Podkreśla, że dobra praca sędziego to efekt współpracy z kuratorem sądowym, dzięki któremu ma on cały wachlarz informacji o danej osobie.
"Zadanie sędziego rodzinnego jest bardzo trudne. Wiedząc wiele o przeszłości, musi zdecydować o czyjejś przyszłości; w przypadku dzieci - czy to jest ten moment, w którym trzeba pozbawić rodziców władzy rodzicielskiej i starać się o pieczę zastępczą, czy jednak dać im szansę" - powiedziała Hildebrand-Mrowiec PAP w środę, podczas Kongresu Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.
Dodała, że po kilkunastu latach pracy jako sędzia rodzinny wie, że w sprawach, w których podłożem jest nadużywanie alkoholu - a jest to w jej przypadku ponad 80 proc. spraw - rzadko kiedy zdarza się szczęśliwe zakończenie.
"Na początku pracy uważałam, że trzeba dawać szanse rodzicom. Gdy przychodzili do mnie i żalili się, płakali, często wierzyłam w ich zapewnienia poprawy. Wydawało mi się poza tym, że najgorszą rzeczą jest pozbawienie kogoś władzy rodzicielskiej czy jej ograniczenie. Po pewnym czasie zobaczyłam, że daję szanse rodzicom, a nie dzieciom, bo im są młodsze, tym większe mają szanse na adopcję. Teraz staram się podjąć decyzje szybciej, co nie oznacza, że pochopnie - wyjaśnia Hildebrand-Mrowiec.
Jak mówi, nie każdy nadaje się do tego, by być sędzią rodzinnym. "To powinna być osoba empatyczna, zdecydowana, tolerancyjna i musi mieć doświadczenie życiowe. Najlepiej, gdy ma swoją rodzinę i dzieci - co pomoże jej w rozumieniu problemów rodzinnych - dodaje.
Hildebrand-Mrowiec wspomniała historię sprzed lat, gdy mimo wielu opinii, by odebrać rodzicom dzieci - matce z umiarkowaną niepełnosprawnością i ojcu z lekkim upośledzeniem - zdecydowała o ich pozostawieniu w rodzinie. Wyjaśnia, że kobieta była porywcza, używała przemocy wobec partnera. "Umieściłam dzieci w pogotowiu opiekuńczym i zbierałam wszelkie dane potrzebne do ostatecznej decyzji. Usłyszałam od pracowników placówki, w której były dzieci, że są one bardzo związane z rodzicami, że oni do nich przychodzą, że się angażują. Z drugiej strony kurator mówił, że jest problem z matką, bo ze względu na swoje deficyty, nie panuje nad czynami i bez systematycznego zażywania leków może dojść do tragedii. Kierowałam się intuicją - dzieci wróciły do domu, a ja przez kilka dni przeżywałam, czy aby nic się nie stanie" - opowiada prezes stowarzyszenia.
Dodała, że rodzicom pomogła osoba z organizacji pozarządowej; matka zaczęła się leczyć i mija siedem lat od tej sytuacji, a rodzina daje sobie radę.
Pytana o inne powody ingerencji we władzę rodzicielską wskazała na zaburzenia psychiczne rodziców, które zagrażają zdrowiu, życiu dzieci oraz przemoc fizyczną. "Często mamy informację, że agresywny jest konkubent matki, zarówno wobec niej, jak i jej dzieci. Wzywam wówczas kobietę na rozmowę i tłumaczę, że tak być nie może, że jeżeli będzie w takim związku, to będę musiała - z uwagi na dobro dziecka - podjąć decyzję o odebraniu dziecka. Ale często, niestety, partnerzy są ważniejsi niż dzieci" - powiedziała sędzia.
Podkreśliła wagę osobistego kontaktu z osobą, której dotyczy postępowanie. "Przychodzą do mnie ludzie z różnymi problemami. Muszę tak wydać orzeczenie, żeby zrozumieli, że jest ono sprawiedliwe, oparte na faktach i że wskazuje im drogę do dalszego funkcjonowania" - powiedziała Hildebrand-Mrowiec.
Dodała, że to wyjaśnianie, spokojne tłumaczenie przynosi najlepsze efekty. Hildebrand-Mrowiec uważa, że to, na czym najbardziej powinien się skupić sędzia rodzinny - oprócz orzecznictwa - to postępowanie wykonawcze. "Czyli powinien spotykać się systematycznie z rodzinami, prowadzić z nimi rozmowy, spotykać się również z innymi osobami, które mają informacje o tej rodzinie i wspólnie decydować, co zrobić, by rodzina dobrze funkcjonowała. Ale jest mało kuratorów, mało sędziów i ich asystentów, a najważniejsza jest statystyka" - powiedziała. Zaznaczyła jednak, że zdecydowana większość sędziów rodzinnych widzi nie statystykę, zestawienia i suche informacje, ale ludzi, którzy za nimi stoją.
XVIII kongres Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce odbywa się w Zakopanem, potrwa do czwartku; poświęcony jest zmianom w prawie dotyczącym spraw rodzinnych, mediacjom stosowanym w przypadku przemocy rówieśniczej i problemom pieczy zastępczej.
Stowarzyszenie liczy ponad 260 członków, zrzeszonych w 16 kołach w całej Polsce. Jego celem jest umacniane niezależności i niezawisłości sędziów rodzinnych oraz ochrona rodziny.