Trzeba wprowadzić przepisy regulujące zwalnianie zatrudnionych na etacie radców prawnych na potrzeby spraw prowadzonych w sądach – przyznaje Ministerstwo Sprawiedliwości. Chodzi o sytuacje, gdy radca został wyznaczony do działania w charakterze pełnomocnika z urzędu, a nie może uczestniczyć w rozprawie z powodu obowiązków pracowniczych.



Pełnomocnika z urzędu okręgowa izba radców prawnych wskazuje bez względu na to, jak dana osoba jest zatrudniona: na etacie w firmie czy samodzielnie prowadzi jednoosobową działalność. Przy tym prawnik powinien zastępować stronę lub uczestnika aż do prawomocnego zakończenia postępowania we wszystkich instancjach. Może więc stawiać się w sądzie nawet kilkakrotnie w tej samej sprawie.
Aby sprostać tym wymogom, radca zatrudniony na etacie musi się zwalniać z pracy. O tym, czy pojawi się w sądzie, decyduje więc dobra wola pracodawcy, ponieważ przepisy rozporządzenia w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy i udzielania pracownikom zwolnień od pracy (Dz.U. z 1996 r. nr 60, poz. 281 z późn. zm.) nie nakładają na niego takiego obowiązku.
W tej sprawie złożyła do ministra sprawiedliwość interpelację poseł Iwona Kozłowska. W odpowiedzi resort przyznał, że należy rozważyć wprowadzenie odpowiednich regulacji uwzględniających zarówno interesy pracodawcy, jak i potrzebę należytej reprezentacji osoby korzystającej z pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Problemu nie reguluje ustawa o radcach prawnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 10, poz. 65 z późn. zm.), mimo że stanowi o zwolnieniach od pracy aplikantów radcowskich po to, by mogli oni uczestniczyć w obowiązkowych zajęciach. Resort przyznał wprawdzie, że radca może zawsze udzielić dalszego pełnomocnictwa, ale zdarza się, że z uwagi na charakter sprawy wymagane jest jego osobiste stawiennictwo przed sądem albo zastępstwo przez innego adwokata czy radcę prawnego nie jest możliwe.