- Uchwała znajdzie zastosowanie tylko w sprawach, w których postępowanie do czwartku jeszcze się nie toczyło - mówi w wywiadzie dla DGP Radosław Baszuk, adwokat, były wiceprezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury.
Jak traktować wyroki wydane przez Izbę Dyscyplinarną po uchwale trzech izb Sądu Najwyższego?
Uchwała ta traktowana jako wykonanie wyroku TSUE z 19.11.2019 r. daje podstawy do wznowienia postępowań prawomocnie zakończonych wyrokiem Izby Dyscyplinarnej. Prawo karne procesowe – a to stosujemy w postępowaniu dyscyplinarnym – nie zna instytucji nieważności z mocy prawa.
Radosław Baszuk, adwokat, były wiceprezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury / DGP
Nie będzie tak, że sędzia usunięty z zawodu za bicie żony wróci od poniedziałku do orzekania? Bo takie głosy się już w mediach pojawiły.
Nie będzie. To nie obwiniony stwierdza wadliwość wydanego orzeczenia dyscyplinarnego, ale właściwy sąd we właściwej procedurze. Do tego czasu orzeczenie, choć wadliwe, wywołuje skutki prawne. Nie jest intencją uchwały, by osoby, które dopuściły się przewinień dyscyplinarnych, uniknęły odpowiedzialności, ale żeby decydował o takiej odpowiedzialności niezawisły i bezstronny sąd.
Co ma zrobić adwokat, który wyrokiem Izby Dyscyplinarnej został usunięty z zawodu?
Adwokat mógł być wydalony z adwokatury tylko mocą orzeczenia korporacyjnego sądu dyscyplinarnego. Izba Dyscyplinarna rozpoznawała tylko kasacje od takich orzeczeń, nie orzekała w sprawach adwokatów merytorycznie. Mogła oddalić kasację lub uchylić orzeczenie. Niezadowolony z rozstrzygnięcia adwokat może złożyć wniosek o wznowienie postępowania. Mając na uwadze zasadę pierwszeństwa prawa Unii, przypomnianą w ostatnim zdaniu wyroku TSUE, wniosek ten powinien skierować do SN z pominięciem przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej, a zatem, w moim przekonaniu, do Izby Karnej.
A nie jest tak, że po czwartkowej uchwale wyroki Izby Dyscyplinarnej przestały być prawomocne?
Rozstrzygnięcia Izby Dyscyplinarnej są dotknięte bezwzględną przesłanką odwoławczą, jaką jest niewłaściwe obsadzenie sądu. Jej zaistnienie powoduje możliwość wznowienia z urzędu postępowania dotkniętego taką wadą. W tej procedurze nic nie dzieje się samo z siebie.
Z urzędu? Wniosek o wznowienie nie jest potrzebny?
To znaczy, że samo stwierdzenie zaistnienia tej przesłanki skutkuje wznowieniem postępowania. Nie jest potrzebny formalny wniosek, który uruchamia procedurę wznowieniową, ale poinformowanie właściwego sądu o możliwości zaistnienia takiej przesłanki.
Czy musi te sprawy rozpatrywać Izba Karna SN? Sprawa nie może wrócić do korporacyjnych sądów dyscyplinarnych?
Korporacyjne sądy dyscyplinarne na swoim poziomie kompetencji, w pierwszej i drugiej instancji, sprawę już rozpoznały. Nie ma powodu, by do nich wracała. Kasację ma rozpoznać właściwy do tego niezawisły i bezstronny sąd. Tu posługujemy się analogią z prawa. Wyrok TSUE mówi, że należy pominąć organ, który dotknięty jest wadliwością, nie należy stosować przepisu krajowego przewidującego właściwość tego organu. Nie ma więc dyskusji, że pomijamy Izbę Dyscyplinarną. A skoro tak, w drodze analogii trzeba szukać organu najbliższego. Dlaczego Izba Karna SN? Po pierwsze, nadzwyczajne środki odwoławcze, a z takim tu mamy do czynienia, rozpoznaje Sąd Najwyższy. A Izba Karna, gdyż w postępowaniu dyscyplinarnym stosujemy odpowiednio procedurę karną. Dlatego nie szukamy rozstrzygnięcia w Izbie Cywilnej ani Izbie Pracy.
A co, jeśli Izba Dyscyplinarna odmówi przekazania akt do Izby Karnej, uznając, że dalej to ona jest właściwa do orzekania w sprawach dyscyplinarnych?
Wydaje się, że z taką sytuacją już mamy do czynienia. Część wniosków o wznowienie została złożona przed uchwałą i faktycznie występuje problem przekazania akt. Procedura karna zna instytucje postępowania w celu odtworzenia akt. Oczywiście Izba Dyscyplinarna powinna przekazać akta. Co, jeśli tego nie zrobi? Widzę możliwość zastosowania procedury odtworzeniowej. W oparciu o dokumenty będące w dyspozycji stron postępowania można i należy podjąć próbę odtworzenia akt w zakresie niezbędnym do wydania orzeczenia. Jestem na to przygotowany, akta w sprawach zawisłych przed Izbą Dyscyplinarną, w których jestem obrońcą, mam zdigitalizowane.

