Sąd Najwyższy uznał, że zarzuty zawarte w kasacjach obu obrońców są całkowicie bezzasadne, a sądy niższej instancji prawidłowo oceniły stan faktyczny.
B. był lokatorem domu w Milanówku, który należał do Drzewińskich. Skazany został za podżeganie w latach 2005-2006 do zabójstwa właścicieli posesji oraz za podżeganie w 2011 r. do uprowadzenia i ewentualnego zabójstwa ich synów. Według śledczych motywem był narastający konflikt o dom małżonków. Na B. wskazał w trakcie śledztwa jego znajomy Andrzeja J. To właśnie on zgłosił się do prokuratury w 2011 r., informując, że B. nakłaniał go kiedyś do zabójstwa Drzewińskich, a potem do zabójstwa ich synów. W wyniku policyjnej prowokacji B. spotkał się następnie z rzekomymi płatnymi zabójcami (w rzeczywistości byli to dwaj podstawieni funkcjonariusze).
Sędzia Andrzej Tomczyk uzasadniając oddalenie kasacji podkreślił, że rozmowy Piotra B. z podstawionym funkcjonariuszami policji „jednoznacznie wskazują na jego zamiary”. Wskazał również, że błędy dotyczące pracy policjantów, choć były i zostały potwierdzone w trakcie procesu, nie wpłynęły na ustalenia faktyczne. Sędzia przypomniał m.in., że nagrano jak Piotr B. oferował po 5 tys. euro za uprowadzenie każdego z synów małżeństwa Drzewińskich.
Piotr B. został skazany w grudniu 2014 r. na 15 lat pozbawienia wolności, w sumie za cztery próby zlecenia morderstwa każdego z członków rodziny Drzewińskich.
Mężczyzna konsekwentnie nie przyznawał się do winy.
Ciał małżonków dotąd nie odnaleziono.
Patrycja Rojek-Socha (PAP)
pru/ pz/PS