W niektórych przypadkach w dokumentach jako ojciec może być wskazana osoba, której nie łączą biologiczne więzy z dzieckiem. Oceniać to należy przez pryzmat zasad współżycia społecznego. Wynika tak z czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego.
Pisaliśmy szeroko o sprawie jeszcze przed zajęciem stanowiska przez SN („Sąd Najwyższy zajmie się dobrem dziecka”, DGP z 27 lutego 2020 r.).
Przypomnijmy: sprawa dotyczy dziewczynki urodzonej w 2015 r. Do poczęcia doszło wskutek procedury wspomaganej prokreacji z zastosowaniem komórek rozrodczych pochodzących od anonimowego dawcy. Dziecko zostało w kilka dni po narodzinach uznane przez partnera matki. Szkopuł w tym, że tenże partner jest osobą transpłciową i urodził się jako kobieta (zgodnie z obecnym stanem prawnym jest mężczyzną). Z medycznego punktu widzenia nie było jakiejkolwiek możliwości, by to on był biologicznym ojcem dziewczynki.
Po blisko dwóch latach od narodzin dziecka para się rozstała. Rozpoczęła się batalia o prawa rodzicielskie. Włączył się w nią prokurator. Na podstawie art. 86 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wystąpił z powództwem o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa. Warunkiem wytoczenia takiego powództwa – zgodnie ze wspomnianym przepisem – jest dobro dziecka lub ochrona interesu społecznego.
Sąd Najwyższy, wskutek pytania prawnego zadanego przez sąd powszechny, stanął przed zadaniem odpowiedzi na pytanie: jak interpretować dobro dziecka? I co robić, gdy z jednej strony przepisy określają, że ojcostwo uznać może ten, od kogo dziecko pochodzi, a z drugiej – stało się inaczej, a dziecko z osobą wpisaną w dokumentach łączy silna więź.
W wydanej uchwale SN stwierdził, że powództwo prokuratora, wytoczone w sprawie o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa dokonanego po urodzeniu się dziecka poczętego w następstwie procedury medycznie wspomaganej prokreacji z zastosowaniem komórek rozrodczych pochodzących od anonimowego dawcy, może być oddalone przez sąd jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Krzysztof Pietrzykowski, sędzia sprawozdawca, zwrócił uwagę, że już w 1971 r. SN wydał uchwałę (sygn. III CZP 87/70), w której po raz pierwszy wskazano na możliwość oddalenia powództwa prokuratora w sprawie o prawa stanu cywilnego ze względu na zasady współżycia społecznego (art. 5 kodeksu cywilnego)
– Mimo upływu lat pozostaje ona aktualna – stwierdził.
Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że sąd rozpoznający sprawę powinien każdorazowo wziąć pod uwagę dobro dziecka przy ocenie tego, czy wytoczone przez prokuratora powództwo jest zgodne z zasadami współżycia społecznego, czy też jest z nimi sprzeczne. To umiarkowanie korzystne rozstrzygnięcie dla osób takich jak wspomniany wyżej mężczyzna. Wynika bowiem z niego, że fakt, iż dziecko nie pochodzi od osoby wpisanej jako ojciec, nie przekreśla możliwości urzędowego uznania, że mimo to właśnie ta osoba jest ojcem.
Sądy powszechne powinny przy rozpoznawaniu spraw przeanalizować np. to, czy dziecko z osobą, której dotyczy powództwo prokuratora, łączy więź emocjonalna. Warto wziąć pod uwagę także to, jak zmiana sytuacji wpłynie na sytuację majątkową dziecka. Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i kancelarii Prawo do Prawa, zwracała kilka dni temu na łamach DGP uwagę na fakt, iż uznanie powództwa prokuratora może oznaczać brak rodzica zobowiązanego alimentacyjnie do łożenia na dziecko. Zobowiązać do tego przecież nie można dawcy nasienia, a nowy partner kobiety nie musi przysposobić dziecka.

ORZECZNICTWO

Uchwała Sądu Najwyższego z 27 lutego 2020 r., sygn. III CZP 56/19.