To nic, że pracująca w banku aplikantka radcowska wprowadziła w błąd klientów co do oprocentowania kredytu. Ci byli bowiem obeznanymi w temacie ekonomistami. Powinni więc wiedzieć co podpisują.

W tej sprawie powodowie pozwali bank domagając się zapłaty. Chodziło o to, że brali kredyt w tym banku, a jego pracownica - aplikantka radcowska I roku - wprowadziła ich w błąd co do kwestii związanych z oprocentowaniem kredytu.

Sporny zapis

Przekonywali, że nie mieli możliwości dostrzeżenia różnicy pomiędzy spornym zapisem a uzależnieniem wzrostu oprocentowania jedynie do wskaźnika L. 3M w sytuacji, gdy pracownica banku wytłumaczyła im, że zmiana oprocentowania będzie uzależniona wyłącznie od zmiany L. 3M. I to ich przekonało. Sąd rejonowy oddalił powództwo. Wskazał, że w czasie podpisywania umowy pracownica była aplikantką I roku aplikacji radcowskiej, a jej wiedza nie pozwalała jeszcze na dostrzeżenie zagrożeń wynikających ze spornego zapisu umowy. Ponadto sąd wytknął, że powodom, którzy są z wykształcenia ekonomistami nie obce muszą być sformułowania zawarte w kwestionowanym zapisie. W chwili zawierania umowy kredytu hipotecznego powód kończył studia na wydziale handel zagraniczny oraz zatrudniony był w charakterze ekonomisty handlowca na stanowisku kierownika ds. eksportu i importu. Powodowie zaskarżyli wyrok.

Ekonomista w banku

Sąd okręgowy oddalił apelację. Stwierdził, że powodowie mieli dostęp do różnych ofert kredytów, w tym opartych na mechanizmie L. + marża, z których nie skorzystali. Mając świadomość różnorodności proponowanych im ofert, wybrali umowę kredytu w pozwanym banku z obowiązującą zasadą zmienności oprocentowania jako najkorzystniejszą. Podpisali umowę, mimo wątpliwości co do jednego z jej zapisów, wyjaśnionych błędnie przez pracownicę banku. Biorąc to pod uwagę, a także posiadane przez powodów wykształcenie, mające niewątpliwie wpływ na zdolność oceny znaczenia i konsekwencji postanowień umownych, mieli oni dostateczne podstawy, aby odróżnić obydwa modele sformułowań zawartych w umowach, w tym banku i w innych bankach i dokonać na tej podstawie świadomego wyboru oferty, z której zamierzali skorzystać.

Sporne postanowienie było ich przedmiotem zainteresowania i zaproponowali (po wyjaśnieniach pracownicy banku znaczenia tego postanowienia) jego doprecyzowanie w umowie, ale ostatecznie zawarli umowę zawierającą kwestionowane postanowienie bez modyfikacji. W takim przypadku zgodzili się zatem na warunki wyrażone w umowie. Nie można więc uznać, że postanowienie to ukształtowało ich prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając ich interesy.

Bez powodzenia apelujący próbowali także wykazać, że rzeczywista rola i zamiar stron w zakresie treści spornego zapisu umowy o kredyt były inne. Nie można uznać, że strony miały zamiar nadać temu postanowieniu inną treść niż ta, która z niego wynikała, bowiem na propozycję sprecyzowania postanowienia stosownie do wyjaśnień pracownicy banku, ta odmówiła. Zostało ono jednak zaakceptowane przez powodów jako element umowy, stanowiącej najkorzystniejszą z przedstawionych im ofert. Sytuacji tej nie zmienia nawet okoliczność, że powodowie byli przekonani o tym, że zmiana oprocentowania będzie uzależniona wyłącznie od zmiany L. 3M. Sąd podkreślił bowiem, że mając wyższe wykształcenie ekonomiczne oraz rozeznanie w ofertach kredytów zdobyte przed podpisaniem umowy, nawet pomimo błędnego wyjaśnienia pracownicy banku, powinni właściwie odczytać sporny zapis.

Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 5 lutego 2016 r., sygn. akt III Ca 1676/15