Bez głosów sprzeciwu Sejm uchwalił w piątek nowelizację prawa karnego powracającą do rozwiązań sprzed 1 lipca zeszłego roku i objęcie systemem dozoru elektronicznego (SDE) części osób skazanych na kary więzienia.

Za przedłożonym przez rząd projektem zmian w kodeksach: karnym i karnym wykonawczym było 439 posłów, nikt nie zagłosował przeciw, a wstrzymało się 3 parlamentarzystów Kukiz'15. Ustawa trafi do Senatu.

Zgodnie z zapisami obowiązującymi od 1 lipca 2015 r. dozór elektroniczny stał się rodzajem kary ograniczenia wolności, a nie - jak było wcześniej - sposobem wykonania kary pozbawienia wolności w wymiarze do roku.

"Zmiana ta okazała się w praktyce wysoce nieefektywna i przyniosła drastyczny spadek orzeczeń o wykonywaniu kary w SDE. Z tego względu dalsze stosowanie systemu na potrzeby wykonywania kary ograniczenia wolności może doprowadzić do zmarginalizowania tej instytucji w sferze polityki karnej" - wskazano w uzasadnieniu projektu ustawy przygotowanej w resorcie sprawiedliwości.

Ustawa z powrotem obejmuje systemem część osób skazanych na kary więzienia i powraca do zapisów sprzed lipca zeszłego roku, przywracając SDE jako formę wykonywania kary pozbawienia wolności, a nie kary ograniczenia wolności.

Elektroniczny system monitoringu skazanego kontroluje wykonywanie przez niego obowiązków nałożonych przez sąd i umożliwia odbywanie kary poza zakładem karnym, w miejscu zamieszkania. System, dzięki nadajnikowi, umożliwia monitorowanie miejsca pobytu skazanego. Zakładana na nogę bransoleta przypomina wyglądem duży zegarek. Umieszczony w niej nadajnik wysyła fale radiowe i komunikuje się z urządzeniem w domu osadzonego, które przekazuje sygnał do centrali.

Według danych MS - od września 2009 r. - systemem objętych było lub jest około 50 tys. osób skazanych na karę pozbawienia wolności. Tymczasem w drugim półroczu 2015 r. w SDE wykonywano 28 kar ograniczenia wolności. "W związku z tym MS podjęło decyzję, aby reanimować system dozoru elektronicznego" - wskazywał w debacie nad projektem wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Dodał on, że dotychczas - dzięki SDE - w zakładach karnych zwolniło się 23,7 tys. miejsc i zredukowano przeludnienie w tych zakładach. Podkreślił, że wyjątkowa w skali europejskiej jest skuteczność systemu - wynosi około 94 proc., co oznacza, że tylko w 6 proc. przypadków sądy uchylają dozór z powodu jego naruszeń. Dlatego trzeba dążyć do jak najpełniejszego wykorzystania SDE.

Rząd nie wyklucza, że w przyszłości będzie chciał rozszerzyć możliwość stosowania SDE również o inne rodzaje kar wolnościowych. MS podkreśla, że średni koszt obsługi jednego skazanego w systemie dozoru elektronicznego wynosi 331 zł miesięcznie, a koszt utrzymania skazanego w jednostce penitencjarnej jest ponad osiem razy wyższy.

Według projektu sąd penitencjarny udzielałby skazanemu zgody na odbycie kary pozbawienia wolności w SDE, jeżeli spełniono łącznie następujące warunki: kara pozbawienia wolności nie przekracza roku; jest to wystarczające dla osiągnięcia jej celów; skazany ma miejsce stałego pobytu; osoby pełnoletnie z nim mieszkujące wyraziły na to zgodę; odbywaniu kary w SDE nie stoją na przeszkodzie warunki techniczne. Sąd penitencjarny uchylałby zezwolenie m.in., jeżeli skazany uchylałby się od założenia nadajnika lub popełnił ponowne przestępstwo.