Pan Bartłomiej od kilku lat prowadzi niewielką firmę zajmującą się handlem detalicznym. Dla potrzeb działalności kupił legalne oprogramowanie, które zainstalowano w firmowych komputerach. – Ponieważ jednak obroty i zyski stale spadają, podjąłem decyzję o likwidacji firmy. Zamierzam zaangażować się w nowe przedsięwzięcie biznesowe, lecz w zupełnie innej branży, nie będzie mi więc potrzebne dotychczasowe oprogramowanie. W jaki sposób powinienem bezpiecznie i zgodnie z prawem z niego zrezygnować, żeby nie narazić się na ewentualne nieprzyjemne niespodzianki – pyta przedsiębiorca.
Z prawnego punktu widzenia najważniejszym elementem i istotą transakcji polegającej na kupnie legalnego oprogramowania jest udzielenie nabywcy licencji. – To właśnie licencja wyznacza zakres i sposób wykorzystania danego oprogramowania przez przedsiębiorcę.
Może się jednak zdarzyć, że z różnych przyczyn ten nabywca nie będzie już zainteresowany dalszym korzystaniem z kupionego oprogramowania, np. z uwagi na zmianę charakteru działalności czy też jej ograniczenie lub pokazania się na rynku atrakcyjniejszych produktów i rozwiązań. W takiej sytuacji zawsze pojawia się pytanie, jakie działania należy podjąć, żeby skutecznie zakończyć stosunek licencji i w rezultacie uwolnić się od związanych z tym zobowiązań – tłumaczy Przemysław Walasek, adwokat, partner w kancelarii Taylor Wessing.
Podkreśla, że kwestia ta ma praktyczny wymiar przede wszystkim dla licencji udzielanych w formie subskrypcji zakładającej okresową opłatę, której wysokość uzależniona jest zazwyczaj od zakresu wykorzystania oprogramowania (np. liczby stanowisk, czyli jednostek sprzętowych, na których zostało zainstalowane). – Najistotniejsze znaczenie w tym zakresie będzie miała sama treść umowy licencyjnej, a także ustalenie okresu, na jaki została udzielona licencja.
Zasadniczo może to być czas oznaczony lub nieoznaczony. W pierwszym przypadku sytuacja wydaje się prosta – wraz z upływem umówionego okresu umowa licencyjna wygasa i problem rozwiązuje się sam. Warto jednak w takiej sytuacji zadbać o to, żeby dalsze korzystanie z zainstalowanego wcześniej oprogramowania nie było możliwe. W tym celu trzeba dopilnować, żeby zostało ono odinstalowane z komputerów, czyli usunięte z tych urządzeń.
Jednocześnie należy zdać sobie sprawę, że umowa licencyjna może nakładać na licencjobiorcę dodatkowe zobowiązania, np. zniszczenie lub zwrot wszystkich kopii oprogramowania, jak również złożenie stosownego oświadczenia potwierdzającego wywiązanie się z tych obowiązków – wyjaśnia mecenas Przemysław Walasek.
Zaznacza jednocześnie, że z reguły nie ma możliwości wcześniejszego zakończenia licencji udzielonej na czas oznaczony, chociaż czasami warunki licencyjne mogą przewidywać możliwość wypowiedzenia. Takie wypowiedzenie ma zwykle charakter szczególny (dotyczy sytuacji, w której np. jedna ze stron nie wywiązuje się z podstawowych obowiązków umownych) i, niestety, zdecydowanie częściej zastrzegane jest wyłącznie na korzyść licencjodawcy, czyli sprzedającego oprogramowanie.
– Trzeba też pamiętać o ograniczeniach dotyczących zastrzegania szczególnie długich okresów licencyjnych. Zgodnie z art. 68 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych licencję udzieloną na okres dłuższy niż pięć lat uważa się, po upływie tego terminu, za udzieloną na czas nieoznaczony. Zgodnie natomiast z ust. 1 powołanego wyżej przepisu, o ile strony nie postanowiły w umowie inaczej, to umowę licencyjną zawartą na czas oznaczony można wypowiedzieć z zachowaniem terminów umownych, a w razie ich braku – na rok naprzód, lecz na koniec roku kalendarzowego. Powyższą regulację można skutecznie zastosować w celu zakończenia stosunku licencji zastrzeżonej na okresy dłuższe aniżeli 5 lat, pod warunkiem jednak że pięcioletni termin już upłynął – mówi adwokat Przemysław Walasek.
W rezultacie, w przypadku nabycia licencji na okres np. 7-letni bez możliwości jej wypowiedzenia w terminach umownych, przedsiębiorca powinien wraz z upływem „piątej rocznicy” złożyć wypowiedzenie, które spowoduje rozwiązanie umowy licencyjnej na koniec roku kalendarzowego. Nie sposób jednak nie zauważyć, że istotną uciążliwością takiego rozwiązania jest konieczność dochowania dość długich ustawowych okresów wypowiedzenia, które w najlepszym razie mogą skutkować skróceniem okresu związania licencją do minimum 6 lat.
Osobnego komentarza wymaga natomiast dość powszechna praktyka udzielenia licencji wiecznych, czyli na czas nieoznaczony bez jakichkolwiek możliwości ich wcześniejszego wypowiedzenia (aczkolwiek dotyczy to raczej przypadków, gdy wynagrodzenie licencyjne ma charakter jednorazowy i płatne jest z góry).
– Chociaż takie umowy występują w praktyce, to na gruncie polskiego prawa budzą wiele wątpliwości. Spory prawne dotyczą relacji pomiędzy ogólną zasadą prawa cywilnego wyrażoną w art. 365[1] kodeksu cywilnego, przewidującą, że zobowiązanie bezterminowe o charakterze ciągłym powinno być wypowiadalne z zachowaniem terminów umownych, ustawowych lub zwyczajowych, a w razie braku takich terminów, niezwłocznie po wypowiedzeniu – a przepisami prawa autorskiego, które zdają się pozostawić rozstrzygnięcie tej kwestii kontraktującym stronom. Wydaje się, że pomimo sporów dotyczących prawnej oceny licencji wiecznej przedsiębiorca związany tego typu umową mógłby z powodzeniem podjąć próbę uwolnienia się od niej, wypowiadając ją przy zachowaniu rocznych terminów wypowiedzenia zastrzeżonych w prawie autorskim (chyba że utrwalona praktyka rynkowa wskazywałaby na inne terminy) – radzi adwokat Przemysław Walasek z kancelarii Taylor Lessing.
Podstawa prawna
Art. 68 ust. 1–2 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2016 r. poz. 666). Art. 3651 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2016 r. poz. 380).