Organy ścigania powinny częściej wnioskować o pozbawienie prawa do prowadzenia działalności gospodarczej – uważa prokurator generalny.
Zastępca PG Robert Hernand zwrócił się właśnie do prokuratorów z takim zaleceniem, sugerując, że obecnie nie wykorzystują oni w pełni przysługujących im uprawnień.
Hernand przypomina uchwałę Sądu Najwyższego z 2005 r. (sygn. III CZP 58/05), z której wynika, że prokurator jest legitymowany do złożenia wniosku o wszczęcie postępowania w sprawie o pozbawienie prowadzenia działalności gospodarczej określonej w ustawie – Prawo upadłościowe (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 233 ze zm.). „W związku z powyższym proszę o korzystanie z przysługującej prokuratorowi legitymacji” – poleca Robert Hernand, wyrażając tym samym nadzieję, że śledczy bardziej zainteresują się sprawami upadłościowymi.
W czyim interesie
Obecnie stosowne uprawnienie prokuratora wynika wprost z przepisów, lecz przez wiele lat były co do tego wątpliwości. I nawet mimo uchwały SN prokuratorzy wcale nie kwapili się do interesowania się postępowaniami upadłościowymi.
Teraz to się powinno zmienić. Eksperci są podzieleni w ocenach, czy słusznie. Doktor Patryk Filipiak, doradca restrukturyzacyjny w Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja, mówi, że mobilizowanie śledczych do składania wniosku w sprawach zakazu prowadzenia działalności gospodarczej zasługuje na pochwałę. Choćby dlatego, że złożenie takiego wniosku nie jest ani w interesie wierzyciela, ani syndyka.
– W efekcie to właśnie organy ścigania powinny być zainteresowane eliminowaniem z obrotu gospodarczego osób, które działają nieuczciwie – wskazuje dr Filipiak.
Nie chodzi przecież o to, aby każdego upadającego szykanować i uniemożliwiać mu prowadzenie biznesu. Ale już tym, którzy działali na szkodę innych przedsiębiorców i konsumentów, należałoby odbierać prawo do dalszej działalności.
Radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Karol Tatara z Kancelarii Prawa Restrukturyzacyjnego i Upadłościowego Tatara i Współpracownicy ma jednak więcej obaw.
– Moim zdaniem podmiotami, które co do zasady powinny wszczynać postępowania zakazowe, są wierzyciele i organy postępowania upadłościowego. Mają oni największą wiedzę o sytuacji dłużnika oraz są najbardziej zaangażowani w sprawę – wskazuje mec. Tatara.
Jego zdaniem do wszczynania postępowań zakazowych przez prokuratorów należy podchodzić ze szczególną ostrożnością. Mecenas Tatara dodaje, że optymalnym wariantem byłby taki, w którym sam wniosek byłby składany przez wierzycieli lub syndyka. A dopiero gdy taki się nie pojawia, choć powinien, prokuratura dawałaby impuls tym, którzy powinni być takim wnioskiem zainteresowani. Mówiąc prościej, prokurator mógłby po prostu poinformować syndyka o stwierdzonych nieprawidłowościach.
Nadgorliwość
To zresztą rozwiązywałoby inny problem. Nie jest bowiem tajemnicą, że wielu śledczych pisma przełożonych ze wskazówkami traktuje niemal jak polecenia służbowe. A Prokuratura Krajowa w każdej chwili może np. zwrócić się do jednostek o przekazanie statystyk dotyczących zainteresowania upadłymi.
Doktor Patryk Filipiak jednak tonuje emocje.
– Nie obawiam się, że prokuratorzy będą nadużywali swoich uprawnień. Pamiętajmy, że o zakazie orzeka sąd, i miejmy wiarę w to, że będzie tak czynił jedynie w uzasadnionych przypadkach – podkreśla.
Choć i on dostrzega pewien mankament w działaniu podjętym przez prokuratora Hernanda. Chodzi o to, że wskazał on podwładnym jako przykład uchwałę SN z 2005 r. A ta wśród specjalistów zajmujących się prawem upadłościowym od dawna jest uważana za błędnie sformułowaną.
– Wynika z niej bowiem, że prokurator jest legitymowany do złożenia wniosku o upadłość. A doktryna obecnie nie ma wątpliwości, że to niewłaściwe podejście – zaznacza dr Filipiak.