Niektórzy menedżerowie zamiast złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości czy też o otwarcie restrukturyzacji zarządzanej przez siebie spółki wolą z niej odejść, by swoimi nazwiskami nie firmować porażki czy też by uniknąć odpowiedzialności za długi, w szczególności te powstałe już po ich odejściu. Takie postępowanie jednak niesie ze sobą bardzo poważne ryzyko, a potwierdził to Sąd Najwyższy w bezprecedensowej uchwale z 28 września 2016 r. (sygn. akt III CZP 48/16).
Sprawa dotyczyła możliwości orzeczenia zakazu prowadzenia działalności gospodarczej wobec byłego członka zarządu spółki z o.o. Wniosek został złożony przez wierzyciela spółki. Dodajmy: nie był on jeszcze wierzycielem spółki w momencie składania rezygnacji przez tegoż członka zarządu, a stał się nim dopiero w późniejszym czasie. Co jednak istotne, spółka była niewypłacalna już w momencie rezygnacji menedżera z funkcji członka zarządu. SN uznał, że podmiotem uprawnionym do złożenia wniosku o zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez członka zarządu spółki kapitałowej jest każdy wierzyciel takiej spółki, a nie tylko taki wierzyciel, którego wierzytelność istniała w okresie pełnienia przez daną osobę funkcji członka zarządu.
Komentowana wypowiedź SN stanowi zatem podstawę do egzekwowania odpowiedzialności od członka zarządu za długi firmy powstałe także po jego odejściu z zarządu. Na tym właśnie polega precedensowy charakter uchwały.
Stanowisko przyjęte przez SN powinno być przestrogą dla każdego menedżera przed zbyt pochopną decyzją o ucieczce z zarządu bankrutującej firmy. Pozostawienie upadającego biznesu samemu sobie zawsze skutkuje tym, że powstają kolejne długi. Karą dla osoby odpowiedzialnej za ich powstanie może być wyeliminowanie jej z obrotu gospodarczego nawet na 10 lat.
Lepiej więc odpowiednio zareagować, składając wniosek o ogłoszenie upadłości i dzięki temu dać sobie szansę obrony przed ewentualnym orzeczeniem zakazu prowadzenia działalności.
Stanowisko SN może spowodować daleko idące zmiany na polu orzekania przez sądy powszechne zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Może ono bowiem stanowić podstawę do zdecydowanie bardziej surowego karania za niedopełnienie obowiązków związanych z postawieniem w stan upadłości zarządzanych firm w sytuacji ich bankructwa, niż miało to miejsce dotychczas.