Podkomisja, która zajmowała się pakietem zmian w procedurze karnej, zmieniła kluczowy przepis
Rząd postawił na kontradyktoryjność procesu karnego. Dlatego w projekcie zmian wysłanym do Sejmu wyraźnie ograniczył zakres stosowania art. 167 k.p.k. – przepisu, który pozwalałby sądowi w wyjątkowych sytuacjach na przeprowadzanie dowodów z urzędu. Wszystko z obawy, że z lekko uchylonej furtki sędziowie uczyniliby w praktyce szeroko otwarte wrota. I zamiast rewolucji od 1 lipca 2015 r. mielibyśmy proces w dzisiejszym kształcie. Dlatego w rządowym projekcie nowelizacji procedury karnej inicjatywa sądu miała być ograniczona do przeprowadzenia dowodów dotyczących stanu zdrowia psychicznego oskarżonego, skazań i opinii biegłych.
Posłowie mają inne zdanie w tej sprawie. Sejmowa podkomisja, która zajmowała się pakietem zmian w prawie karnym i procedurze karnej, wykreśliła rygorystyczne ograniczenia inicjatywy dowodowej sądu. W efekcie sąd będzie mógł przeprowadzić dowód „w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami”. Czyli tak naprawdę – jak sugeruje wielu ekspertów – według własnego widzimisię.
Bierna rola sądu
– Niby będą zmiany, ale wszystko pozostanie po staremu. To będzie furtka służąca utrzymaniu obecnego stanu. Dlaczego? Bo strony w 100 proc. spraw będą w apelacjach podnosić, że sąd nie przeprowadził dowodu z urzędu, a powinien, bo był to właśnie ten wyjątek, w którym należało to uczynić. Efekt będzie taki, że sąd – na wszelki wypadek – będzie zachowywał się tak, jak dziś – ocenia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Jak ograniczyć inicjatywę dowodową sądu do minimum?
– Jest tylko jeden sposób: należy wprowadzić jednoznaczny zakaz powoływania się w apelacji przez strony na to, że sąd nie przeprowadził dowodu, jeśli strona o niego nie wnioskowała. Trzeba by także wprowadzić zasadę, że wyrok nie może być uchylony z tego powodu, iż sąd nie przeprowadził dowodu, którego żadna strona nie żądała – wskazuje sędzia Strączyński.
Jak mówi, nie może być tak, że sąd nie ma obowiązku przeprowadzić dowodu, ale jak nie przeprowadzi, to ryzykuje uchylenie.
Podobny scenariusz przewiduje dr Karolina Kremens, procesualistka z Uniwersytetu Wrocławskiego.
– Obawiam się, że przesłanka pozwalająca sądowi na przejęcie inicjatywy dowodowej w wyjątkowych wypadkach uzasadnionych szczególnymi okolicznościami będzie wykorzystywana szerzej, niż zakłada ustawodawca. Sąd nie jest u nas przyzwyczajony do biernej roli. Istnieje niebezpieczeństwo, iż sędziowie będą mogli interpretować przesłankę rozszerzająco, uznając, że każda okoliczność to ten przewidziany przez ustawodawcę wyjątek – twierdzi dr Kremens.
Inna kultura
Przypomina, że nawet w krajach, które mają skrajnie kontradyktoryjny proces karny – takich jak USA czy Wielka Brytania – prawo przewiduje furtki pozwalające sądowi na przeprowadzenie dowodów z urzędu w niektórych przypadkach.
– Tyle że w tych krajach mamy do czynienia z zupełnie inną kulturą prawną i sądy nie nadużywają tej możliwości nie z powodu bezwzględnego zakazu, lecz m.in. z powodu innego znaczenia, jakie nadaje się w systemie anglosaskim zasadzie bezstronności sądu – podkreśla procesualistka.
Uznaje się tam bowiem, że sąd okazuje swoją stronniczość, powołując dowody z własnej inicjatywy lub zbyt aktywnie biorąc udział w ich przeprowadzaniu.
– Orzecznictwo amerykańskie i angielskie jest bardzo restrykcyjne, gdy chodzi o taką aktywność sądu. Mimo że normatywnie jest dopuszczalna w szerszym zakresie, niż dopuszcza ją nowelizacja polskiego k.p.k. – konkluduje Kremens.
Ogień z wodą
Prokurator Dariusz Ślepokura z biura prasowego Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, przypomina, że kontradyktoryjność jest osią całej nowelizacji.
– Tymczasem dokonuje się w niej nerwowych korekt zaraz po zakończeniu zasadniczego procesu legislacyjnego – wytyka.
– Nie da się pomieszać ognia z wodą. Albo decydujemy się w procesie karnym na prawdę formalną, typu amerykańskiego, czyli dowody są przeprowadzane tylko przez strony, albo zostawiamy inicjatywę dowodową sądu i prawdę materialną – puentuje sędzia Strączyński.
Etap legislacyjny
Prace w komisji