Ministerstwo Sprawiedliwości przeprowadziło przegląd funkcjonowania sądów w Polsce. Na podstawie rankingu efektywności odwołanych zostało już 30 prezesów sądów, w tym Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, oraz pięciu sądów okręgowych. Większość z nich dowiedziała się o tym faksem. Wiceprezes SO w Opolu nie podporządkowała się tej decyzji i przyjmuje interesantów w charakterze urzędującego wiceprezesa.

12 sierpnia w życie weszła nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, która m.in. zwiększyła uprawnienia ministra sprawiedliwości przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów. Nowelizacja odstąpiła od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów.
Przepis przejściowy ustawy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy" - bez zachowania wymogów w niej określonych, czyli m.in. bez uzasadnienia.

Resort sprawiedliwości informuje, że odwołuje prezesów sądów na podstawie badania ich efektywności.

Z rankingu Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że średnią opanowania spraw (99,4) zaniżają sądy okręgowe w Gdańsku (92,1), Warszawa-Praga (92,7), Toruniu (93,1), Włocławku (93,7), Ostrołęce (96,2), Radomiu (96,5), Lublinie (97,3), Koninie (97,4), Sieradzu (97,6), Zielonej Górze (98), Przemyślu, Piotrkowie Trybunalskim i Słupsku (98,2) Tarnowie, Zamościu, Kielcach i Opolu (98,4) oraz Łomży (98,5), a także Koszalinie, Rzeszowie, Siedlcach, Warszawie (98,7), Nowym Sączu i Krakowie (98,9) i nieznacznie – Częstochowie (99,3).
Oceniając Sądy Rejonowe MS brało pod uwagę średni miesięczny czas trwania spraw niezałatwionych i średni miesięczny czas oczekiwania na wyrok.

W przypadku tego pierwszego najsłabiej wypadły sądy w Sopocie (15,8), Warszawie Praga Południe (14,5), m. st. Warszawy (13,9), Krakowie-Środmieściu (13,4) i Wadowicach (13,3). W przypadku Białegostoku wynik ten wyniósł 6,2, a Augustowa – 6,8. Najlepiej oceniono sąd w Lublinie (1,8).

Jeśli chodzi o oczekiwanie na wyrok, to najdłużej czeka się w Sądzie Rejonowym dla m. ST. Warszawy – aż 10 miesięcy. W dalszej kolejności znajdują się: Gdańsk Południe (8,987), Wołomin (8,947) i Hrubieszów (8,826). W sądzie w Sopocie na wyrok czeka się niespełna pół roku, w Białymstoku niespełna 4 miesiące, a w Augustowie nieco ponad 3 miesiące.

Kto stracił pracę

Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że ze swojego stanowiska została odwołana m.in. dotychczasowa prezes Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Grażynę Szyburską-Walczak zastąpił tam sędzia dr Konrad Wytrykowski. Według resortu sprawiedliwości "wieloletnie doświadczenie i wysokie kwalifikacje" Wytrykowskiego - który specjalizuje się w prawie karnym - potwierdziła Krajowa Rada Sądownictwa przy wniosku o powołanie go na sędziego Sądu Okręgowego w Legnicy. Jak zaznaczono w komunikacie nowy prezes wrocławskiego sądu przez kilka lat zasiadał we władzach sędziowskiego stowarzyszenia "Iustitia".

Według resortu z dokonanej oceny wynika, iż "Sąd Apelacyjny we Wrocławiu znalazł się na ostatniej pozycji spośród wszystkich sądów apelacyjnych w Polsce pod względem opanowania wpływu spraw karnych". "To oznacza, że w sądzie tym szybko rosną zaległości. Zajął też dalekie, trzecie od końca miejsce, jeśli chodzi o średni czas trwania niezałatwionych spraw karnych" - podkreśla Ministerstwo Sprawiedliwości.

Resort poinformował także o powołaniu nowych prezesów pięciu sądów okręgowych: w Jeleniej Górze, Słupsku, Radomiu, Lublinie i Piotrkowie Trybunalskim. Będą nimi odpowiednio: dotychczasowy wiceprezes Sądu Rejonowego w Lubaniu Dariusz Kliś, dotychczasowy prezes Sądu Rejonowego w Miastku Andrzej Michałowicz, dotychczasowa prezes Sądu Rejonowego w Zwoleniu Marta Łobodzińska, Krzysztof Niezgoda były wiceprezes Sądu Rejonowego Lublin Zachód oraz Stanisław Tomasik.

