W regulaminie największej w Polsce platformy zakupowej znalazła się niedawno klauzula gwarantująca Allegro prawo do filtrowania korespondencji użytkowników. Chodzi o art. 13 zatytułowany „Prywatność i poufność”. Zgodnie z jego punktem piątym „Allegro.pl zastrzega sobie prawo do filtrowania i zatrzymywania wiadomości wysyłanych przez użytkowników w ramach narzędzi udostępnionych w Allegro, w szczególności jeśli mają charakter spamu, zawierają treści naruszające niniejszy regulamin lub w inny sposób zagrażają bezpieczeństwu użytkowników”.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli użytkownicy używają wbudowanego w serwis komunikatora, muszą się liczyć z tym, że ich korespondencja jest kontrolowana. Pracownicy Allegro oczywiście nie czytają wiadomości, za to każda z nich jest w sposób automatyczny sprawdzana pod kątem występowania określonych słów.
– Automatyczne narzędzia wychwytują i wstrzymują wiadomości zawierające odpowiednie słowa kluczowe. Nadawcy otrzymują informację o zatrzymaniu danej wiadomości wraz z podaniem przyczyny – wyjaśnia Michał Bonarowski z Allegro.
– Takie działania są powszechną praktyką w serwisach e-commerce na całym świecie, w tym w Polsce. Narzędzia te są wprowadzane dla bezpieczeństwa użytkowników, m.in. do przeciwdziałania zjawiskom takim jak spam, działania zorganizowanej przestępczości, pranie brudnych pieniędzy, terroryzm czy w stosunku do innych działań, niezgodnych z regulaminem serwisu – dodaje.
Allegro zapewnia, że nie narusza tajemnicy korespondencji, gdyż użytkownicy sami godzą się na filtrowanie, akceptując regulamin świadczenia usług. Prawnicy poproszeni przez DGP o komentarz mają na ten temat różne zdanie. Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy, uważa taką praktykę za naruszenie tajemnicy korespondencji.
– Regulamin serwisu nie może być sprzeczny z powszechnie obowiązującym prawem, a omawiane postanowienie, a przede wszystkim opisana przez Allegro praktyka, narusza art. 49 konstytucji i art. 8 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Naruszenie tajemnicy korespondencji może mieć miejsce tylko w sytuacjach przewidzianych w ustawie – uważa adwokat.
– Nie przekonują mnie twierdzenia, że praktyka ta stosowana jest w celu zapobiegania praniu brudnych pieniędzy, przestępczości zorganizowanej czy terroryzmowi. Serwis e-commerce nie jest powołany do zapobiegania takim zjawiskom. Działania takie mogą być podejmowane wyłącznie przez odpowiednie służby i podlegają kontroli sądowej – dodaje.
Jego zdaniem filtrowanie wiadomości stanowi naruszenie dóbr osobistych w postaci tajemnicy korespondencji, a akceptacja regulaminu przez użytkownika nie ma znaczenia, gdyż w świetle art. 58 kodeksu cywilnego taka czynność prawna jest nieważna. Ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 1219 ze zm. – dalej: u.ś.u.d.e.), w sprawach w niej nieuregulowanych odsyła do innych przepisów, w tym właśnie do kodeksu cywilnego (art. 11).
– Podobne praktyki stosował Google i były one przedmiotem pozwu zbiorowego w USA. W sprawie tej zawarta została ugoda. Także w Unii Europejskiej urzędy ochrony danych osobowych w sześciu krajach wystąpiły przeciwko Google’owi, w związku z filtrowaniem przez tę firmę e-maili użytkowników – podkreśla Zbigniew Krüger.
Inaczej na filtrowanie wiadomości przez Allegro patrzy dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński.
– Nie dostrzegam tutaj naruszenia tajemnicy korespondencji, bo i nadawca, i odbiorca zgodzili się na taką praktykę. A to te podmioty właśnie są dysponentami tajemnicy korespondencji – zauważa prawnik.
Zwraca jednak uwagę, że stosując filtrowanie, serwis sam może być pociągnięty do odpowiedzialności za sprzeczne z prawem wiadomości przesyłane przez użytkowników. Teoretycznie, na podstawie art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, jest zwolniony z takiej odpowiedzialności do momentu, gdy nie otrzyma wiarygodnej informacji o naruszeniu prawa.
– Ponieważ Allegro filtruje treść wiadomości, to powstaje co najmniej domniemanie faktyczne, że zna treść korespondencji. Rodzi się więc pytanie, czy Allegro nie będzie pozbawione możliwości powołania się na art. 14 u.ś.u.d.e., właśnie dlatego że stosuje system filtrowania wiadomości – zastanawia się dr Paweł Litwiński, wskazując na wyrok Sądu Najwyższego (sygn. akt I CSK 128/13), z którego płyną podobne wnioski.