Nie ma ustawowego obowiązku po stronie lekarza weterynarii, aby świadczył bezpłatną pomoc zwierzętom uczestniczącym w wypadkach. Odpowiedzialność za nie należy do gminy. Ona wskazuje klinikę, do jakiej powinien się zwrócić kierowca, by nie poniósł kosztów leczenia ofiary.

W przypadku uczestnictwa w kolizji drogowej z udziałem zwierzęcia, w pierwszej kolejności należy zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Następnie istnieje obowiązek udzielenia pomocy ofierze. Zgodnie z art. 25 ustawy o ochronie zdrowia zwierząt, jest on skierowany do wszystkich kierowców, którzy je potrącą. Naruszenie nakazu, stosownie do treści art. 37 ust. 1 tej samej ustawy, stanowi wykroczenie. Przewidziana jest za nie kara aresztu w wymiarze od 5 do 30 dni lub grzywny od 20 do 5.000 złotych. Sprawca wykroczenia powinien liczyć się też z środkiem karnym, w postaci nawiązki w wysokości do 1000 złotych na cel związany z ochroną zwierząt.

- Wybór zakładu leczniczego należy do uczestnika zdarzenia. Może on skontaktować się z najbliżej położoną placówką, ale wówczas zawiera z jej właścicielem umowę cywilnoprawną na świadczenie usługi, występując jako posiadacz zwierzęcia. Art. 25. ust. 4 ustawy o zakładach leczniczych dla zwierząt wprost wskazuje, że wynagrodzenie za usługi weterynaryjne ma charakter umowny. Nie ma bowiem obowiązku po stronie każdego lekarza weterynarii udzielać bezpłatnych świadczeń. Jest to zgodne także z kodeksem etyki zawodowej, mówi serwisowi agencyjnemu MondayNews, Paweł Mazur z Kancelarii Prawnej Result Witkowski Woźniak Mazur i Wspólnicy.

Na zasadzie przepisów o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia, uczestnik wypadku ponosi koszty związane z ochroną zdrowia czy życia zwierzęcia. Procedura odzyskiwania wydatków zależy od tego, czy uda mu się ustalić jego faktycznego właściciela. Za szkody związane z udziałem zwierząt bezdomnych odpowiada gmina. W sytuacji zdarzenia drogowego najbezpieczniej jest skontaktować się z policją lub strażą miejską. Obie instytucje powinny wskazać adres zakładu leczniczego, z którym gmina ma zawartą umowę na świadczenie bezpłatnej pomocy lekarsko-weterynaryjnej, w sytuacjach nagłych, i w przypadku zdarzeń drogowych.

- Odpowiedzialność za zwierzęta dzikie ponoszą koła łowieckie i to od nich należy domagać się zwrotu poniesionych kosztów związanych z ich leczeniem. W tym przypadku musimy także pamiętać o zagrożeniu epizootycznym, tzn. związanym z ewentualnymi chorobami zakaźnymi. Zatem każdorazowo najrozsądniej jest zawiadamiać policję, czy też straż miejską, tak aby one powiadomiły Inspekcję Weterynaryjną. Powiatowy lekarz weterynarii powinien zbadać potrącone zwierzę, czy nie zagraża ono zdrowiu publicznemu, dodaje Paweł Mazur.

Jeśli jednak sami zdecydujemy się zawieźć potrącone zwierzę do lecznicy, a lekarz weterynarii odmówi udzielenia pomocy, wówczas również należy zawiadomić policję. Ona ustali adres, pod którym będzie świadczona bezpłatna opieka. Lekarz weterynarii, który nie może podjąć się leczenia chorego zwierzęcia, także powinien wskazać jego opiekunowi innego specjalistę. Zdaniem eksperta, kolejnym rozwiązaniem może być wystawienie rachunku bezpośrednio na podmiot zobowiązany, czyli w tym wypadku urzędu gminnego, który będzie ustalał właściciela i starał się dochodzić od niego należności. To jednak zależy od konkretnego przypadku, gdyż zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin i każda z nich ustala zasady odrębnie.

- W mniejszych miejscowościach, w których występuje niedobór lekarzy weterynarii, możliwe jest zastosowanie trójstronnego porozumienia między specjalistą a gminą. Jednak należy traktować taką sytuację jako wyjątkową, np. gdy bezpośrednio zagrożone jest życie zwierzęcia. Podsumowując, za każde zwierzę musi odpowiadać człowiek, zarówno za jego bezpieczeństwo, jak i szkody przez niego spowodowane. Zatem, jeśli decydujemy się zabrać ranne zwierzę z miejsca zdarzenia, stajemy się jego opiekunem ze wszystkimi tego konsekwencjami, również w sferze materialnej, zaznacza Paweł Mazur.