Można żądać od dziennikarza sprostowania nawet wówczas, gdy sprawdził on, czy informacje, które publikuje, są zgodne z prawdą.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu stwierdził, że naruszenie dóbr osobistych jest bezprawne, nawet jeżeli osoba pisząca artykuł zachowała szczególną staranność i rzetelność, zbierając i wykorzystując materiały prasowe.

Sędziowie przypomnieli, że za bezprawne należy uznać każde zachowanie sprzeczne z zarówno z porządkiem prawnym, jak i z zasadami współżycia społecznego. Prawo prasowe (Dz.U. z 1984 r. nr 5, poz. 24 z późn. zm.), a konkretnie jego art. 12 nakłada na dziennikarza m.in. obowiązek ochrony dóbr osobistych. Obowiązek ten jest równorzędny z nakazem zachowania należytej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych. Sędziowie podkreślili, że żaden z tych dwóch obowiązków nie ma pierwszeństwa.

Z powyższego wynika, że nawet jeżeli dziennikarz zachował staranność, o której mowa w przepisach, ale publikując tekst, naruszył dobra osobiste osoby, której tekst dotyczył, to zachował się sprzecznie z prawem. Osobie pokrzywdzonej przez jego artykuł przysługuje więc prawo domagania się zamieszczenia sprostowania. Zgodnie bowiem z art. 24 kodeksu cywilnego ten, czyje dobro zostało naruszone cudzym działaniem, może żądać, aby osoba, która się tego dopuściła, złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie.

Sędziowie uznali jednak, że od dziennikarza, który dochował należytej staranności, nie można żądać zadośćuczynienia, gdyż nie można mu przypisać winy.