Kolejny rok prokurator generalny czeka w niepewności: czy będzie wniosek o jego odwołanie. Jego sprawozdanie od ponad pół roku leży na biurku premiera i nie ma decyzji w tej sprawie. W 2012 r. szef rządu przyjął sprawozdanie 28 listopada. Tym razem możliwy jest jednak zupełnie inny scenariusz.
Na pierwszy rzut oka prawo dopuszcza dwa warianty – przyjęcie sprawozdania albo odrzucenie go i złożenie wniosku o odwołanie Andrzeja Seremeta. Oba są dość nieszczęśliwe. Przyjęcie sprawozdania byłoby niezręczne w kontekście wyraźnie negatywnej opinii ministra sprawiedliwości na temat działalności prokuratury w 2012 r. Wniosek o odwołanie prokuratora generalnego nie miałby szans w Sejmie (brak większości dwóch trzecich głosów).
Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że możliwy jest inny manewr: premier może odrzucić sprawozdanie, ale bez złożenia wniosku o odwołanie. Nasi rozmówcy są zaskoczeni taką interpretacją, ale uznają ją za zgodną z prawem.
– To dopuszczalna wykładnia. Z przepisów rzeczywiście wynika, że premier przyjmuje albo odrzuca sprawozdanie prokuratora generalnego. Przy czym może wystąpić do Sejmu z wnioskiem o jego odwołanie. Właśnie z tego słowa „może” wynika, że przy odrzuceniu sprawozdania premier nie musi wystąpić o odwołanie prokuratora generalnego – uważa Małgorzata Bednarek, prezes Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów „Ad Vocem”.
Do takich wniosków można dojść, czytając art. 10e ust. 5 i 6 ustawy o prokuraturze (Dz.U. z 2011 r. nr 270, poz. 1599 z późn. zm.). Taka decyzja premiera nie miałaby skutków personalnych. Byłaby jednak jasnym komunikatem dla Seremeta, rodzajem votum nieufności.
– To byłby zły sygnał dla prokuratury i prokuratorów. Oznaczałby podważanie autorytetu prokuratora generalnego. Spowodowałby także degradację prokuratury oraz jej i tak już nadszarpniętej opinii – ocenia prokurator Małgorzata Bednarek.
Prokuratura Generalna nie komentuje tych spekulacji.
– Podtrzymujemy swoją ocenę stanowiska ministra sprawiedliwości odnoszącego się do rocznego sprawozdania prokuratora generalnego. Naszym zdaniem stanowisko to jest niesprawiedliwe, wewnętrznie sprzeczne, koncentrujące się na kwestiach pobocznych i odnoszące się do zagadnień, na które prokurator generalny – zgodnie z obowiązującym prawem – nie ma wpływu – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
Szeregowi prokuratorzy przypominają, że analizując bieżącą sytuację, nie można tracić z pola widzenia wniosku PG o uchylenie immunitetu jednego z byłych już ministrów Sławomira Nowaka.
– Premier jest w trudnej sytuacji, bo odrzucenie sprawozdania mogłoby zostać potraktowane jako mające związek z jego współpracownikiem – uważa Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.
I przypomina o konieczności związania premiera terminem, w którym powinien przyjąć sprawozdanie PG (w projektowanym prawie o prokuraturze ma to być 6 miesięcy). – Powinien być to termin krótki, miesięczny. Ale i samo sprawozdanie powinno być bardziej syntetyczne, zawierać podstawowe wskaźniki, a nie historię wymiany żarówek czy hydrantów. Premier mający na biurku 30 stron syntetycznego tekstu, a nie kilka tomów opisów, który departament czym się zajmował, nie miałby powodów, by tak długo zwlekać z decyzją – uważa prokurator Skała.
Środowisko ostrzega, że powtarzający się co roku scenariusz godzi w gwarancje apolityczności i pokazuje słabość usytuowania szefa prokuratury.
– Rodzi też obawy, że PG, czekając na ocenę, będzie się starał dopasować do oczekiwań polityków – ostrzegają prokuratorzy.