Minister Zbigniew Ziobro będzie mógł wymienić niewygodnych prezesów oraz przesądzić o karierze wielu doświadczonych orzekających.
Wczoraj prezydent podpisał ustawę o ustroju sądów powszechnych. Tym samym nie posłuchał głosów opozycji, która namawiała go do zawetowania również tego aktu.
Po wejściu w życie nowych przepisów szef resortu dostanie sześć miesięcy na zaprowadzenie gruntownych porządków personalnych w sądach. Bez podania powodów i pytania o zdanie sędziowskich samorządów uzyska prawo do usunięcia ze stanowiska każdego prezesa i wiceprezesa. Na ich miejsce powoła zaś swoich faworytów (do tej pory takie decyzje podejmował w porozumieniu ze środowiskiem). Ci ostatni będą z kolei mogli wedle swojego uznania przemeblować sądowe wydziały i sekcje, np. przesunąć sędziego specjalizującego się w skomplikowanych sprawach przestępczości zorganizowanej do drobnych postępowań cywilnych. Jak ostrzegał m.in. rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, taki manewr jest nie tylko formą wywierania nacisku, lecz także zawoalowaną karą dyscyplinarną, którą można teraz swobodnie zastosować wobec niepokornych sędziów. To samo odnosi się do nowej dopuszczalnej wobec nich sankcji, czyli obniżenia dodatku funkcyjnego.
Na mocy nowej ustawy minister sprawiedliwości dostanie też większą swobodę odwoływania prezesów i wiceprezesów, których już sam wybrał. Wystarczy, że powoła się na jeden z dość ogólnikowo sformułowanych powodów: uporczywe niewywiązywanie się z obowiązków lub szczególnie niską efektywność, jeśli chodzi o organizację pracy w sądzie. Krytycy tego rozwiązania zwracali uwagę, że w ten sposób minister będzie mógł bardzo dyskrecjonalnie prowadzić swoją politykę kadrową. Aby nie dopuścić do nazbyt arbitralnych roszad personalnych, posłowie przeforsowali jednak poprawkę, która przewiduje, że Krajowa Rada Sądownictwa będzie miała prawo zablokować odwołanie prezesa, jeśli decyzję w tej sprawie podejmie większością dwóch trzecich głosów. W praktyce wiele więc będzie zależało od tego, jaki pomysł na nowy kształt i skład KRS przedstawi prezydent Duda.
Podpisane przez prezydenta przepisy dostosowują też wiek emerytalny sędziów do zasad obowiązujących inne grupy zawodowe. Zmiana ta w rzeczywistości idzie dużo dalej niż zwykła techniczna korekta. Otóż, każdy sędzia, który po ukończeniu 60. (w przypadku kobiet) albo 65. (w przypadku mężczyzn) roku życia zechce dalej orzekać, będzie musiał odpowiednio wcześniej powiadomić o tym szefa resortu sprawiedliwości. I to od niego będzie zależało, czy sędzia ten pozostanie aktywny w zawodzie. – Jest to o tyle groźne, że brak zgody ministra w praktyce pozwoli na wyeliminowanie wszystkich sędziów, którzy po prostu nie spodobają się władzy – mówiła DGP sędzia NSA Irena Kamińska. Do tej pory sędzia, który po wejściu w wiek emerytalny chciał kontynuować karierę, musiał tylko poinformować o swoich planach szefa MS i przedstawić zaświadczenie potwierdzające dobry stan zdrowia.
Tak zadziała nowa ustawa o ustroju sądów powszechnych / Dziennik Gazeta Prawna
Nie wszystkie zmiany zawarte w nowej ustawie spotkały się z potępieniem w środowisku sędziowskim. Po pierwsze, raczej przychylnie oceniono regulacje, które utrudniają – zarówno sędziom, jak i prokuratorom – udawanie się na wcześniejszą emeryturę z powodów zdrowotnych (ci na długotrwałym zwolnieniu będą częściej poddawani badaniom). – Większa kontrola nad takimi przypadkami jest wskazana – potwierdzał niedawno w rozmowie z DGP sędzia Sławomir Pałka, członek KRS.
Jak przyznał sędzia Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia Iustita, środowisko sędziowskie jest także otwarte na wprowadzenie systemu losowego przydziału spraw, który znalazł się w ustawie. Przynajmniej w teorii oznacza to zminimalizowanie ryzyka, że sprawy będą trafiać do orzekających, którzy – wedle zapotrzebowania – będą na nie spoglądać mniej lub bardziej łaskawym okiem. Problem w tym, że od tej zasady jak zwykle przewidziano wyjątki. I to nie tylko takie, które mają odciążyć od nowych obowiązków sędziów najbardziej obciążonych trudnymi sprawami. Z losowania można też zrezygnować, gdy akta sprawy podlegają przydziałowi sędziemu, który pełni dyżur. W takim przypadku prokurator uzyska wpływ na to, jaka konkretnie osoba rozpozna wniesioną przez niego sprawę karną: wystarczy, że akta trafią do sądu akurat w dniu, w którym dyżuruje preferowany przez śledczego sędzia.