Do Trybunału Konstytucyjnego wpłynął trzeci już wniosek o zbadanie nowej ustawy o TK (Dz.U. z 2016 r. poz. 1157). Jego autorem jest rzecznik praw obywatelskich. Wcześniej ustawę zaskarżyły też dwie grupy posłów: PO oraz Nowoczesna we współpracy z PSL.
W przeciwieństwie do poprzednich dwóch wniosków dr Adam Bodnar kwestionuje całą ustawę o TK. A to ze względu na tryb jej uchwalania: jego zdaniem stało się to zbyt szybko. To zaś spowodowało, że tak naprawdę nie została zrealizowana konstytucyjna zasada, zgodnie z którą Sejm rozpatruje projekt w trzech czytaniach. „Rozpatrzenie oznacza merytoryczną analizę projektu ustawy, która z kolei wymaga odpowiednich ram czasowych dostosowanych do wagi i stopnia skomplikowania normowanej materii”. Tymczasem, jak wskazuje dr Bodnar, pośpiech przy uchwalaniu kontestowanego aktu był tak duży, że warunki te nie zostały spełnione. Świadczyć ma o tym chociażby to, że posłowie nie wzięli pod uwagę żadnych ze zgłaszanych przez różne podmioty uwag co do niekonstytucyjności ustawy.
A jak zauważa RPO, zasada zaufania obywateli do państwa i prawa zakłada, że prawo dotyczące podstaw funkcjonowania demokratycznego państwa prawnego będzie stanowione po rozważeniu wszelkich racji, w tym także racji opozycji parlamentarnej czy przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. „W przeciwnym razie stanowione prawo staje się wyłącznie dyktatem większości, niepopartym racjonalnymi przesłankami jego stanowienia” – pisze dr Bodnar. I biorąc pod uwagę to wszystko, dochodzi do wniosku, że sposób stanowienia prawa, z jakim mieliśmy do czynienia przy uchwalaniu ustawy o TK, stanowi naruszenie m.in. roty ślubowania poselskiego, według której poseł zobowiązany jest przestrzegać konstytucji i innych praw.
Ponadto RPO zaskarża we wniosku wiele poszczególnych przepisów kontrowersyjnej ustawy. Wśród nich jest np. ten mówiący o tym, że wnioski wpływające do TK rozpatrywane są w kolejności ich wpływu. Takie rozwiązanie zdaniem Adama Bodnara może odbić się na sprawności sądu konstytucyjnego.