oskarżony w tej sprawie mężczyzna, na co dzień funkcjonariusz policji, był wraz z żoną na imprezie. Gdy w nocy, po zakończeniu spotkania, wyszedł z mieszkania, doszło do awantury na ulicy z grupą mężczyzn, a potem do ataku na niego ze strony dwóch osób. Policjant nie tylko się bronił, ale - gdy napastnicy zaczęli uciekać - gonił jednego z nich.
Gdy ten ukrył się w swoim mieszkaniu, policjant nie zaprzestał pościgu: wyważył drzwi i wdarł się do środka. Tam, według aktu oskarżenia, użył gazu łzawiącego i zaatakował uciekającego przed nim mężczyznę.
Po zdarzeniach prokuratura skierowała do sądu dwa akty oskarżenia: w pierwszym procesie dwóch mężczyzn odpowiadało za napaść przed blokiem.
W drugim policjant został oskarżony o pobicie i uszkodzenie mienia. W ocenie prokuratury, zachowanie oskarżonego wykraczało poza ramy obrony koniecznej i obywatelskiego ujęcia, zwłaszcza że na miejscu byli już (wezwani) policjanci na służbie, którzy podjęli działania.
Sąd odwoławczy uchylił jesienią wyrok uniewinniający i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. Wyraził przy tym wątpliwość, by na podstawie dostępnego materiału dowodowego dało się wyprowadzić wniosek, iż było to działanie w ramach obrony koniecznej i tzw. obywatelskie zatrzymanie.
Nie zgodził się też z oceną, że część czynów miała znikomą szkodliwość społeczną, co skutkowało warunkowym umorzeniem.