Przed podpisaniem konkordatu przyszli małżonkowie, którzy chcieli przystąpić do zawarcia sakramentu musieli brać udział w dwóch ceremoniach. Dzięki obecnie obowiązującemu porozumieniu wszystkie formalności można załatwić jednego dnia za pośrednictwem duchownego. To na nim ciąży bowiem obowiązek dostarczenia stosownych dokumentów do właściwego urzędu stanu cywilnego, który dopełni reszty formalności. Zanim jednak do tego dojdzie narzeczeni muszą zgłosić się do kierownika urzędu stanu cywilnego na rozmowę, podczas której złożą wszystkie niezbędne deklaracje np. dotyczące nazwiska przyszłego potomstwa.
Zachodzą jednak w życiu nupturientów sytuacje, gdy muszą lub chcą wstąpić w związek istniejący tylko w sferze duchowej. Jest to relacja, która ma znaczenie z uwagi na ich wiarę, ale nie wywiera skutków prawnych. Jej zawarcie jest możliwe, ale niełatwe.
Jak wskazuje Dominik Orzeł, prawnik kanonista, punkt 6. dokumentu Episkopatu – Instrukcja dla księży dotycząca małżeństw konkordatowych z 15 listopada 1998 roku, pozwala na takie działanie.
Omawiany przepis stanowi: „jeżeli nupturienci nie zawarli małżeństwa cywilnego, a chcą zawrzeć małżeństwo kanoniczne bez skutków cywilnych, sprawę należy przedstawić Ordynariuszowi miejsca, podając powody takiej decyzji nupturientów, celem uzyskania stosownej zgody. Podobnie należy postąpić, jeżeli narzeczeni przyrzekają, że skutki cywilne dla swojego małżeństwa kanonicznego chcą uzyskać przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego dopiero po zawarciu małżeństwa w Kościele”.
- Powyższe oznacza, że zawarcie ślubu wyłącznie kościelnego bez skutków cywilnych w drodze wyjątku jest dopuszczalne. Taką prośbę należy skierować do Biskupa diecezjalnego. Powinna być ona uzasadniona ważnymi powodami – podsumowuje prawnik.
Sama wola zakochanych nie wystarczy. Małżeństwo kościelne musi zostać zaakceptowane przez duchowego. To on po zapoznaniu się z sytuacją zainteresowanych musi wyrazić na nie zgodę.
Dopuszczalność takiego rozwiązania, potwierdza w praktyce zasadę autonomii i wzajemnej niezależności Kościoła i państwa – podkreśla ekspert.