Podczas prac podkomisji powołanej do rozpatrzenia projektu ustawy o działaniach antyterrorystycznych posłowie odrzucili większość poprawek opozycji. Przeszły za to propozycje dające służbom jeszcze większe uprawnienia.
Podczas prac podkomisji powołanej do rozpatrzenia projektu ustawy o działaniach antyterrorystycznych posłowie odrzucili większość poprawek opozycji. Przeszły za to propozycje dające służbom jeszcze większe uprawnienia.
Zgodnie z projektem funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, policji i Straży Granicznej będą uprawnieni do pobierania obrazu linii papilarnych lub utrwalania wizerunku twarzy osoby niebędącej obywatelem RP. Będzie można to robić w sytuacjach, gdy istnieje wątpliwość co do jej tożsamości lub podejrzenie:
nielegalnego przekroczenia granicy,
nieprawdziwego deklarowanego celu pobytu w Polsce,
zamiaru nielegalnego przebywania na terytorium RP,
związku ze zdarzeniem o charakterze terrorystycznym,
udziału w szkoleniu terrorystycznym.
Przy tym zdaniem Anny Siarkowskiej z klubu Kukiz’15 identyfikacja za pomocą odcisków palców i fotografii to za mało. Dlatego posłanka zaproponowała umożliwienie służbom pobierania DNA i skanowania siatkówki oka.
– Tego typu elementy są wykorzystywane przez zagraniczne służby do weryfikowania tożsamości podejrzanych – przekonywała.
Pomysł ze skanowaniem siatkówki oka nie zyskał akceptacji, ale poprawka dająca możliwość pobierania materiału genetycznego już tak.
– Nie miałbym szczególnych wątpliwości co do tego przepisu, gdyby nie to, że jest on zaadresowany wyłącznie do cudzoziemców – komentuje Piotr Niemczyk, ekspert ds. bezpieczeństwa, były zastępca dyrektora zarządu wywiadu Urzędu Ochrony Państwa.
– Nie ma żadnego wyraźnego powodu, aby w sytuacji wątpliwości co do tożsamości albo podejrzenia nielegalnego przekroczenia granicy nie można było stosować takich środków w stosunku do wszystkich, niezależnie od tego, czy są obywatelami Polski, czy nie – stwierdza.
Podobne zróżnicowanie wprowadzają przepisy dające szefowi ABW możliwość zarządzenia niejawnych czynności operacyjnych. W przypadku cudzoziemca objęcie kontrolą służb nie będzie wymagać zgody sądu (nawet następczej) przez trzy miesiące. Szef ABW musi jedynie poinformować o inwigilacji ministra koordynatora ds. służb specjalnych oraz prokuratora generalnego. Ten może nakazać zaprzestanie prowadzenia czynności. Jednak zarówno eksperci Fundacji Panoptykon, jak i przedstawiciele Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych zwracają uwagę, że nie wiadomo, na podstawie jakich informacji PG mógłby taką decyzję podjąć. Dlatego podkomisja przegłosowała poprawkę, która obliguje szefa ABW do przekazania PG zarządzenia o objęciu kontrolą cudzoziemca wraz z uzasadnieniem.
Na sugestie ekspertów, że przepisy pozwalające na inwigilację obcokrajowców są sprzeczne z konstytucją i prawem międzynarodowym, Mariusz Kamiński, koordynator ds. służb, i Maciej Wąsik, sekretarz stanu w kancelarii premiera, przypomnieli, że przygotowany przez poprzedni rząd projekt ustawy o ABW dawał takie same uprawnienia szefowi tej służby. I to bez żadnej kontroli.
– Dlaczego atakujecie nas za to, co jest mniej radykalne w stosunku do tego, co sami proponowaliście – pytał Mariusz Kamiński, przypominając zapisy projektu ustawy z 2014 r.
W myśl tamtego projektu kontrolę operacyjną zarządzał sąd w drodze postanowienia, na pisemny wniosek szefa ABW złożony po uzyskaniu pisemnej zgody prokuratora generalnego. Ale takie wymogi miały obowiązywać tylko, gdy kontrola miała być stosowana wobec obywatela RP. W odniesieniu do nieobywateli wystarczające miało być zarządzenie szefa ABW. Z opinii konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja, który na zlecenie Biura Analiz Sejmowych badał wówczas zgodność takich rozwiązań z konstytucją, wynika, że nie naruszają one ustawy zasadniczej. Tym niemniej ekspert postulował wprowadzenie realnego nadzoru nad decyzjami szefa ABW. Dziś podtrzymuje swoje zdanie, zarówno co do konstytucyjności różnicowania podejścia do obywateli i nieobywateli, jak i co do potrzeby szerszego nadzoru nad działaniami służb.
Dlaczego projektodawcy nie chcą się zgodzić na wprowadzenie obowiązku choćby następczej zgody sądu? Minister Kamiński tłumaczył, że czasem decyzję o zastosowaniu niejawnej kontroli służby podejmują na podstawie szczątkowych informacji od służb innych państw.
– Wówczas działamy w deficycie czasowym i nie możemy przerzucać odpowiedzialności na sędziego, który może się kierować tylko i wyłącznie bardzo wąskimi zapisami i z tego powodu odmówić skutecznego środka kontroli operacyjnej nad osobą niebezpieczną – argumentował Kamiński.
Eksperci – m.in. Piotr Niemczyk – przekonują jednak, że obecnie uzyskanie zgody sądowej na objęcie kontrolą operacyjną na podstawie uzasadnionych podejrzeń nie jest żadnym problemem.
Nie możemy przerzucać odpowiedzialności na sędziego, który może się kierować tylko bardzo wąskimi zapisami
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama