Czy nadzorca i zarządca odpowiadają za wyrządzone szkody, dlaczego ZUS nie będzie już stał na przeszkodzie układowi, kiedy restrukturyzowana firma może brać udział w przetargach, jak się zmieniły uprawnienia rady wierzycieli? Na te pytania znajdziemy odpowiedź w poradni prawnej DGP.
Na rynku pojawiło się już wiele kancelarii restrukturyzacyjnych. Na razie jednak większość z nich nie może się pochwalić żadnym doświadczeniem w ratowaniu biznesu. Czy jeśli wybrany przeze mnie fachowiec okaże się fatalny i jedynie mi zaszkodzi, będę mógł liczyć na odszkodowanie?
Tak. Ustawodawca pomyślał o takich sytuacjach i postanowił, że zarówno nadzorca, jak i zarządca (czyli doradca restrukturyzacyjny) odpowiadają za szkodę wyrządzoną na skutek nienależytego wykonywania obowiązków. Formą gwarancji, że nie są to tylko puste słowa, jest nałożony na nich obowiązek. Otóż nadzorca i zarządca niezwłocznie, nie później niż wraz z podjęciem pierwszej czynności przed sądem lub sędzią-komisarzem, składają do akt postępowania dokument potwierdzający zawarcie umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z pełnieniem funkcji. Koszty ubezpieczenia nie stanowią zaś kosztów postępowania restrukturyzacyjnego.
Otwartym pytaniem pozostaje jednak, w jakim zakresie ubezpieczenie pomoże dłużnikowi, który wybrał złego doradcę. Odszkodowanie bowiem będzie się należało za karygodne błędy popełnione przez specjalistę, np. rażące złamanie przepisów, ale już szanse na jego uzyskanie w przypadku po prostu niewłaściwie podejmowanych działań będą minimalne. Dlatego lepiej wybrać sprawdzonych specjalistów, mogących się pochwalić dobrymi referencjami.
Podstawa prawna
Art. 25 ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne (Dz.U. z 2015 r. poz. 978 ze zm.).
Gdy dawniej moja firma popadła w tarapaty finansowe, największy problem miałem z przekonaniem przedstawiciela ZUS do zawarcia układu. Ostatecznie mi to się udało, ale wiem, że większość przedsiębiorców nie ma tyle szczęścia. Czy na podstawie nowych przepisów łatwiej będzie przekonać organ rentowy do porozumienia?
Tak. Zgodnie z prawem restrukturyzacyjnym wierzytelności związane z nieuregulowanymi płatnościami wobec ZUS co do zasady będą zaspokajane w tym samym stopniu co wierzytelności wierzycieli prywatnych. Mówiąc inaczej, ZUS nie będzie uprzywilejowany w stosunku do pozostałych chcących odzyskać swoje pieniądze. Zdaniem ustawodawcy właśnie zbyt mocna pozycja organów publicznoprawnych była powodem wielu niepowodzeń związanych z próbami zawarcia układu.
Jest jednak wyjątek. Należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne przypadające za trzy ostatnie lata przed ogłoszeniem upadłości nadal będą traktowane na preferencyjnych warunkach, czyli właśnie one będą pokrywane w pierwszej kolejności. Chodziło o to, aby na zmianach nie ucierpieli szeregowi pracownicy przedsiębiorcy mającego problemy finansowe.
Podstawa prawna
Art. 342 ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne (Dz.U. z 2015 r. poz. 978 ze zm.).
Waham się, czy skorzystać z dobrodziejstw nowych regulacji, bo mam kłopoty, ale jednocześnie się boję, że nie będę mógł brać udziału w przetargach. To zaś moje główne źródło przychodów. Czy obawy te są uzasadnione?
Nie. Nowe prawo restrukturyzacyjne nie zabrania restrukturyzowanym firmom udziału w postępowaniach przetargowych. Część ekspertów twierdzi, że to błąd i że należałoby wykluczyć wykonawców, którzy nie gwarantują, że zrealizują zamówienie publiczne. W przypadku postępowania sanacyjnego problemem może być również prawo do odstąpienia od umowy. Może się okazać, że najpierw dana firma wygra przetarg, a potem nie dochodzi do realizacji umowy, mimo że przedsiębiorca nie upadł.
Twórcy ustawy jednak przekonują, że byłoby to sprzeczne z założeniem, aby restrukturyzacja nie wpływała negatywnie na zdolność firmy do zarabiania pieniędzy.
Ostatecznie może się okazać, że firmy w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, co prawda, będą mogły się ubiegać o nowe kontrakty w ramach przetargów, ale zadanie to będzie utrudnione. Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, aby zamawiający w określonych warunkach wymagał od ubiegających się określonego poziomu wskaźników ekonomicznych. To zaś dla firm mających kłopot z wypłacalnością może być warunek trudny do spełnienia.
Od pewnego czasu jestem przeciwnikiem upadłości układowej. Byłem bowiem wierzycielem i chciałem, aby powołana została rada wierzycieli. Okazało się to jednak niemożliwe ze względu na skomplikowane procedury. Czy nowe przepisy zmieniają coś w tym zakresie?
Tak. Począwszy od 1 stycznia 2016 r., znacznie łatwiej można powołać radę wierzycieli. Możliwe to będzie bądź wskutek działania sędziego-komisarza, bądź na wniosek złożony przez dłużnika, co najmniej trzech wierzycieli lub wierzycieli mających co najmniej 20 proc. sumy wierzytelności. Dotychczas przepisy prawa nie przyznawały takich uprawnień dłużnikom i mniej istotnym wierzycielom.
Co ważne, uchwały tej rady będą podejmowane większością głosów, lecz nie będzie wymagane kworum. Dzięki temu większość jej członków będzie mogła podjąć pewne decyzje także w sytuacji, gdy niektórzy nieumyślnie lub celowo nie pojawią się na posiedzeniu rady.
Przepisy przewidują również możliwość podejmowania uchwał ze pośrednictwem telefonu czy internetu. Nic nie będzie stało więc na przeszkodzie, by wspólne działania w swoim interesie podjęli wierzyciele z różnych miast, bez konieczności spotykania się w jednym miejscu.
Dookreślono także uprawnienia rady. Jej głównym zadaniem jest kontrolowanie dłużnika. Może to czynić, żądając wyjaśnień od samego dłużnika, nadzorcy sądowego bądź zarządcy. Możliwe będzie także badanie ksiąg biznesu dłużnika, przy czym wyłącznie w sytuacji, gdy nie naruszy to tajemnicy przedsiębiorstwa. Chodzi o to, aby konkurenci dłużnika nie mogli posiąść zbyt szczegółowych informacji o swoim rynkowym konkurencie.
Podstawa prawna
Art. 201 ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne (Dz.U. z 2015 r. poz. 978 ze zm.).