"To zadaniem prokuratorów IPN będzie starać się, aby na drodze porozumień międzynarodowych (...) sięgać do tego prawa i egzekwować odpowiedzialność również od obywateli innych państw, którzy tego rodzaju słów się dopuszczą" - powiedział dziennikarzom Ziobro.
"O tym, czy w danym przypadku zachodzą przesłanki, czy też nie, decyduje każdorazowo prokurator wszczynający i prowadzący postępowanie. Czasami prokurator może uznać, że coś formalnie spełnia cechy przestępstwa, (ale) np. w jego ocenie nie uzasadnia to postępowania, bo nie wyczerpuje wszystkich znamion tego czynu albo zachodzą inne przesłanki wskazane w procedurze, które uzasadniają umorzenie postępowania" - tłumaczył.
Pytany o ewentualne wszczęcie postępowania w przypadku, gdy sformułowania "polskie obozy" użyje przywódca państwa (tak jak przed kilku laty prezydent USA Barack Obama - PAP), minister odpowiedział, że "dura lex, sed lex" (łac. twarde prawo, lecz prawo). "Nikt nie stworzył prawa idealnego, które nie nastręcza trudności w ramach praktycznego stosowania, ale jeśli nic byśmy nie robili, to byśmy stali w miejscu" - zaznaczył Ziobro.
"Gdyby myśleć w ten sposób, że (...) będzie trudno ścigać kogoś w innym państwie, to w takim razie Izrael nie ścigałby tych, którzy negują zbrodnie Holokaustu, a ściga i jednak przynosi to efekty" - dodał.
We wtorek rząd zajął się projektem przepisów przewidujących kary do trzech lat więzienia lub grzywny za stosowanie określenia "polskie obozy". Projekt nowelizacji ustawy o IPN oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. (PAP)
nno/ bos/ woj/ EŚ