Odebranie ministrowi sprawiedliwości nadzoru nad sądami oraz wprowadzenie zakazu delegowania sędziów do resortu. To zdaniem uczestników nadzwyczajnego kongresu sędziów pozwoli wzmocnić pozycję sądownictwa.
Podczas sobotniego spotkania dużo mówiło się o problemach ustrojowych. Jego uczestnicy wskazywali na zagrożenia związane ze sposobem sprawowania władzy przez obecnie rządzących. Mowa była o sporze o Trybunał Konstytucyjny, odmowie powołania przez prezydenta kandydatów na sędziów przedstawionych mu przez Krajową Radę Sądownictwa, a także o planowanej reformie wymiaru sprawiedliwości.
Walka o ustrój
Większość prelegentów podkreślała, że ich głos nie może być postrzegany jako polityczny.
- Jako sędziowie walczymy bowiem o wartości wspólne dla całego społeczeństwa – zaznaczał prof. Marek Safjan, sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Te wartości to m.in. trójpodział władz oraz niezawisłość sędziów i niezależność sądów. Tylko one bowiem gwarantują obywatelowi prawo do sprawiedliwego sądu.
Prof. Safjan wytknął przedstawicielom władzy wykonawczej i ustawodawczej, że próbują odebrać sędziom prawo do publicznego wypowiadania się. Tymczasem sami nie zachowują żadnej powściągliwości, gdy oceniają sądy. To zaś powoduje, że równowaga między trzema władzami zostaje zachwiana. Profesor skrytykował również rząd za to, że przypisuje sobie nie przynależną mu kompetencję do oceny wyroków TK.
- Już dzisiaj można więc sobie wyobrazić specjalną komórkę przy ministrze sprawiedliwości, której zadaniem będzie selekcja wyroków sądów powszechnych pod kątem ich legalności – mówił profesor. Nawiązał on również do faktu wszczęcia przez prokuraturę postępowania przeciwko prezesowi TK Andrzejowi Rzeplińskiemu.
- To sygnał ostrzegawczy dla innych sądów, że ostatecznym recenzentem wyroków może być prokuratura. W państwie prawa takie rzeczy się nie zdarzają – skwitował Safjan.
O tym, że obecnie mamy w państwie do czynienia z sytuacją wyjątkową mówił dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Nie było wcześniej takiej fundamentalnej negacji aksjologii konstytucyjnej, jak to ma miejsce obecnie – podkreślał. Zwracał uwagę również na to, że demokracja to ustrój, w którym władza większości jest ograniczona przez prawa człowieka. A prawa te są niezmienne i nawet suweren nie może nimi swobodnie dysponować.
Solidarność z polskimi sędziami w walce o zachowanie rządów prawa wyrazili również zagraniczni uczestnicy kongresu. Wśród nich był np. węgierski sędzia Andras Baka, który na skutek przeprowadzonych na Węgrzech reform stracił stanowisko prezesa tamtejszego Sądu Najwyższego.
- Trwajcie zjednoczeni i bądźcie twardzi w obronie niezawisłości sędziów i niezależności sądów – zaapelował do uczestników kongresu węgierski sędzia.
Problemy liniowych
Słabo za to słyszalny był na kongresie głos liniowych sędziów sądów niższych szczebli. Mówiło się co prawda o zbyt dużym obciążeniem ich pracą, co wynika m.in. ze zbyt szerokiej kognicji sądów (wspominała o tym m.in. prof. Małgorzata Gersdorf, I prezes Sądu Najwyższego, a postulat poprawienia tej sytuacji znalazł się w jednej z uchwał podjętych po kongresie). Nie pojawiły się jednak żadne propozycje, jak walczyć z problemami, z którymi na co dzień muszą się mierzyć sędziowie liniowi.
Jednym z mocniejszych wystąpień było wystąpienie Bartłomieja Starosty, sędziego Sądu Rejonowego w Sulęcinie. Mówił on o sytuacji, kiedy to w 2013 r. wraz z kolegami podjęli decyzję, że wstrzymają się od orzekania. Powodem była treść uzasadnienia uchwały Sądu Najwyższego, w której zostało jasno powiedziane, że sędziowie, którzy zostali przeniesieni do innych sądów w trakcie tzw. reformy Gowina i których decyzji o przeniesieniu nie podpisał sam minister, a jego zastępca nie powinni orzekać w sądzie, do którego próbowano go przenieść.
