Jak podaje Mateusz Medyński z Kancelarii Prawnej Zimmerman i Wspólnicy, przez pierwsze 5 lat (2009-2014) obowiązywania ustawy, która wprowadziła do polskiego prawa instytucję upadłości konsumenckiej, liczba redukcji i umorzonych zobowiązań finansowych osób fizycznych wyniosła łącznie 60 w całym kraju. Od momentu wejścia w życie przełomowych, bardziej liberalnych, przepisów, w styczniu 2015 roku, ta ilość wzrosła wielokrotnie. W przeciągu zaledwie 12 miesięcy sięgnęła bowiem aż 2 tys. W związku z tym, że od stycznia 2016 roku zaczęły obowiązywać zasady ułatwiające sporządzanie dokumentów wnioskodawcom, ekspert szacuje, że w ubiegłym roku ilość ogłoszonych upadłości konsumenckich mogła przekroczyć sumę 4 tys.
– W mojej opinii, w 2017 roku ta liczba nadal będzie wzrastać, ale już nie w tak szybkim tempie, jak obecnie. Podejrzewam, że sądy po prostu nie poradzą sobie z napływem spraw. Większość obecnie prowadzonych postępowań dotyczy długów sprzed kilku, a czasami nawet kilkudziesięciu lat. Po pomoc masowo sięgają osoby, które wcześniej nie miały zapewnionych w tym celu odpowiednich regulacji prawnych. Ilość procesów zaczyna więc przerastać pracowników sądów. Tymczasem, szacuję, że w przeciągu najbliższych 5 lat w powinna ona dochodzić do 10 tys. rocznie – mówi radca prawny Mateusz Medyński.
Ekspert podaje, że w sąsiednich Niemczech liczba upadłości konsumenckich wynosi obecnie 90 tys. w skali roku. Jednak dla tamtejszych sądów nie stanowi ona większego problemu. Dobrze radzą sobie z rozpatrywaniem wszystkich spraw, mimo że tam postępowanie jest dla konsumentów dużo bardziej skomplikowane, niż w Polce. Zdaniem Mateusza Medyńskiego, czas, koszty oraz wysiłek potrzebny do prowadzenia spraw są więc porównywalne do naszych.
– Samo postępowanie upadłościowe jest już dość mocno odformalizowane. Nie można nadmiernie uprościć przepisów, ponieważ zabrakłoby rozwiązań dla wszystkich problemów, jakie pojawiają się w tego typu sprawach. Upadłość konsumencka musi mieć swoją dolegliwość, aby zbyt chętnie po nią nie sięgano. Wszak ma związek z tym, że poszkodowani są wierzyciele. Obecnie, w celu usprawniania prac w sądach, najlepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie liczby etatów dla sędziów. Podejrzewam jednak, że na drodze do tego stoi budżet – ocenia Mateusz Medyński.
W rozmowie z serwisem agencyjnym MondayNews, Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdza, że na bieżąco monitoruje sytuację dotyczącą sądów, które rozpoznają sprawy upadłościowe i restrukturyzacyjne. Stopniowo zwiększa także liczbę sędziów zajmujących się tym sprawami, poprzez przesunięcia etatów pomiędzy sądami. Ponadto w 15. części projektu ustawy budżetowej na 2017 rok, zatytułowanej „Sądy powszechne” przedłożonej do Sejmu, według ministerstwa, zostały zabezpieczone środki finansowe na utworzenie 80 dodatkowych miejsc pracy dla referendarzy sądowych. Jednak, według ekspertów, nawet planowana liczba dodatkowych miejsc pracy może okazać się niewystarczająca w przypadku 10 tys. upadłości konsumenckich rocznie.
– Wzrost liczby spraw upadłości konsumenckiej będzie jednym z elementów branych pod uwagę przy ustaleniu ewentualnej potrzeby dalszego uproszczenia procedury upadłości konsumenckiej. Decyzja o kierunku i kształcie zmian zostanie podjęta, po otrzymaniu przez nasz resort raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Będzie on zawierał analizę funkcjonowania w praktyce sądowniczej przepisów o upadłości konsumenckiej – dodaje Wioletta Olszewska z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Mateusz Medyński przypomina, że w przeszłości Amerykanie tak mocno uprościli prawo dotyczące upadłości konsumenckiej, iż potem musieli się z tego wycofywać. W polskim środowisku prawniczym pojawiają się głosy, aby obarczyć częścią spraw sędziów rodzinnych. W ocenie radcy prawnego, byłoby to bardzo złym rozwiązaniem. W procesach powinni orzekać ci, którzy mają pełną wiedzę z danej dziedziny prawa. Kolejny pomysł dotyczy przenoszenia spraw z bardziej obciążonych do mniej obłożonych pracą sądów, znajdujących się w innych częściach Polski. To z kolei narażałoby dłużników na dodatkowe koszty, związane z podróżą.
– Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia jednak, że nie prowadzi żadnych prac w kierunku przekazania spraw upadłościowych wydziałom rodzinnym i nieletnim. Nie ma też planów dotyczących kierowania ich do mniej obciążonych sądów – podsumowuje przedstawicielka Ministerstwa Sprawiedliwości.