Dołączenie do akt sprawy zdjęcia nie narusza praw autora do utworu. I nie ma znaczenia, że każdy może mieć wgląd w te akta.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma odpowiedzieć na pytania zadane mu przez szwedzki sąd, przed którym toczy się niecodzienny proces. Jest on odpryskiem innego sporu pomiędzy dwiema osobami, które prowadzą strony internetowe. Jedna z nich jako dowód przesłała sądowi kopię strony internetowej, na której widniało zdjęcie. Przeciwnik procesowy uznał to za naruszenie jego praw autorskich do tej fotografii i wytoczył osobny proces. Sąd pierwszej instancji uznał, że rzeczywiście doszło do rozpowszechnienia cudzego utworu. Zgodnie bowiem ze szwedzkim prawem każdy może zażądać dostępu do akt sprawy sądowej, a tym samym każdy może mieć dostęp do fotografii. Jednocześnie jednak sąd oddalił pozew, stwierdzając, że autor nie wykazał poniesienia szkody. Skład orzekający w drugiej instancji nabrał wątpliwości i postanowił przedstawić kilka szczegółowych pytań TSUE. Zmierzają one do ustalenia, czy przesłanie sądowi utworu może stanowić jego publiczne udostępnianie bądź publiczne rozpowszechnianie.
Zgodnie z przedstawioną w minionym tygodniu opinią rzecznika generalnego nie może o tym być mowy. Przede wszystkim dowód w postaci utworu takiego jak zdjęcie jest przedstawiany w konkretnym celu – chodzi o zapewnienie prawa do rzetelnego procesu sądowego. Prawo do obrony zostałoby mocno ograniczone, gdyby strona nie mogła powoływać się na określone dowody dlatego, że ich prezentacja naruszałaby prawo autorskie.
Sama możliwość zapoznania się z tymi utworami przez pracowników sądowych i administracyjnych, zdaniem Gerarda Hogana, nie stanowi publicznego udostępnienia. Dostęp ten jest bowiem ograniczony ze względu na charakter pełnionych funkcji urzędowych. Zainteresowani nie mogą korzystać z utworu w inny sposób niż tylko do wyrokowania w sprawie. Nie ma mowy o dystrybucji czy przekazywaniu kopii utworu w innych celach.
Oceny tej, według rzecznika generalnego, nie zmienia to, że przepisy krajowe mogą przyznawać każdej osobie dostęp do akt sądowych, a tym samym i do utworu, który został do nich dołączony. Po pierwsze dlatego, że nawet przy szerokim dostępie do informacji publicznej pewne rzeczy mogą zostać utajnione. Innymi słowy, udzielając dostępu do akt sprawy, sąd nie musi zgadzać się na oglądanie wspomnianego zdjęcia. Ważniejsze natomiast jest to, że nawet jeśli się zgodzi, to osoba zapoznająca się z aktami i tak nie ma prawa do wykorzystania utworu. Nie może nim rozporządzać bez zgody autora.
„Ujawnienie materiału chronionego prawem autorskim zgodnie z zasadami przejrzystości nie oznacza, że materiał ten traci status chronionego prawem autorskim, a tym samym trafia do domeny publicznej” ‒ napisał w uzasadnieniu opinii Gerard Hogan.

orzecznictwo

Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 3 września 2020 r. w sprawie C - 637/19.