A gdy jedną ze stron był np.: prokurator generalny albo rzecznik dyscyplinarny i on swojej części akt nie będzie chciał przekazać?

Wtedy trzeba się oprzeć na aktach będących w dyspozycji obwinionego i jego obrońcy. Nie twierdzę że takie postępowanie odtworzeniowe musi się zakończyć sukcesem w postaci odtworzenia akt w stopniu wystarczającym do wznowienia postępowania. Ale próbować można i należy. To rozwiązanie na wypadek obstrukcji Izby Dyscyplinarnej przy przekazywaniu akt.

Co z dalszymi postępowaniami przed tą izbą? Czy jeśli ktoś zostanie wezwany na rozprawę, to może się nie stawić, nie licząc się z konsekwencjami?

Uchwała ma charakter wiążący dla wszystkich składów Sądu Najwyższego, mówi jednoznacznie, że i przeszłe i przyszłe orzeczenia w Izbie Dyscyplinarnej dotknięte są bezwzględną przesłanką odwoławczą o której mówiłem. Jeśli sędziowie Izby Dyscyplinarnej uważają się za sędziów Sądu Najwyższego, to zgodnie z przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym, są związani tą uchwałą. Zatem powinni się do niej zastosować i powstrzymać się od orzekania. Jeśli natomiast, na co wiele wskazuje, częścią Sądu Najwyższego się nie czują i nie uważają, by ta uchwała ich wiązała, tym samym potwierdzają twierdzenie powtarzające się w doktrynie prawa i w ustnych motywach uchwały, że de facto Izba Dyscyplinarna nie jest częścią Sądu Najwyższego, a sądem wyjątkowym, którego istnienie w czasie pokoju jest zakazane przez Konstytucję. Wybór należy oczywiście do nich. Czy obwinieni powinni stawiać się na wezwanie izby? To ich indywidualna decyzja. Inaczej jest moim zdaniem w wypadku obrońcy. On ma obowiązek. Nie wobec izby ale wobec klienta. Ma skutecznie bronić. W każdych okolicznościach.

Czy sprawy, które już się toczą w Izbie Dyscyplinarnej, mają być automatycznie przekazane do karnej, czy też koś musi podjąć decyzję w tej sprawie?

Gdyby prezes Izby Dyscyplinarnej zastosował się do uchwały, powinien sprawy które przed Izbą Dyscyplinarną zawisły, przekazać według właściwości. Sprawy dyscyplinarne, które wpłynęły w wyniku odwołań lub kasacji, sprawy dotyczące wniosków o uchylenie immunitetów sędziowskich lub zawieszenie sędziego w czynnościach służbowych powinien przekazać do Izby Karnej, stosując zasadę wskazaną przez TSUE.

A jeśli się nie zastosuje i izba będzie dalej wydawać wyroki? Czy należy je wykonywać?

