Sędziom przysługuje „kilometrówka” tylko w takim zakresie, o jakim zdecyduje prezes ich macierzystego sądu. Przy tym jednak kwoty z tytułu refundacji przejazdów do pracy prywatnym samochodem nie mogą być niższe niż koszt biletów na pociąg czy autobus – orzekł Sąd Najwyższy.
Źródłem sprawy był pozew kilku sędziów radomskiego sądu okręgowego, którzy domagali się wypłacenia wyrównań z tytułu kosztów dojazdu do miejsca pracy. Mieszkają oni bowiem w innych miejscowościach niż siedziba sądu, w którym orzekają.
Zasadą jest co prawda, że sędzia mieszka w tej samej miejscowości – tak przewiduje art. 95 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. 2015 poz. 133). Jednakże prezes sądu może wyrazić zgodę na zamieszkanie gdzie indziej. W takim wypadku sędziemu przysługuje zwrot kosztów dojazdów (art. 95 par. 3 u.s.p.). Chodzi jednak o zwrot wydatków na bilety komunikacji publicznej. Gdy sędzia chce korzystać ze swojego samochodu, musi wystąpić o zgodę. Wtedy zwrot kosztów ustala się na podstawie liczby przejechanych kilometrów przemnożonych przez stawkę ustaloną przez prezesa sądu.
Tymczasem sędziowie domagali się zwrotu rzeczywistych kosztów dojazdów, argumentując, że ustalone stawki bywają rażąco zaniżone (np. kilka gr za 1 km). A ich zdaniem jest to sprzeczne z obowiązkiem zapewnienia sędziom właściwych warunków zatrudnienia i orzekania, zapisanym w art. 178 ust. 2 konstytucji.
Sądy orzekały dotąd jednolicie, zasądzając na rzecz sędziów żądane kwoty. Skargę kasacyjną złożył jednak pełnomocnik radomskiego sądu, a Sąd Najwyższy dostrzegł w sprawie poważny problem prawny i skierował pytanie do rozszerzonego składu SN. Ten w efekcie wydał uchwałę, w myśl której sędziemu, który uzyskał zgodę na zamieszkiwanie w innej miejscowości niż siedziba sądu oraz na korzystanie z prywatnego samochodu na potrzeby dojazdu do pracy, nie przysługuje zwrot kosztów ponad kwotę ustaloną przez pracodawcę. Ustalona stawka za 1 km przejazdu musi jednak pokrywać co najmniej koszt biletu na przejazd komunikacją publiczną.
Uzasadniając uchwał, SN wskazał, że przepisy u.s.p. nie określają zasad zwrotu kosztów dojazdu, lecz odwołują się do przepisów o delegacjach służbowych. To one ograniczają prawo do refundacji tylko do równowartości biletów, a w przypadku zgody na używanie swojego samochodu – do kwoty określonej przez pracodawcę za 1 km. To zaś oznacza, że w pierwszej kolejności sędziowie mogą liczyć na gwarancję zwrotu kosztów dojazdów komunikacją publiczną – tu refundacja pokrywa całość wydatków. Korzystanie zaś z prywatnego samochodu jest wyjątkiem od reguły refundacji biletów. To oznacza, że sędzia ma prawo do zwrotu tylko w granicach wyznaczonych przez prezesa sądu, ale ten nie może kalkulować stawki poniżej kosztów biletu.
– Roszczenia o większy zakres refundacji nie można wywodzić z art. 178 konstytucji. Przepis ten nie określa podmiotowych praw indywidualnych, a jedynie wskazuje organom państwa ich obowiązki w stosunku do sędziów – podkreśliła sędzia Małgorzata Wyrębiakowska-Marzec.
ORZECZNICTWO
Uchwała składu 7 sędziów SN z 17 grudnia 2015 r. sygn. akt III PZP 5/15.