Blogi czy media społecznościowe to nie miejsca do prowadzenia rodzinnego albumu. Osoby widniejące na udostępnianej fotografii powinny się na to godzić. Jeśli nie, plik należy usunąć.

W ostatnich dniach media informowały o konflikcie pomiędzy Austriaczką a jej rodzicami, którzy wbrew woli nastolatki umieszczali na Facebooku jej fotografie z dzieciństwa. Opiekunowie nie przestrzegali żadnych granic przyzwoitości. W sieci można było obejrzeć dziewczynę między innymi podczas zmieniania pieluchy czy korzystania z nocnika. Kiedy po raz kolejny próby polubownego załatwienia sprawy zakończyły się fiaskiem, nastolatka poszła do sądu. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na listopad.

Facebook inwigiluje w sieci wszystkich. Nawet tych bez konta

Przytoczona sprawa z powodzeniem mogłaby mieć miejsce w Polsce. Niewykluczone, że za parę lat sądy będą pełne pozwów przeciwko nadaktywnym w sieci rodzicom. Wiele osób z chęci podzielenia się swoim szczęściem i radością z posiadania potomstwa, zasypuje internet zdjęciami i filmami, nie dbając w żaden sposób o dobro głównych bohaterów. Coraz częściej rodzice w ten sposób zarabiają.

Rodzic nie ma prawa publikować zdjęć dziecka bez jego zgody

Zdaniem dr Mariusza Bidzińskiego, wspólnika w Kancelarii Radcowskiej Chmaj i Wspólnicy, omawiane powództwo miałoby rację bytu także w świetle prawa polskiego.

- Wizerunek zgodnie z art. 23 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2016 r. poz. 380 ze zm., dalej: KC), jest dobrem osobistym człowieka, podlegającym ochronie prawa cywilnego. Ponadto w myśl art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2016 r. poz. 666 ze zm., dalej: PrAutU) stanowi wprost, że rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej – wskazuje prawnik.

Ekspert wskazuje, że rodzice udostępniający zdjęcia dzieci bez ich zgody winni usunąć takie publikacje niezwłocznie po wezwaniu do ich usunięcia.

- W przeciwnym wypadku należy liczyć się z odpowiedzialnością cywilną z tytułu naruszenia dóbr osobistych, w tym koniecznością usunięcia naruszeń prawa, złożenia oświadczenia (przeprosin) o określonej przez sąd formie i treści, a także wypłatą zadośćuczynienia lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Co więcej, jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych, do wysokości powstałej szkody – ostrzega.

Cele publikacji nie mają znaczenia w świetle naruszenia dóbr osobistych

Pytany o postępowanie względem rodziców, którzy zarabiają na rozpowszechnianiu wizerunku swoich pociech, prawnik wyjaśnia, że okoliczności, w jakich rodzic upublicznił zdjęcie dziecka pozostają bez znaczenia dla samego faktu naruszenia dóbr osobistych.

- Oznacza to, że jednakowym naruszeniem prawa jest opublikowanie zdjęcia dziecka na prywatnym profilu na portalu społecznościowym, jak i jego publikacja w celach komercyjnych np. na blogach modowych czy w reklamach. Bez względu na okoliczności, publikacja czyjegoś wizerunku bez jego zgody może stanowić naruszenie dóbr osobistych osoby, której wizerunek został wykorzystany – tłumaczy.

Zdjęcie wrzucone do sieci żyje własnym życiem

- Okoliczności i powody, dla jakich opublikowano wizerunek dziecka winno mieć natomiast znaczenie dla sądu orzekającego wyłącznie w zakresie ustalenia stopnia zawinienia rodzica rozpowszechniającego zdjęcia swojego dziecka. W obowiązującym stanie prawnym fakt komercyjnego wykorzystania cudzego wizerunku bez jego zgody nie jest przesłanką zaistnienia innego rodzaju odpowiedzialności, np. karnej. Nie ulega natomiast wątpliwości, że sprawy związane z komercyjnym wykorzystaniem zdjęć dziecka bez jego zgody - mając na względzie zasadę słuszności - powinny być rozpatrywane przez sąd z większą surowością, a w konsekwencji reperkusje takich czynów winny być bardziej dotkliwe niż w przypadku niekomercyjnego wykorzystania wizerunku dziecka bez jego zgody – podkreśla Bidziński.

Rodzic rodzicowi nierówny

Część opiekunów unika pokazywania twarzy swoich pociech. Nie umieszczają zdjęć na Facebooku, a jeśli już to takie, na których widać jedynie postać bez twarzy. W prowadzeniu blogów korzystają z bezpłatnych galerii.

Inni, podobnie jak pozwani w austriackiej sprawie, relacjonują w internecie każdy dzień.

Są też tacy, którzy zdając sobie sprawę z zagrożeń, racjonalnie dobierają publikowane treści. Taką politykę działania przyjęła Monika Pryśko, autorka bloga Tekstualna.pl.

- Córka jest integralną częścią mojego życia. Wykorzystuję jej wizerunek pokazując publicznie część mojego świata. Nie czuję, że przekraczam granicę publikując jej zdjęcia. Nie mam wrażenia, że robię coś złego i w ten sposób narażam swoje dziecko Prawdą jest jednak, że im córka jest starsza, tym mniej jej zdjęć umieszczam na blogu. Myślę, że gdy pójdzie do szkoły, na dobre jej buzia zniknie ze zdjęć na blogu – tłumaczy.

Aktywna ochrona praw uzależniona jest od wieku

Jak przyznaje mecenas Bidziński, zdolność procesową, czyli zdolność do samodzielnego dokonywania czynności procesowych zyskuje się z dniem powzięcia pełnej zdolności do czynności prawnych, czyli wraz z uzyskaniem pełnoletniości. Do tego momentu, co do zasady, czynności procesowe w imieniu małoletnich podejmują ich opiekunowie prawni, czyli rodzice.

- Wyjątkiem od powyższego są czynności prawne pomiędzy dzieckiem, a jednym z rodziców lub jego małżonkiem, czyli np. proces o naruszenie dóbr osobistych. W takim przypadku, dziecko reprezentowane jest przez kuratora, którego ustanawia sąd opiekuńczy na wniosek sądu rozpoznającego meritum sprawy – wskazuje.

- W praktyce jednak, osoba małoletnia, czyli pozbawiona zdolności procesowej, nie jest zdolna do samodzielnego wniesienia powództwa przeciwko rodzicom, chyba, że pozew w jej imieniu wnosi odpowiednia instytucja, np. prokuratura czy Rzecznik Praw Dziecka – przyznaje prawnik.

Podsumowując podkreśla, że roszczenia niemajątkowe nie ulegają przedawnieniu, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby dochodzić ochrony dóbr osobistych już po uzyskaniu pełnoletniości, a co za tym idzie, zdolności procesowej.