Ci, którym minister sprawiedliwości nie przedłużył okresu orzekania, mogą liczyć na pomoc m.in. SSP „Iustitia” i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Odwołania do sądów pracy, formułowanie wątpliwości w celu „skłonienia” sądów krajowych do kierowania pytań prejudycjalnych do TSUE czy wreszcie pisanie skarg do ETPC – to potencjalne narzędzia, jakie mogą wykorzystać sędziowie, którzy nie zgadzają się z odsunięciem ich od czynnej służby w związku z ustawowym obniżeniem wieku przechodzenia w stan spoczynku. Ci, którzy zdecydują się na taką walkę, otrzymają wsparcie merytoryczne ze strony m.in. HFPC oraz jednej z katowickich kancelarii. Motorem całej akcji jest Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, które na swojej stronie internetowej informuje o jej szczegółach.
Obowiązujące od 1 października nowe zasady przechodzenia sędziów w stan spoczynku / Dziennik Gazeta Prawna
– Naszym zdaniem przepisy obniżające sędziom wiek przechodzenia w stan spoczynku w sposób ewidentny naruszają nie tylko polską konstytucję, ale i unijne przepisy. Dlatego postanowiliśmy podjąć działania, które jednocześnie będą pomocą dla sędziów, których te regulacje dotknęły, jak i z czasem – jak na to liczymy – doprowadzą do zablokowania tych niekorzystnych dla całego wymiaru sprawiedliwości zmian – mówi Krystian Markiewicz, prezes Iustitii.
Niejasne kryteria
Całe zamieszanie to efekt wejścia w życie niektórych przepisów lipcowej nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2017 r. poz. 1452). Na skutek tego doszło do obniżenia wieku, w którym sędziowie przechodzą w stan spoczynku. To zaś jest szczególnie drastyczne w przypadku kobiet, gdyż wynosi aż siedem lat. Zdaniem wielu przedstawicieli środowiska przepis ten jest chybiony, gdyż w ten sposób państwo pozbywa się najbardziej doświadczonych orzekających.
Podnoszony jest też zarzut dyskryminacji – kobiety muszą bowiem odchodzić w stan spoczynku o pięć lat wcześniej niż mężczyźni. Na tę kwestię zwróciła zresztą uwagę Komisja Europejska, która ma poważne wątpliwości, czy w ten sposób Polska nie naruszyła m.in. art. 157 traktatu o funkcjonowaniu UE (przepis ten przewiduje obowiązek równego wynagradzania kobiet i mężczyzn za taką samą pracę).
Ale zarzutów jest więcej. Zgodnie z nowymi regulacjami sędziowie, którzy mimo osiągnięcia odpowiedniego wieku nadal chcą orzekać, muszą swoją wolę oznajmić ministrowi sprawiedliwości i przedstawić zaświadczenie lekarskie stwierdzające, że są nadal zdolni do pełnienia służby. Nie oznacza to jednak, że minister automatycznie wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska. Przepisy pozostawiają mu w tej kwestii sporo swobody. A przedstawiciele ministerstwa nie ukrywają, że ich szef z tej swobody chętnie korzysta. Jak informował już na łamach DGP Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, odmowną decyzję może otrzymywać nawet co trzeci sędzia. Podkreślał wówczas, że każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie, a brane są pod uwagę m.in. takie kwestie, jak częstotliwość korzystania przez sędziego ze zwolnień lekarskich. Zdaniem wiceministra decyzja zapada jednak przede wszystkim w oparciu o racjonalną politykę kadrową.
– Zawsze zatem ustalamy, czy dany sąd jest w sposób prawidłowy obsadzony. Mogą się bowiem zdarzać sytuacje, kiedy to etat zwolniony przez sędziego mającego uprawnienia do przejścia w stan spoczynku przydałby się bardziej innej, bardziej obciążonej jednostce – mówił Piebiak.
Te argumenty jednak nie wszystkich przekonują.
– Kryteria, jakimi kieruje się minister, decydując o przedłużeniu bądź nieprzedłużeniu sędziemu okresu orzekania, powinny być jasne. Tymczasem słyszałem już o przypadkach, kiedy to w tym samym wydziale danego sądu jedna sędzia otrzymywała zgodę na dalsze orzekanie, a drugiej, choć były w identycznej sytuacji, minister odmówił prawa do dalszego pełnienia służby. Oczywiście nie wyjaśnił swoich decyzji – mówi dr Marek Stańko, adwokat z Kancelarii Adwokatów Stańko i Partnerzy w Katowicach. I nie ukrywa, że tego typu sytuacje były dla niego impulsem, aby zająć się sprawą sędziów wysyłanych wbrew swojej woli w stan spoczynku. To właśnie jego kancelaria będzie świadczyć pro bono pomoc osobom chcącym walczyć o swoje prawa, czy to przed sądami krajowymi, czy trybunałami unijnymi. Działania te wspierane będą również przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz eksperta z zakresu prawa pracy dr Urszulę Torbus z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego.
Pozwy i skargi
Sędziowie mogą liczyć przede wszystkim na pomoc w formułowaniu pozwów do sądów pracy.
– Oczywiście nie wiemy, jaka będzie reakcja sądów. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest oczywiste to, czy w tego typu przypadkach w ogóle przysługuje ścieżka sądowa – przyznaje mec. Stańko.
Z tego też powodu nie ma w planach składania skarg do sądów administracyjnych. Bo te raczej uznałyby je za niedopuszczalne. Taką tezę można wysnuć, gdy przyjrzy się orzecznictwu administracyjnemu, które już kategorycznie wypowiedziało się o niezaskarżalności decyzji ministra sprawiedliwości o przenoszeniu sędziów do innych sądów.
Co więc w sytuacji, gdyby i sądy pracy uznały, że uprawnienie ministra dotyczące przedłużania okresu orzekania ma charakter dyskrecjonalny, a sędziom nie przysługują w tej kwestii żadne roszczenia? W takim przypadku istnieje oczywiście możliwość złożenia skargi do ETPC. Po drodze można również spróbować nakłonić sąd pracy, aby zadał odpowiednie pytanie prejudycjalne do trybunału w Luksemburgu.
Jak jednak zaznacza dr Marek Stańko, nie ma sztywnego harmonogramu podejmowania działań. Dużo będzie zależało od tego, jak zareagują na pierwsze pozwy sądy krajowe. – Na razie zamierzamy zbierać zgłoszenia od sędziów, którzy są zainteresowani obroną swoich praw – podkreśla adwokat.