W lipcu byliśmy świadkami tego, jak po raz pierwszy projekt przygotowany przez rządzącą większość spotkał się z krytyką nie tylko opozycji i opinii społecznej, ale nawet mediów jej przychylnych.
W lipcu byliśmy świadkami tego, jak po raz pierwszy projekt przygotowany przez rządzącą większość spotkał się z krytyką nie tylko opozycji i opinii społecznej, ale nawet mediów jej przychylnych.
Powszechne oburzenie wywołała propozycja drastycznych podwyżek wynagrodzeń – i tak wysokich – dla najważniejszych osób w państwie: w tym prezydenta, premiera, ministrów i wojewodów oraz posłów i senatorów. Pod naciskiem ostrej krytyki Prawo i Sprawiedliwość wycofało ten projekt i zaproponowało inny, bez podwyżek dla parlamentarzystów, z którego jednak równie szybko zrezygnowało.
W uzasadnieniu proponowanych zmian autorzy argumentowali, że wysokość wynagrodzenia dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe nie była waloryzowana od 2008 roku, co powoduje, że wielu wysokiej klasy specjalistów migruje do sektora prywatnego, gdzie zarabiają więcej. Podwyżki miałyby zatem zachęcić profesjonalistów do pracy na rzecz państwa. Projekt zakładał też po raz pierwszy wynagrodzenie dla pierwszej damy oraz emeryturę dla niej.
Argument projektodawców z założenia jest słuszny. Trudno jednak nie dostrzec gorzkiej ironii tej sytuacji, gdy miesiąc wcześniej na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawiły się projekty obniżek stawek dla adwokatów i radców prawnych za prowadzenie spraw z urzędu; obniżek stawek nawet przez sędziów zwanych „głodowymi”. Nie były one waloryzowane od 2002 roku, a podwyżka wprowadzona przez poprzedniego ministra sprawiedliwości w 2015 roku była pozorna – nic nie podwyższała, a co gorsza, konserwowała zupełnie nierynkowe stawki.
Praca adwokatów ma bardzo ważny wymiar społeczny. Stoimy na straży praw obywateli, służąc swoją wiedzą i umiejętnościami. Jesteśmy wysokiej klasy specjalistami, którym należy się godziwa zapłata za profesjonalnie wykonaną pracę. Skoro, zdaniem rządzącej większości, profesjonalistów należy cenić i motywować finansowo, dlaczego adwokatów demotywuje się, obniżając im wynagrodzenie, a nawet wymagając pracy za darmo?
/>
Podczas briefingów prasowych przedstawiciele PiS tłumaczyli, że wycofują projekty podwyżek wynagrodzeń dla rządu i posłów pod wpływem konsultacji i wsłuchując się w głos społeczeństwa. Chcę brać to za dobrą wróżbę na przyszłość, bo w sprawie stawek adwokackich swoje stanowiska przedstawiły nie tylko samorządy adwokackie i radcowskie, ale również Krajowa Rada Sądownictwa, Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa i Sąd Najwyższy. W opiniach m.in. zwracano uwagę, że proponowane zmiany wysokości stawek spowodują, że adwokaci i radcy prawni będą pracować za wynagrodzenie niższe niż 12 zł za godzinę (brutto), a przecież ta kwota ma stanowić obowiązujące w Polsce minimum.
Jako samorząd adwokacki jesteśmy gotowi do dyskusji i merytorycznych rozmów, stale o nie apelujemy. Mamy przygotowane konkretne propozycje, nienadwyrężające budżetu państwa. Naszym zdaniem warto wypracować przepisy regulujące kompleksowo i w sposób przejrzysty zasady wynagradzania adwokatów zarówno na etapie nieodpłatnej pomocy przedsądowej, w czasie pełnienia dyżurów w sądach 24-godzinnych, jak i w zakresie sądowej pomocy prawnej w sprawach z urzędu. Warto przy tej okazji zagwarantować obywatelom uczciwe zasady zwracania kosztów zastępstwa procesowego w razie wygrania spraw sądowych. Państwo powinno przecież chronić tych, którzy mają rację i nie są winni konieczności procesowania się.
Na zakończenie chciałbym wrócić do argumentów za podwyżkami dla urzędników państwowych. Podnosiliśmy takie same w ubiegłym roku, apelując o podwyżki stawek dla adwokatów. I to są te same argumenty, które powinny bronić nas przed drastycznymi obniżkami. Dobry argument nie traci przecież na wartości zależnie od tego, kto go wypowiada.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama