Reforma kodeksu karnego to jedna z nielicznych dużych zmian minionej kadencji, której nie udało się przeforsować ministrowi sprawiedliwości. Nowela została w błyskawicznym tempie przepchnięta przez obie izby parlamentu. To się jednak nie spodobało prezydentowi, który w dużej mierze właśnie z tego powodu, zdecydował o skierowaniu jej przed podpisaniem do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem głowy państwa tryb postępowania z ustawą był sprzeczny z konstytucyjnymi standardami procesu legislacyjnego. W szczególności nie zachowano minimalnych terminów, jakie w odniesieniu do ustaw rangi kodeksowej są wymagane na przeprowadzenia poszczególnych czytań projektu w Sejmie. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński uznał, że ustawa zmieniająca aż jedną trzecią kodeksu karnego nie jest ustawą kodeksową. Poza tym, kiedy ustawa trafiła do Senatu, ten wprowadził do niej poprawki wykraczające poza zakres przedłożenia. Wreszcie prezydent zwrócił uwagę na wątpliwości dotyczące wprowadzonego przez nowelę pojęcia „organizacji krajowej”, której członek miał być według kodeksu karnego „osobą pełniącą funkcję publiczną”. Takie pojęcie nie jest zdefiniowane na gruncie kodeksu karnego, a od uznania, czy dana osoba pełni funkcję publiczną czy nie, zależy zakres odpowiedzialności karnej za niektóre czyny zabronione.
Teraz swoje stanowisko w postępowaniu przed TK przedstawił prokurator generalny. W petitum stanowiska PG wyraźnie stwierdza, że art. 3, art. 8 pkt 6 i art. 13 noweli, do których wprowadzono poprawki o charakterze rozszerzającym w stosunku do zakresu uchwalonej przez Sejm ustawy, są niezgodne z konstytucją. Jednocześnie jednak zaznacza, że te konkretne przepisy nie są nierozerwalnie związane z całą zaskarżoną ustawą.
Wszystkie inne zarzuty sformułowane we wniosku prezydenta PG konsekwentnie neguje. Zwłaszcza ten odnoszący się do wymogów stawianych ustawie kodeksowej. Z drugiej jednak strony przyznaje, że nie było w trakcie prac legislacyjnych innej możliwości niż uznanie projektu za „projekt nowelizacji kodeksów w rozumieniu Regulaminu Sejmu”. Ten zawierał bowiem „nowelizację nie tylko k.k., ale i innych kodeksów oraz przepisów wprowadzających k.k. oraz wcześniejszych nowelizacji kodeksów, a także trzech ustaw niemających formalnie charakteru kodeksów (…)”. Mimo to PG uważa, że fakt ten nie przesądza o naruszeniu ustawy zasadniczej. „Zauważyć przeto należy, że nie sposób wykazać związku przedmiotowego uchybień z brakiem realizacji konstytucyjnych uwarunkowań procesu ustawodawczego. Dopiero bowiem naruszenie tych przepisów Regulaminu Sejmu, które doprecyzowują wymogi wynikające z Konstytucji mogłoby być rozważane w takich kategoriach” – twierdzi PG. I dalej: „Nie sposób również wykazać, że wskutek stwierdzonych niedopatrzeń w przyjętym przez Sejm procedowaniu doszło do takiego wypaczenia modelu postępowania, że uniemożliwiło to posłom wyrażenie, w toku prac komisji sejmowych lub obrad plenarnych, stanowiska w sprawie poszczególnych przepisów, jak i całości ustawy” – twierdzi PG. Jego zdaniem wniosku takiego nie potwierdza w szczególności lektura sprawozdań stenograficznych z posiedzeń sejmowej komisji ustawodawczej.
Jednak zdaniem ekspertów to właśnie przyjęcie szybkiego trybu prac nad ustawą, w efekcie czego zabrakło czasu na dyskusję nad projektem w Sejmie, skutkowało uchwaleniem ustawy, do której Senat musiał przyjąć ponad 40 poprawek.
Zakwestionowana przez prezydenta nowelizacja przewiduje zaostrzenie kar za wiele typów przestępstw związanych z użyciem przemocy, seksualnych czy finansowych. Znacznie ograniczy możliwość orzekania kar w zawieszeniu, a także zawiera wiele kontrowersyjnych rozwiązań dotyczących m.in. bezwzględnego pozbawienia wolności czy wymierzania kar łącznych.