Wielka reforma gospodarki wodnej miała nie odbić się na portfelach mieszkańców. Ze wstępnego podsumowania taryf opracowanych przez spółki komunalne wynika jednak, że zdecydowana większość z nich chciałaby podwyższyć ceny za wodę i ścieki.



Przewaga jest znacząca. Na 1671 wniosków taryfowych, w których przedstawiono wyliczenia uzasadniające wzrost kosztów, przypada tylko 151 z postulowanymi obniżkami. W 402 przypadkach stawki miałyby zostać na tym samym poziomie. Tak wynika ze wstępnego podsumowania, które wczoraj podczas Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej przedstawiła Joanna Kopczyńska, wiceprezes PGW Wody Polskie.
Chociaż taryfy nie są jeszcze zatwierdzone, to obrazują już skalę zjawiska. I nie jest ono po myśli rządzących, którzy wielokrotnie zapewniali, że do nieuzasadnionych podwyżek nie dojdzie.
Zanosi się też na to, że PGW WP będzie miało w nadchodzących dniach pełne ręce roboty, bo spośród 2539 wniosków taryfowych, które spółki komunalne musiały złożyć do 12 marca, zweryfikowano póki co tylko niecałe 40 proc.
Na dopełnienie formalności i wydanie decyzji o akceptacji stawek Wody Polskie mają dokładnie dwa tygodnie, bo 45-dniowy termin przewidziany w przepisach mija 26 kwietnia.
Już teraz pewne jest, że nawet wtedy nie wszyscy mieszkańcy dowiedzą się, ile przyjdzie im zapłacić za wodę. PGW WP nie kryje bowiem, że wiele postępowań przedłuży się przynajmniej o siedem dni. Znaczny odsetek wniosków zawiera bowiem braki formalne. Będą one wymagały uzupełnienia, a to wstrzymuje bieg ich rozpatrywania.
– Jednym z większych problemów są zbyt ogólne uzasadnienia przemawiające za podwyżkami i brak spójności danych w tabelach załączonych do wniosków – wymieniała Joanna Kopczyńska.
I podkreśliła, że Wody Polskie będą wnikliwe analizować zwłaszcza te przypadki, w których cena jest najwyższa w regionie. Pod lupą znajdą się wszystkie spółki, które znacząco zwiększyły koszty działalności, jednocześnie nie prowadząc inwestycji uzasadniających podwyżki.
Zdaniem PGW WP ma to położyć kres patologiom, które od wielu lat – przed powołaniem regulatora – trawiły spółki komunalne i samorządy. Jak pisaliśmy we wtorek, DGP dotarł do informacji, które potwierdzają, że w gminach było przyzwolenie na zawyżanie marż za usługi spółek komunalnych.
Jak udało się nam ustalić, mieszkańcy często w cenie wody płacili m.in. za ukryte remonty budynków czy kampanie wyborcze lokalnych władz.