Na pierwszy rzut oka zarówno sprawy zaległych alimentów, jak i przemocy w rodzinie wydają się neutralne, a ich rozwiązanie nie powinno być przedmiotem sporów politycznych. Niestety od wielu lat pozostają one niezałatwione.
Jako zastępczyni rzecznika praw obywatelskich odpowiadam m.in. za sprawy związane z równym traktowaniem i ochroną zdrowia, wśród których wiele dotyczy spraw kobiet. Przynajmniej dwa z tych problemów mają charakter interdyscyplinarny i obejmują praktycznie wszystkie gałęzie prawa.
Pierwszy to alimenty dla dzieci. Kwestia ta pozostaje nierozwiązana od lat, mimo że statystyki pokazują jej powagę: milion dzieci w Polsce nie otrzymuje alimentów, kilkaset tysięcy rodziców nie płaci świadczeń, zadłużenie ojców i matek wobec dzieci przekracza 10 mld zł. 96 proc. rodziców dłużników to ojcowie. Potrzebna jest gruntowna reforma całego systemu, począwszy od orzekania o alimentach, przez egzekucję w sytuacji, gdy należności nie są płacone dobrowolnie, kończąc na funduszu alimentacyjnym.
Rzecznik praw obywatelskich powołał wspólnie z rzecznikiem praw dziecka zespół ekspertów ds. alimentów, który wypracował diagnozę problemów i zaproponował kilkanaście istotnych zmian. Wymienię jedynie najważniejsze. Sądy mogłyby orzekać o wysokości alimentów, opierając się na danych i informacjach zawartych w tabelach alimentacyjnych (z powodzeniem funkcjonują one np. w Niemczech). Dla usprawnienia egzekucji, której skuteczność w sprawach o alimenty szacuje się jedynie na 19,5 proc., ZUS mógłby sprawniej przekazywać komornikom potrzebne informacje o dłużnikach, jak tylko ci ostatni dostaną pracę. Gdy egzekucja okazuje się bezskuteczna, fundusz alimentacyjny, z którego wypłacane są świadczenia, powinien pomagać wszystkim dzieciom, a następnie odzyskiwać pieniądze od dłużników. Obecnie instytucja ta wypłaca świadczenia tylko na rzecz 300 tys. dzieci, gdyż reszta uprawnionych przekracza kryterium dochodowe, niezmieniane zresztą od 10 lat. Samorządy mogłyby skuteczniej aktywizować zawodowo bezrobotnych dłużników, a tych uporczywych konsekwentnie zgłaszać do rejestrów biur informacji gospodarczej.
Nasze postulaty na razie nie zostały przyjęte przez rząd, ale z pewnością będziemy je ponawiać. Tymczasem udało się rozpocząć szerszą dyskusję na temat problemu niealimentacji, a Sejm przyjął przygotowaną przez resort sprawiedliwości nowelizację kodeksu karnego w zakresie art. 209. Ustawa ta eliminuje wątpliwości dotyczące uporczywości niełożenia na utrzymanie oraz umożliwia szersze zastosowanie systemu dozoru elektronicznego wobec sprawców.
Drugi nierozwiązany od lat problem związany z prawami kobiet to przemoc w rodzinie. Według policyjnych i sądowych statystyk 90 proc. dorosłych ofiar to kobiety. Każdego roku policja wszczyna ok. 100 tys. procedur „Niebieska Karta”. Co więcej, wiele spraw jest nieraportowanych, bo ofiary wstydzą się, boją lub nie wierzą w sprawiedliwość. To, że ktoś doznaje, przemocy w swoim własnym domu stanowi jedną z największych patologii współczesnego świata. Państwo jest winne ofiarom sprawnie działający system, który odpowiada na ich potrzeby, a także przeciwdziała dalszym naruszeniom.
Niestety osoby doświadczające przemocy domowej często nie otrzymują specjalistycznej, kompleksowej pomocy psychologicznej, prawnej i finansowej. Dopiero od stycznia tego roku funkcjonuje w Polsce anonimowy, bezpłatny i działający przez całą dobę telefon zaufania. Nadal brakuje skutecznych mechanizmów umożliwiających natychmiastowe odizolowanie sprawcy od ofiary.
A przecież zapewnienie bezpieczeństwa ofierze powinno być priorytetem. Nakaz opuszczenia lokalu, zakaz zbliżania się i zakaz kontaktów wydawane są jednak w postępowaniu karnym stosunkowo rzadko, a na decyzję sądu cywilnego w sprawie odizolowania sprawcy ofiara czeka średnio 153 dni. Sądy dość niechętnie kierują winnych przemocy do udziału w programach korekcyjno-edukacyjnych. Trudno to wytłumaczyć, skoro oduczenie sprawcy używania agresji i siły to fundament systemu przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Są też takie miasta jak Zakopane, które wbrew przepisom prawa nie tylko nie realizują swoich obowiązków w tym obszarze, ale wręcz je kwestionują. W wielu innych gminach programy antyprzemocowe są tak ogólne, że trudno mówić o ich efektywności.
Choć wszystkie te problemy są znane od dawna, to jedynie w sprawie przyspieszenia postępowań o wydanie cywilnego nakazu opuszczenia lokalu nastąpił ostatnio przełom. Minister sprawiedliwości w odpowiedzi na nasze postulaty zmieni regulamin urzędowania sądów powszechnych i dopisze tę kategorię spraw do spraw pilnych, rozpatrywanych poza kolejnością wpływu.
Na pierwszy rzut oka zarówno sprawy zaległych alimentów, jak i przemocy w rodzinie wydają się neutralne, a ich rozwiązanie nie powinno być przedmiotem sporów politycznych. Niestety od wielu lat pozostają one niezałatwione. Będziemy dalej przekonywać rządzących do zmian w prawie oraz do wdrażania odpowiednich polityk, które mogą polepszyć opisany stan gry.