Rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek powiedział w środę PAP, że KRS we wtorek otrzymała postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o odmowie powołania 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego. "Postanowienie prezydenta RP nie zawiera uzasadnienia" - dodał sędzia.
Magierowski powiedział dziennikarzom, że kwestia powołania sędziów, to według konstytucji osobista prerogatywa prezydenta, która nie wymaga kontrasygnaty premiera, ani innego organu administracji państwowej.
Zaznaczył, że już raz doszło do podobnej sytuacji - prezydent Lech Kaczyński w 2007 r. "zdecydował, że nie powoła kilku sędziów na stanowiska". "I wtedy wojewódzki sąd administracyjny, jeśli dobrze pamiętam w 2011 r., zdecydował, zawyrokował, iż nie może zająć się tą sprawą, ponieważ pan prezydent, głowa państwa, nie jest organem administracji publicznej. Tak że wojewódzki sąd administracyjny nie był właściwym organem do zbadania tej sprawy" - powiedział Magierowski.
Na uwagę, że sędziowie, w sprawie których wnioskowała KRS, zostali wyłonieni w wyniku procedury sprawdzającej, odpowiedział, że "wnioski o powołanie zostały wysłane przez Krajową Radę Sądownictwa, natomiast według konstytucji są to tylko wnioski, prezydent może, ale nie musi powoływać tych sędziów". "Zgodnie z konstytucją pan prezydent nie jest zobowiązany do powołania tych sędziów" - powiedział Magierowski.
Jak dodał, "to jest prerogatywa osobista pana prezydenta". "Pan prezydent nie jest zobowiązany, żeby powoływać sędziów na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa" - powiedział Magierowski.
"Pan prezydent także nie może opiniować sędziów i nie będą podane powody, dla których ci sędziowie nie zostali powołani (...) to jest prerogatywa osobista pana prezydenta, (on) nie musi podawać powodów takiej decyzji" - powiedział szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
Magierowski podkreślił też, że "prezydent podejmuje takie decyzje samodzielnie, a konstytucja, ani żadna z ustaw, nie zmusza go do tego, żeby powoływać sędziów, o powołanie których wnioskuje Krajowa Rada Sądownictwa".
Według rzecznika KRS, sprawa jest bardzo poważna i w przyszłym tygodniu KRS się nią zajmie. Jak dodał, to KRS wybiera, a prezydent tylko nominuje sędziów. Zgodnie z art. 179. konstytucji "sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony".
Żurek - podkreślając, że wypowiada się jako rzecznik KRS - powiedział, że nie ma podstaw do procedury ponownego sprawdzania sędziów, bo wygrali oni długi, wielostopniowy i jawny konkurs, w ramach którego byli pod różnymi względami sprawdzani - m.in. przez kolegium danego sądu, przez Zgromadzenie Ogólne sędziów danego okręgu oraz w samej KRS.
Dodał, że chodzi o dziewięciu sędziów orzekających oraz jednego kandydata na sędziego. Zaznaczył, że sytuacja jest trudna, zwłaszcza dla orzekających sędziów. "Co mają powiedzieć podsądni o ich pracy, skoro prezydent wyraził im swoisty mandat nieufności?" - spytał Żurek. "Boję się, że to pogrożenie palcem środowisku: +patrzcie jak orzekacie, bo możemy na lata zablokować wasz awans+" - dodał.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia w opublikowanym w środę stanowisku zwróciło uwagę, że prezydent w żaden sposób nie uzasadnił swej decyzji o niepowołaniu niektórych sędziów. Według Iustitii zgodnie z konstytucją "prezydentowi nie przysługuje prerogatywa oceny i wyboru kandydatów na sędziów", a "rola głowy państwa ogranicza się do ceremonialnego aktu powołania".
W sierpniu 2007 r. prezydent Lech Kaczyński - jak informował wtedy KRS zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Robert Draba - "nie skorzystał z prawa powołania dziewięciorga sędziów".
Sprawa wywołała protesty środowiska sędziowskiego, delegacja KRS dyskutowała na ten temat z prezydentem Kaczyńskim. Według szefa KRS Stanisława Dąbrowskiego prezydent przekazał powody swej odmownej decyzji: były nimi zastrzeżenia co do terminowości sporządzania uzasadnień orzeczeń przez tych dziewięć osób oraz stabilności ich orzecznictwa - czyli tego, że ich decyzje stosunkowo często uchylały wyższe instancje. Dąbrowski mówił wtedy, że Rada "nie może narzucać prezydentowi interpretacji konstytucji".
Sędziowie wnieśli skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego, w których zarzucali bezczynność prezydenta jako organu administracji publicznej. Sąd odrzucił skargi, stwierdzając, że prezydent nie działa tutaj jako organ administracji, wobec czego WSA nie może rozpatrzyć sprawy. Sędziowie złożyli też skargi konstytucyjne do Trybunału Konstytucyjnego. Po 4 latach TK umorzył postępowanie, bo skarżący nie wyczerpali drogi prawnej - gdyż ich sprawy nie zostały ostatecznie rozstrzygnięte przez Naczelny Sąd Administracyjny. W 2012 r. NSA oddalił ostatecznie skargi kasacyjne. Uznał m.in. że pozycja ustrojowa prezydenta prowadzi do wniosku, iż powoływanie sędziów nie stanowi działalności administracji publicznej. (PAP)