Mała zagadka. Od czego zaczyna się w Polsce przygotowania do dużej międzynarodowej imprezy, którą będzie miał zaszczyt organizować nasz kraj? Oczywiście od opracowania przepisów, które zwalniają z konieczności ogłaszania przetargów na zamówienia związane z wydarzeniem.
To już taka polska tradycja. Organizujemy szczyt NATO? No to szybciutko uchwalamy ustawę o wdzięcznym tytule „o szczególnych rozwiązaniach związanych z organizacją Szczytu Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie w 2016 r.”. Jej sens sprowadza się do jednego – do zwolnienia zleceń związanych z przygotowaniem spotkania spod przepisów o zamówieniach publicznych. W Polsce odbywają się Światowe Dni Młodzieży? To równie szybko przygotowujemy inną ustawę, pozwalającą ominąć przetargi przy zlecaniu prac związanych z ich organizacją.
W tym roku w Polsce odbędzie się najważniejsze globalne forum poświęcone światowej polityce klimatycznej, czyli 24. sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP24). Termin jeszcze dość odległy, bo grudzień, ale rząd już rozpoczął przygotowania. Od czego? Oczywiście od wniesienia do Sejmu projektu specustawy „o szczególnych rozwiązaniach związanych z organizacją” itd. Specustawy, której głównym celem jest zwolnienie zamówień udzielanych w związku z przygotowaniem konferencji spod obowiązku organizowania przetargów.
Można by to skwitować stwierdzeniem – nic nowego. Pewna nowość jednak jest. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich specustaw, tym razem winy nie da się już zwalić na poprzedników. Wyjęcie spod prawa zamówień udzielanych w związku z organizacją szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży tłumaczono zaniechaniami rządu PO. Gdy PiS jesienią 2015 r. obejmował władzę, miał już tylko kilka miesięcy na zrobienie tego wszystkiego, czego nie zrobili jego poprzednicy. Co prawda specustawy uchwalono dopiero na wiosnę 2016 r., ale mimo tego tłumaczenia, że rząd jest pod ścianą, jako tako trzymały się jeszcze kupy.
Opóźnień w organizacji szczytu klimatycznego nie da się już zrzucić na poprzedni rząd. To bowiem sam minister Jan Szyszko zgłosił kandydaturę Polski. To on też, już w listopadzie 2016 r., jako sukces przedstawiał przyznanie naszemu krajowi organizacji tego wydarzenia. Ponad rok później rząd kieruje zaś do Sejmu projekt ustawy, która pozwala nie stosować przepisów o zamówieniach publicznych.
Prawdopodobnie z tego powodu trudno szukać w projekcie uzasadnienia, które tłumaczyłoby, dlaczego te zamówienia należy wyjąć spod obowiązku organizowania przetargów. Owszem jest wytłumaczone wprowadzenie takiego wyjątku z powodów bezpieczeństwa. Dlaczego jednak ma również objąć wszystkie zamówienia do progów unijnych? Na ten temat projekt już milczy. A przypomnijmy, że w przypadku robót budowlanych progi te wynoszą prawie 24 mln zł liczonych netto.