Stanowiska stracili tym samym dotychczasowi prezesi tych sądów: Wojciech Domaszko, Dariusz Ziniewicz, Stanisław Jaźwiński, Jerzy Rodzik i Mariola Mastalerz.

Ministerstwo Sprawiedliwości napisało, że obecnie Sąd Okręgowy w Lublinie jest przedostatni w rankingu wszystkich 45 sądów okręgowych. "Na 42. pozycji w rankingu sądów okręgowych ogółem znalazł się SO w Radomiu. (...) Równie źle pod tym względem wypada SO w Piotrkowie Trybunalskim, który zajął 40. miejsce pod względem odsetka merytorycznego załatwienia spraw karnych" - dodał resort.

Nowi prezesi pokierują ponadto pracami 14 sądów rejonowych. Według komunikatu MS, będą to: sędzia Marcin Kotulski w Starachowicach, sędzia Magdalena Mroczkowska w Wałbrzychu, sędzia Patryk Poniatowski w Pszczynie, sędzia Małgorzata Tracz w Dąbrowie Górniczej, sędzia Katarzyna Wesołowska w Lęborku, sędzia Maciej Nawacki w Olsztynie, sędzia Edyta Birut w Sądzie Rejonowym Lublin Zachód, sędzia Beata Michalska w Radomiu, sędzia Loreta Juchniewicz w Prudniku, sędzia Marek Nowosiński w Oleśnie, sędzia Małgorzata Pawlicka w Kluczborku, sędzia Piotr Koćmiel w Piotrkowie Trybunalskim, sędzia Anna Strzelczyk w Radomsku oraz sędzia Magdalena Sasin-Domińczak w Tomaszowie Mazowieckim.

W odniesieniu do tych sądów rejonowych MS wskazało, że część z nich w rankingach zajmuje miejsca w okolicach 300. pozycji.

Odwołania faksem

Część sędziów o decyzji Ministerstwa dowiedziała się z faksu. Anna Korwin-Piotrowska, odwołana wiceprezes Sądu Okręgowego w Opolu nadal przyjmuje interesantów. - Faks nie może doprowadzić do odwołania wiceprezesa sądu, jako konstytucyjnego organu niezależnej władzy – powiedziała w rozmowie z PAP sędzia Anna Korwin-Piotrowska.

Informacja ministra sprawiedliwości o odwołaniu sędzi Korwin-Piotrowskiej ze stanowiska wiceprezesa SO w Opolu przyszła faksem do sekretariatu sądu w piątek. W poniedziałek biuro prasowe SO zamieściło komunikat, w którym informuje, że wiceprezes została odwołana z dniem 18 grudnia. Mimo to w poniedziałek i we wtorek sędzia przyjmowała interesantów w charakterze urzędującego wiceprezesa.

- Nie można odwołać faksem - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej sędzia Korwin-Piotrowska.

Jak dodała, podczas manifestacji przeciwników obecnych zmian w prawie przed sądem na Placu Daszyńskiego mówiła o tym, "jak obecna władza ma żal do dzisiejszych sędziów o to, że nie rozliczyli kolegów orzekających na podstawie dekretu o stanie wojennym kolportowanym 'prawem powielaczowym', a tak naprawdę nieogłoszonym".

- Dzisiejsze prawo powielaczowe, czyli faks, nie może doprowadzić do odwoływania wiceprezesa jako organu konstytucyjnego niezależnej władzy. Dlatego poczuwam się do obowiązku kontynuacji pełnienia swojej funkcji wiceprezesa sądu. Dzisiaj wydaję decyzje z datą i podpisuję się jako wiceprezes sądu - oświadczyła.

Według sędzi istnieje możliwość, że wydawane przez nią w tym tygodniu decyzje mogą zostać zakwestionowane. Jednak, jej zdaniem, będzie to kwestia uznania przez sąd, czy odwołanie przy pomocy faksu jest skuteczne. - Nie ma regulacji w ustawie o sądach powszechnych, bo nikomu nie przychodziło do głowy, by odwołanie odbywało się w taki sposób. Nie wykluczam, że pójdę z tą sprawą do sądu pracy i dalej - do Strasburga. Ale nie po to, by utrzymać funkcję, bo jest to nierealne, ale żeby w ten sposób zaprotestować przeciwko obecnej sytuacji w sądownictwie. Nie ma ludzi niezastąpionych, nie trzymam się stołka i chętnie wrócę do orzekania na pełny etat – podkreśliła Korwin-Piotrowska.