Bartłomiej Starosta z goryczą wspominał, że prezes sądu apelacyjnego próbował wówczas wywrzeć na sędziów presję, aby wrócili do orzekania. I wspominał, że wraz z kolegami zwrócił się w tej sprawie do Krajowej Rady Sądownictwa. Do dziś jednak nie otrzymał odpowiedzi.
Spore ożywienie wywołało również przemówienie Igora Tulei, sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie, który skierował wystąpienie „do osób, które kiedyś były sędziami, a teraz są urzędnikami w Ministerstwie Sprawiedliwości”. Jego zdaniem osoby te, odkąd zaczęły pobierać ministerialny dodatek, zapominały o pewnych wartościach wspólnych dla wszystkich sędziów.
- Koledzy delegowani do MS, kiedy minister dezawuuje wyroki TK, nie protestują. Rozumiem, że ich milczenie oznacza aprobatę – mówił Tuleja. Jak zauważył co prawda każdy ma prawo do „autokompromitacji”, jednak taka postawa kłóci się z uczciwością i godnością, a więc z tym, co ślubują wszyscy sędziowie obejmując ten.
- W dzisiejszych czasach nie da się pogodzić sędziowskiej służby z ministerialnym stołkiem – skitował Tuleja.
Dlatego też w jednej z uchwał podjętych podczas kongresu pojawił się postulat wprowadzeniu zakazu delegowania sędziów do MS.
Powołania sędziów
Na kongresie była mowa także o problemie niepowołania przez prezydenta kandydatów na sędziów przedstawionych mu przez KRS. Zgromadzeni wytykali Andrzejowi Dudzie przede wszystkim to, że nie uzasadnił swojej decyzji.
- Trzeba czytać konstytucję w całości, a nie we fragmentach. Dlatego też jeżeli mamy do czynienia z prerogatywą prezydencką (jak w przypadku powoływania sędziów – red.), to nie można uznawać, że przy jej wykonywaniu prezydent nie jest związany innymi zapisami konstytucji. Dlatego też prezydent powinien – ze względu na zasadę równoważenia się władz – uzasadnić swoją decyzję – zauważył Ryszard Piotrowski.
Mówiła o tym również Nuria Diaz Abad, przewodnicząca Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa. Jej zdaniem sytuacja, kiedy to prezydent nie decyduje się powołać przedstawionych mu kandydatów, nie jest jeszcze powodem do niepokoju. Nie można natomiast godzić się z tym, że nie przedstawia żadnych powodów, dlaczego tak czyni.
Na zakończenie kongresu podjęto uchwałę, w której sędziowie sprzeciwili się „arbitralnej odmowie powołania przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej kandydatów przestawionych przez Krajową Radę Sądownictwa”. Ich zdaniem bowiem stanowi to krok do upolitycznienia funkcji sędziego oraz ograniczenia niezawisłości sędziowskiej. Uchwała została podjęta mimo tego, że w piątek przed kongresem właśnie w tej sprawie odbyło się spotkanie prezydent z członkami prezydium KRS. Andrzej Duda bowiem odmówił bowiem prośbom sędziów o przedstawienie powodów niepowołania. Jak informowano po spotkaniu prezydent m.in. wyraził chęć uczestnictwa w procedurze powoływania sędziów na jego wcześniejszym etapie oraz zadeklarował, że nie widzi potrzeby wprowadzenia zasady, iż rada przedstawia prezydentowi dwóch kandydatów na sędziego. Taka propozycja bowiem pojawiła się w ministerialnym projekcie nowelizacji ustawy o KRS.
W uchwałach pojawiło się również wezwanie do poszanowania wyroków TK i ich publikowania, a także postulat przekazania nadzoru nas sądami z rąk ministra sprawiedliwości do rąk I prezesa SN. Sędziowie domagają się ponadto, aby wprowadzono zasadę, zgodnie z którą sądy byłby tworzone i znoszone w drodze ustawy, a politycy mieli mniejszy wpływ na powoływanie sędziów, w tym także sędziów TK. Chcą również poszerzenia uprawnień samorządu sędziowskiego.