Właściwą drogą jest wniosek o wznowienie postępowania. Obwinieni na swoją korzyść, właściwi rzecznicy dyscyplinarni na niekorzyść obwinionych, w zależności od kierunku rozstrzygnięcia, jakie zapadło w Izbie Dyscyplinarnej. Jeśli chodzi o wykonywanie orzeczeń skazujących, problem jest realny w wypadku spraw dotyczących sędziów, gdyż w ich wypadku Izba Dyscyplinarna mogła orzekać merytorycznie, skazywać lub uniewinniać. W wypadku innych zawodów prawniczych izba była sądem kasacyjnym. Mogła jedynie oddalać kasacje lub uchylać wyroki korporacyjnych sądów dyscyplinarnych do ponownego rozpoznania. Wykonaniu podlegają zatem orzeczenia sądów korporacyjnych, nie Izby Dyscyplinarnej.

A jak ta uchwała wpłynie na codzienną pracę adwokatów? Czy trzeba się będzie zastanawiać, czy dany sędzia jest aby na pewno poprawnie mianowany?

Najbliższe mi są sprawy karne, o nich będę mówił. W nich zasięg uchwały jest najbardziej ograniczony. Uchwała nie dotyczy postępowań karnych zakończonych i toczących się w dniu jej wydania. Jeśli więc postępowanie zakończyło się prawomocnie albo toczy się, nie można będzie wznowić postępowania na tej podstawie. Uchwała znajdzie więc zastosowanie tylko w sprawach, w których postępowanie do wczoraj jeszcze się nie toczyło. Proszę też zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do postępowań przed Izbą Dyscyplinarną, kryteria kwestionowania rozstrzygnięć ustawione zostały znacznie wyżej. Kwestionowanie orzeczenia będzie możliwe tylko wtedy, jeśli wadliwość procesu powołania sędziego prowadzić będzie w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności.

Co to znaczy?

Sytuację, w której strona w szeroki rozumieniu – oskarżony, oskarżyciel, obrońca, pełnomocnik dostrzega w postępowaniu sądu w konkretnej sprawie naruszenie standardu niezawisłości i bezstronności oraz związek pomiędzy tym naruszeniem i wadliwością procesu powołania. Oczywiście musi ten związek wykazać. To oczywiście tylko moje rozumienie uchwały, nie roszczę sobie prawa do nieomylności. Uchwała odsyła w tym zakresie do „konkretnych okoliczności”, twierdzę zatem, że sam fakt powołania sędziego w procedurze przeprowadzonej przez neoKRS, nie będzie wystarczający dla skutecznego zakwestionowania orzeczenia, jeśli w samym postępowaniu sądu nie dopatrzymy się naruszenia niezawisłości i bezstronności.

Jak mogłoby wyglądać takie naruszenie bezstronności i niezawisłości?

Wyobraźmy sobie sytuację, gdy sędzia wnioski dowodowe obrony i prokuratora traktuje w sposób zróżnicowany, na korzyść tego drugiego, przy czym to różnicowanie nie znajduje uzasadnienia w treści przepisów procesowych. Faworyzuje oskarżyciela a nadto został powołany w kwestionowanej procedurze. Pamiętajmy jednak o tym, że czy „w konkretnych okolicznościach” będzie to wystarczające dla wzruszenia orzeczenia, decydować będą sądy rozpatrujące środki odwoławcze, nie strony.

Czyli nie grozi nam zalew wniosków o unieważnienie lub wznowienie postępowań?

Chyba nie. Jeśli chodzi o sądownictwo powszechne, mówimy tylko o rozstrzygnięciach, jakie zostaną wydane w przyszłości. W wypadku spraw karnych, tylko tych, które jeszcze się nie toczą. Inne wyroki są nie do ruszenia. Mogę się na to zżymać, ale – przy całym moim krytycyzmie do sytuacji wywołanej w wymiarze sprawiedliwości przez rządzących – przyjmuję to rozwiązanie jako konieczne dla podjęcia próby porządkowania rozchwianego systemu prawnego. Temu służy uchwała SN. Odcina to, co było wczoraj, od tego jak być powinno na przyszłość.